poniedziałek, 4 marca 2013

Komentarz do artykułu Przemka Berga dla Polityka pl.
Nauka „konserwanty, stabilizatory, emulgatory...”

Dziwny artykuł, straszy i uspokaja. Zawiera prawdy, półprawdy i nieprawdę.
Temat jest bardzo poważny, bardziej poważny, jak się niektórym wydaje.
Prawda o polepszaczach żywności czyli E - składnikach tkwi o wiele głębiej.                                                 Prawda jest taka, że produkcja i dystrybucja żywności coraz szybciej wymyka się spod kontroli. Żywność, sposób jej produkcji, przechowywania, konsumpcji, bezmyślnego i nie kontrolowanego psucia, w tym chemią, doprowadzi do tego, że będzie jej dużo i zarazem wcale.
Przykłady z jajkami w Niemczech, antybiotykami w norweskich łososiach hodowanych w klatkach, koniną w wołowinie w całej Europie - to czubek góry lodowej. Gloryfikacja wielkotowarowej produkcji                 i dystrybucji jest przedwczesna, mówienie przy tym, że jest to panaceum na tanią żywność to fikcja. Bezradność rządów, w tym i UE jest przysłowiowa. Polska jest jednym z nielicznych krajów o stosunkowo mało zatrutym środowisku. Uważam, że to nasze największe dziedzictwo i największy skarb                        do zagospodarowania. Główne przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie.  
  • Niewłaściwe, wbrew zdrowemu rozsądkowi, podejście rządzących do tematu, w przekonaniu,        że wszystko załatwi biurokracja, która skontroluje, dopilnuje, poprowadzi za rączkę do świetlanej przyszłości wszystkich, którzy się żywnością zajmują. Biurokracja rośnie, jak tornado, zajmując coraz większe obszary. Jeszcze trochę, a zje wszystko, cały zysk, a przy okazji sporo dochodu narodowego. Zmierzamy donikąd, do klęski. Objawy choroby podałem w swoich blogach Blogger Mietkowe dumania, zapraszam. Nie chcę się tutaj powtarzać.
  • Zasady właściwej organizacji pracy, nadzoru i kontroli tak, jak czytanie stają się powoli umiejętnością zapomnianą. Z niewiadomych mi powodów Europa odchodzi od sprawdzonych zasad,                      a my powielamy wyłącznie błędy.
A oto kilka liczb na chybił trafił. Mamy 7 głównych państwowych inspekcji jak PIS, PIH, itd.         Wiadomo, że jeżeli są tylko dwie instytucje kontrolne to już nikt za nic nie odpowiada. Ministerstwo Gospodarki szykuje następną inspekcję kontrolującą już istniejące - Inspekcję Bezpieczeństwa Żywności, czyli nowe CBA za nasze podatników pieniądze. W Polsce ¾ miejsc pracy i ponad ¾ dochodu narodowego generują małe i średnie polskie firmy, kompletnie niedoceniane. Wielkie korporacje ponadnarodowe mają się w Polsce bardzo dobrze. Urząd Skarbowy kontroluje Izba Skarbowa.                          .  
Płace tej grupy kosztują budżet 20.000.000 zł, a ile pochłaniają pozostałe koszty? Tylko na trzynaste pensje w 2012 roku poszło dla administracji publicznej ponad 5 miliardów zł. Reszty pozostałych kosztów            na administrację strach liczyć. Przeświadczenie, że biurokracja może zrobić coś dobrze, tzn opracować ustawę, dobre normy, decydować kto, co, jak - to utopia.  
W cenie paliwa jest 50% akcyzy. W przypadku żywności 50 % ceny fabrycznej przechwytują wielcy pośrednicy i wielkie korporacje handlowe. Ile procent z tego ma producent bezpośredni i budżet ? Niewiele. Konsument otrzymuje w zamian popsutą i zatrutą żywność.
W Europie i w Polsce, z przykrością należy stwierdzić, zarządzanie jest zdominowane przez dwa typy ludzi. Tych, którzy nie rozumieją, czym nie kierują, i tych którzy kierują tym, czego nie rozumieją. To dotyczy wszystkiego, w tym żywności. Inwestowanie w niezawodność (bezpieczeństwo) będzie rosło, dopóki nie przekroczy prawdopodobnych kosztów błędów, lub dopóki ktoś się nie uprze, żeby wykonać trochę użytecznej pracy. Inwestowanie w bezpieczeństwo żywności poprzez rozbudowę biurokracji to klęska. To droga do bankructwa idei, że żywność masowo produkowana przy dzisiejszych unormowaniach i sposobie zarządzania będzie tania. Jeżeli tak dalej będzie to żywność masowo produkowana przestanie się opłacać. Koszty następstw staną się niewyobrażalne.
Jedna z ogromnej liczby dyrektyw UE stanowi:  
Środek E- xxx – producent zaprzestał produkcji – wykreślić
Środek E- xxx - producent rozpoczął produkcję - wpisujemy
Środek E-249, 250. Wiemy, że ten środek powoduje raka. Wprowadza się obniżenie normy tego środka  w żywności. Poprawiony wykaz doślemy w listopadzie.(?) Zmiana normy nie dotyczy wyrobów kierowanych poza rynek unijny.  
Krótko, szczerze aż do bólu.
Widać jak na dłoni, kto tu rządzi.!! Widać jak na dłoni głupotę, bezmyślność,obojętność i cynizm!!!
Wiele krajów UE nie przyjęło tej dyrektywy, my tak. Polscy producenci mięsa i wędlin własnoręcznie i przy pomocy biurokratów zamykają sobie drogę na unijny rynek. Na jednego Polaka przypada już rocznie ponad 5,5 kg środków chemicznych w żywności. Skuteczność kontroli żadna. Mandat kilkaset zł to śmiech.  Zakaz publikacji wyników kontroli, czyli publicznego piętnowania, ostrzegania i karania, najskuteczniejszy wymyślony sposób przeciwdziałania patologii działa odwrotnie. Wzmacnia poczucie bezkarności.         Nasze prawo dochodzenia roszczeń i odszkodowań w zakresie utraty zdrowia w wyniku niezdrowej żywności jest tak skonstruowane, by odszkodowania nie były praktycznie możliwe.  
Chiny to najbardziej zatruty kraj świata. Produkcja warzyw i owoców w Chinach to ponad 1/3 produkcji świata. Większość idzie do UE przez Włochy. Przepisy UE stanowią, że jeżeli bezpośrednim dostawcą produktu jest kraj UE, to nie istnieje obowiązek informowania konsumenta o pochodzeniu surowca.          Aż 80% pulpy pomidorowej z Chin przerabiają Niemcy. Czy można życzyć Polakom smacznego, gdy konsumują sok pomidorowy, keczup, z innego surowca niż krajowy?
List Rzecznika Praw Dziecka do Ministra Zdrowia potwierdza to, co piszę i tłumaczy inne aspekty problemu.” Otrzymałem niepokojące informacje na temat szkodliwego wpływu na stan zdrowia dzieci niektórych barwników dodawanych przez producentów do żywności z grupy do której należą E-102, E-104, E-110, E-122, E-124, E-129. Wymienione substancje są używane do barwienia cukierków, gum do żucia, żelków i innych słodyczy. Brak zgody Belgii, Danii, Francji, Szwecji. Nieocenione znaczenie miałoby przeprowadzenie badań naukowych przez niezależny instytut badawczy. Np. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.” Od siebie dodam, że jest to pomylenie z poplątaniem, tragiczne tym bardziej, że wyżej wymienione normy ilościowego dopuszczenia tych E- składników na kilogram wyrobów są kilkakrotnie wyższe dla produktów dla dzieci, jak dla dorosłych.
Czy my w Polsce i całej UE powinniśmy prosić, by ktoś chciał sprawdzić czym i w jakiej skali ktoś truje nasze dzieci? Do tego grzecznie, układnie, w stylu ” może by Pan raczył?" Normalnie na zachodzie, a i u nas kiedyś bywało tak - chcąc produkt wprowadzić na rynek producent musiał otrzymać dopuszczenie produktu do sprzedaży. Wniosek zawierał szczegółowe dane produktu, wyniki badania jakości i bezpieczeństwa produktu wykonane w państwowym (upoważnionym) laboratorium za pieniądze wnioskodawcy, a nie za pieniądze podatnika. Wnioskodawca musiał posiadać system zarządzania jakością, czyli Certyfikat ISO zawierający procedurę produkcji, kontroli i nadzoru nad produkcją krok po kroku, system wymagający posiadania własnego laboratorium kontrolnego, system umożliwiający szybkie i natychmiastowe kontrole zewnętrze na miejscu w zakładzie i na jego stanowiskach pracy. Produkty wymagające długofalowego badania w zakresie wpływu na zdrowie i środowisko musiały przejść pełen zakres badań w zakresie i czasie, jaki był do tego określony.  
Testowanie produktów na społeczeństwie to skandal. Nie zapominajmy, że za te badania płacimy ogromne pieniądze. Każda tabletka, każda kapsułka zawiera min. 50% kosztów pomysłu, produkcji              i badań. Ile jeszcze mamy dopłacać?
Zauważyłem w sklepach gumy do żucia. Idealnie odwzorowany papieros, stworzony dla dzieci do zasmakowania nałogu palenia i do trucia tym, co jest w środku.
Przykład wyjątkowej perfidii i bezmyślności. Przykład zbrodni nie ściganej, nie karanej, bez konsekwencji dla bezmyślnych i obojętnych. 
Z niepokojem patrzę na coraz bardziej skoncentrowany atak konkurencji na Polskę. Zaczęło się od Czech, Słowacji i Niemiec. Dziś cały Zachód w ciemno wskazuje na Polskę. Gra idzie o olbrzymie pieniądze. Produkcja żywności to większe bogactwo, jak ropa i gaz. Nie wyobrażam sobie przegranej. Nie chcę nawet myśleć, by się spełniło a nie mówiłem? Czy odpowie na ten apel Redakcja Polityki? Czy jak zwykle nikt nie odpowie? Czy jak zawsze słowa niepopularne, buntownicze, prawdziwe aż do bólu, ale niewygodne, łatwiej będzie pominąć milczeniem? To pokaże czas. Dziś 3 marca 2013 kończę to pisać, słucham w TV wypowiedzi Jurka Owsiaka.Popieram całym sercem, rozumiem co czuje. 

PS. Dlaczego ISO a nie HACCP winno być dla nas standardem? HACCP też powołuje się na ISO. Nazwa angielska HACCP – Hazard Analysis and Critical Control Points) mówi wszystko.

1 komentarz: