27.04.2013
Komentarz do
artykułu w Polityce Tomasz Kasprowicz
Pięć pomysłów
na uruchomienie przedsiębiorczości.
Ma Pan 5 pomysłów
na uruchomienie przedsiębiorczości i pomysły słuszne. Tylko to,
co Pan pisze to Pikuś. A może warto poruszyć góry lodowe?
Marzy mi się, by ktoś opiniotwórczy podniósł i
wymiótł to, co politycy zamiatają pod dywan tzn. to co nie
jest ani nowe, ani nie znane, ale wręcz przed każdymi wyborami
wielokrotnie obiecywane. Wiadomo, klasy polityczne od lat zajmują
się sobą, trwa bezpardonowa walka o kasę kosztem narodu.
Trwa ogłupianie narodu,
populizm, zamiast programów politycznych. Trwają pyskówki
i sprawdzanie preferencji wyborczych, czyli sprawdzanie czyj idiotyzm
bardziej podoba się społeczeństwu. Polska staje się państwem
bezprawia, policyjno - fiskalnym. Lawinowo rośnie biurokracja na
każdym szczeblu. Rządy, jak dotąd, działają wyłącznie,
by zagospodarować dochód
narodowy i dochody obywateli. Od wielu lat to nie rządy mają
biurokrację ale biurokracja ma rządy i to za naszym przyzwoleniem.
Wzrasta ilość i proponuje się dalszy rozrost instytucji
kontrolnych,
choć wiadomo, że jeżeli
jest tylko dwóch kontrolerów, to już nikt za nic nie
odpowiada. Pokazane w filmie "Układ zamknięty" przykłady
w mniejszym lub większym stopniu dotyczą wszystkich małych i
średnich firm, pomimo tego, że generują one ok 3/4 miejsc pracy i
tyleż dochodu narodowego. Sytuacja stale pogarsza się.
Na przestrzeni lat
1990-2012 wszystkie wskaźniki gospodarcze są niekorzystne. Podaje
dwa:
zadłużenie zagraniczne w
1990r 44,5 mld $ , 2012 r - 280 mld $
dług publiczny
1990r 280,3 mld zł, 2012 r- 840 mld zł.
Pod względem płac
jesteśmy na szarym końcu Europy. Za płacę niewiele wyższą od
minimalnej,
czyli ok 1500 zł. a
wyraźnie niższą od średniej krajowej żyje większość polskich
obywateli. Średnią napędza polska biurokracja. Stosunkowo wysokie
pensje. stabilność pracy, żadnej odpowiedzialności, żyć nie
umierać.
Jedna na 100 polskich
rodzin jest dziś w miarę stabilna finansowo. Jeden milion rodzin
będzie (jest) zagrożonych eksmisją na bruk. Prawo na to pozwala.
Dla nich szykują w coraz szybszym tempie baraki.
Dla biurokratów
akwaparki.
Lawinowo zmieniamy,
udoskonalamy prawo. Średniorocznie wychodzi ok 10.000 stron
Dziennika Ustaw. Przeważają ustawy zmieniające ustawy,
rozporządzenia zmieniające rozporządzenia. Grzebią w tym bez
przerwy.
Jeżeli przyjąć, że
jedna strona dziennika Ustaw zawiera tytuły pięciu ustaw lub
rozporządzeń, a każda ustawa,
lub rozporządzenia
zawiera 3 strony to mamy 150.000 stron tekstu. Kto to przeczyta?
Który sąd to ogarnie?
Sądy, prokuratura i
służba zdrowia , a nawet samorządy działają prawie wyłącznie
na niekorzyść obywatela, pomimo, że przodujemy w Europie w ilości
zatrudnionych w tych dziedzinach. Wiem, że sam nie potrafię nic
zrobić, próbowałem opisywać to w blogach Mietkowe Dumania,
ale nie widząc sensu, przestałem pisać, zacząłem marzyć.
Marzy mi się nowa, w
pełni demokratyczna wolna od manipulacji (partyjnych list
wyborczych) ordynacja wyborcza obiecywana przez polityków od
wielu kadencji i wybór do parlamentu ludzi, których
znamy z tego,
że robili i robią, mają
program i wiedzą co trzeba i gdzie trzeba.
Marzą mi się obiecywane
konkursy na stanowiska urzędnicze. Czas skończyć z wyborem : kto
nam
Pana/ Panią polecał.
Marzy mi się, by każdy
urzędnik miał swój dzienniczek pracy, tak jak obecnie
proponuje się dla nauczycieli i brał za każde opracowanie
pełną odpowiedzialność, tak jak inżynier i podpisywał :
opracował, sprawdził, zatwierdził.
Marzy mi się, by każda
ustawa, zarządzenie, rozporządzenie, uchwała posiadała podobnie
jak wyżej (miała) swój paszport publicznie dostępny
(inspirował, zlecił, opracował, konsultował, sprawdził,
zatwierdził, wydał.)
Czas skończyć z
anonimowością i brakiem odpowiedzialności.
Marzy mi się, od kilku
kadencji obiecywane, uwolnienie zawodów. Niech nie decyduje
egzamin w zamkniętej korporacji, ale wiedza, wykształcenie,
kompetencja, a ostatecznie Klient.
Marzy mi się, by już
żaden polityk nie startował do wyborów na podstawie
pokazanych w TV pyskówek i twierdzeń „Durny naród
to kupi”, ale na podstawie swojego programu wyborczego. O wyborze
kandydatów do władz winni decydować wyborcy, a nie prezesi
partii.
Moim zdaniem już tylko
to wystarczy by było: mądry Polak po szkodzie,
a nie obowiązywało -
Polak przed szkoda i po szkodzie głupi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz