poniedziałek, 11 lutego 2013

GMO a Sprawa Polska część druga
Drogi i radary
Politycy w ostatnich dniach ostro dyskutują o decyzjach rządu na temat bezpieczeństwa na drogach. Nie wszyscy jednak odrobili lekcje ze znajomości tematu. Spróbuję pomóc przekazując swoje stanowisko w tej sprawie.  

Panie Ministrze Nowak, panie Ministrze Cichocki , Panie Premierze Tusk. Wdrażane rozwiązania z radarami w tle Wam się nie udadzą. Przykro mi to powiedzieć, ale jestem o tym głęboko przekonany.
Los nie jest dla Was łaskawy. Nie zazdroszczę Wam ani stanowisk, ani apanaży. Przyjęliście na siebie zadania nie do wykonania. Poprawa dróg, zlikwidowanie zaniedbań narosłych przez dziesięciolecia (przez ponad pół wieku) w krótkim czasie kilku, czy kilkunastu lat jest niemożliwe. Rozumiem, chcecie zrobić jak najwięcej, chwała Wam za to! Mówi się, że cel uświęca środki, ale to nie prawda. Nie da się tego zrobić wszelkimi możliwymi metodami. 
Nie powielajmy starych błędów, uczmy się historii. Przecież gdy zabraknie historii zostają tylko bajki, oraz ” nie ma tak bzdurnego pomysłu, którego już ktoś nie próbował wcielać w życie uzasadniając to dobrem ludzkości.”
Największym zagrożeniem są ci, którzy twierdzą, że działają dla naszego dobra. Trzeba szukać sojuszników, nie wrogów. Jazda po bandzie, w wojnie z narodem ani nas, ani Was do niczego nie doprowadzi. Trzeba iść drogą Jurka Owsiaka. Powiedzieć prawdę, tylko prawdę, do końca prawdę i prosić o wsparcie. Wrogów, podobnie jak Owsiakowi, i tak Wam nie zabraknie. Istnieje takie powiedzenie – w walce między tobą, a Światem stań po stronie Świata. Jednym z Waszych argumentów jest statystyka, statystyka wypadków.
Statystyka zwykle niczego nie daje, zaciemnia obraz, nie rozjaśnia. Można przecież powiedzieć – W czasie powodzi w domu X zginęło 100 % mieszkańców, lub w domu X zginał samotny człowiek. Wielcy mówią o statystyce w znaczeniu stopniowania kłamstw i wyróżniają kłamstwo, bezczelne kłamstwo, statystyka.
Stad ktoś wymyślił okrutne dla niej prawo : Statystyka jak k..wa , da ci wszystko i nic.
Byłem w Japonii i Indiach, widziałem drogi w Rosji i na Ukrainie, w Skandynawii i Niemczech. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że gdyby Niemcy i Skandynawowie mieli nasze drogi, naszych urzędników, nasze prawo, to na przestrzeni ostatnich dwudziestu paru lat ilość ludności ich kraju zmniejszyłaby się do niebezpiecznie niskich wielkości.
Już dziś mógłby być aktualny dowcip: Niemcy, rok np. 2029 . Na drodze zatrzymuje kierowcę dwóch policjantów. Jeden z nich prosi o dokumenty, zerka i krzyczy do drugiego : -Abdullah zobacz jakie śmieszne imię - Hans.!
Jest to śmiech przez łzy. Zazdroszczę Niemcom ich dróg. Szerokie, czyste, z szerokim poboczem, z wyraźną, widoczną linią rozdzielającą jezdnie i skraj pasów ruchu. W nocy po bokach i środkiem oświetlone światełkami. Drogi tak samo dobre do jazdy nocą, jak w dzień. Tam przejazd kilkuset km mniej męczy, jak u nas ok. 100 km lub mniej. Jak więc porównać nawet najlepsze statystyki? Czy to ma sens? A jak jest u nas, z czym się mierzymy, co mamy do wykonania?
W ostatnich dniach pokazano w Onecie polskie drogi krajowe. A właściwie skalę ryzyka na tych drogach. Autostrad mamy niewiele ponad 10% długości tych dróg. Drogi, gdzie zagrożenie jest bardzo duże ok 70% , w tym drogi niebezpieczne ponad 60% . Pozostałe drogi krajowe nie wymienione określono jako drogi dużego ryzyka.  
Z w.w analizy wynika, że są województwa, które nie mają ani jednego km dróg krajowych. A co z drogami wojewódzkimi i powiatowymi ? Tu większość tylko z nazwy, a nie z przepisu otrzymała status takiej drogi.
Prawda jest taka, że nie mamy po czym jeździć! To klęska. Polakom trzeba podziękować, że żyją, nie karać. Polakom trzeba przedstawić rzetelny stan faktyczny, prosić o wyrozumiałość i wsparcie choćby najmniejsze, by np. wyjeżdżając z pola stanąć i wyczyścić opony, zlikwidować nawiezione błoto, lub stanąć i zlikwidować pozostawioną plamę oleju.
Kiedyś chwalił się PIS, że drogi mamy wspaniałe, bo jak zechcą wejść Ruskie to nie dadzą rady. To prawda. Ale są różne prawdy np. wg księdza Tischnera jest prawda, święta prawda , też prawda i gówno prawda.
Panie Premierze, Panowie Ministrowie to nie Wasza wina. Wy ten stan odziedziczyliście . Trzeba się z tym tematem zmierzyć. Chcecie podjąć ten trud, chwała Wam za to. Ale to będzie bardzo trudne, wręcz szybko nie do wykonania. Poza narodem, oczywiście nie całym, na wsparcie nie możecie liczyć. Będzie opór nawet z Waszego otoczenia, będzie na pewno. Na potrzebne wsparcie, proporcjonalne do zadań, moim zdaniem przez zaniedbania również w każdej innej dziedzinie, nie macie co liczyć. Będzie to tzw opór materii. Aby wyjaśnić ten punkt widzenia posłużę się poniższym przykładem, który pozwoli mi pokazać z jakimi dodatkowymi problemami będziecie musieli Panowie się zmierzyć. A oto ten przykład. Ta historia z prawdopodobieństwem niemal 100% mogła się zdarzyć na setkach podobnych dróg. Droga z Elbląga przez Frombork do granicy z Rosją Gronowo- Mamonowo. Jeździłem tą droga do Rosji przez ponad 40 lat. Nie zmieniło się nic lub prawie nic. Zarządcą drogi jest Zarząd Dróg Powiatowych w Elblągu. Była to droga znana z bardzo dużej ilości wypadków. Ostatnio, po remoncie drogi „ berlinki” Elbląg – Grzechotki, natężenie ruchu na tej drodze gwałtownie spadło, a o wypadkach słychać również znacznie mniej. Kilka lat temu znajomy miał tam wypadek. Była noc, zaczął padać deszcz i pokazała się mgła. Dwa samochody zderzyły się lewymi przednimi stronami. Na samochód z kierunku Elbląga odrzucony w czasie zderzenia najechał samochód jadący za nim z tyłu. Samochody uczestniczące w bezpośrednim zderzeniu miały kompletnie zdemolowane przednie zawieszenia. By załadować je na lawety trzeba było je wlec. Z samochodu jadącego w kierunku Elbląga kierowca i pasażerowie nie mogli wysiąść. Odrzucony w tył samochód zatrzymał się na górce znajdującej się bezpośrednio przy jezdni blokując możliwość otwarcia prawych drzwi. Pasażerom wszystkich trzech samochodów, poza silnymi potłuczeniami żeber, nic się nie stało. Dość szybko była na miejscu straż pożarna, po dość długim oczekiwaniu policja jednocześnie z lawetą( !). Oto dalsza relacja jednego ze świadków oraz jednego z uczestników wypadku.
Działania służb:
Straż pożarna - zablokowała ruch z kierunku Fromborka,
    szybka pomoc uczestnikom zderzenia, pytanie o stan zdrowia, uspakajanie, okrycie kocami,odprowadzenie do samochodu straży w ciepłe miejsce w oczekiwaniu na przyjazd
    karetki. Policja - (przebieg działania w kolejności zaobserwowanych zdarzeń ).Podobna blokada ruchu, ale od strony Elbląga. Rozmowa z trzecim uczestnikiem zdarzenia, którego samochód był nieznacznie uszkodzony, pozwolenie na odholowanie samochodu z miejsca kolizji na pobocze. Przesłuchania tego kierowcy, wystawienie mandatu, który przyjął i w związku z tym zezwolenie na odjechanie z miejsca wypadku.
    Oględziny i pomiary na miejscu wypadku.
    Przyjechała karetka pogotowia i kierowcę samochodu jadącego w kierunku Elbląga, oraz wszystkich pasażerów drugiego samochodu za wyjątkiem kierowcy (odmówił) zabrano na badania do szpitala w Elblągu. Po ok. 40 min. samochód kierowcy zabranego do szpitala zabrała laweta z Elbląga, drugi samochód przy pomocy gapiów zepchnięto na pobocze. Po dwóch dniach obu kierowców wezwano na policję, przedstawiono opis miejsca zdarzenia , przebieg zdarzenia i wynik śledztwa. Winą za wypadek obarczono obu kierowców argumentując to jazdą niezgodną z przepisami tj jazdą za blisko środka jezdni. Od obu kierowców zażądano przyjęcia mandatów, zezwolono na zabranie samochodu z parkingu, na który został odholowany. Obaj kierowcy odmówili przyjęcia mandatów. Obaj zostali poinformowani, że sprawa zostanie skierowana do sądu. Obaj kierowcy otrzymali szkic miejsca wypadku i opis sytuacyjny z miejsca wypadku, protokoły przesłuchań świadków, wynik śledztwa itp. Mając dokumenty policyjne natychmiast pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Dokonaliśmy oględzin i pomiarów. Porównanie stanu faktycznego z opisem policji szokowało.
    Dla przejrzystości porównanie opisu przedstawimy w tabeli:
    Opis wg policji Opis stanu faktycznego
    warunki jazdy - bardzo dobre
      deszcz i mgła (byli przecież na miejscu nie widzieli?!). Niedaleko miejsca zdarzenia jest jezioro, które przy zmianie pogody często i mocno paruje dając zamglenie na szosie,
    pobocze – czyste szer. 2 m
      brak pobocza, drzewa i krzaki, górki (zdjęcie)
    jezdnia - gładka i sucha
    jezdnia od strony pobocza błoto ok. 50cm, koleina ze stojącą wodą (zdjęcie)


    szerokość drogi 6,5 m , znaki poziome na drodze -brak informacji Znaki poziome – żądnych. Szerokość drogi 6m (zdjęcie).Przyczyną rozbieżności w pomiarze szerokości drogi, stanu jezdni i pobocza mógł być fakt, że policjant nie miał latarki, ocenę drogi wykonał w pewnej odległości, przed bramą sołtysa. Nie zauważył przy tym bardzo silnego światła zainstalowanego na ganku domu sołtysa, które skutecznie oślepiało kierowców.
      Przyczyna wypadku - jazda obu kierowców
      za blisko osi jezdni
    Sprawdźmy ile ;szerokość drogi 6.5-6 m w zależności od miarki, błoto od krawędzi jezdni 0,5m, koleina 0,5 m , razem 1 m czyli szerokość użytkowa pasa 2,25 do 2 m minus szerokość samochodu 1,75 m, zostaje 0,5m do 0,25 m . A gdyby to była ciężarówka (szerokość 2,60m ) to otrzymamy -0,35 do -0,60 m. Gdyby była zaznaczona oś jezdni, to przy tej szerokości jezdni prawdopodobnie i tak by to nic nie pomogło. Samochód ciężarowy nie zmieści się na swoim pasie jazdy.
      Odpowiedź Policji na pytanie - czy mogła być inna przyczyna : tak, prawdopodobnie są tam żyły wodne, trzeba było jechać wolniej.
    Do dziś nie ma tam żadnego znaku ostrzegawczego, ani ograniczenia prędkości. Ustawienie takiego znaku byłoby idiotyzmem. Obecność jeziora tłumaczy wszystko.
    Inne spostrzeżenia policji : brak

    Inne okoliczności sprawy:Opinia biegłego: szybkość jazdy samochodów w trakcie wypadku ok. 30 km na godzinę, Oskarżony spróbował polemizować z rzeczoznawcą. Uważał, że tak szybko na pewno nie jechał .W odpowiedzi rzeczoznawca opowiedział z jaką rzetelnością i dokładnością określał parametry obliczeń dla programu, przede wszystkim opory toczenia samochodu. To blef! rzeczoznawca nie widział żadnego z tych samochodów, nie miał takiej możliwości. Nie wiedział, że były tak rozbite, że trzeba było je wlec.
    Odpowiedź na pytanie sędziego jaka powinna być odległość samochodów od osi jezdni w trakcie jazdy biegły odpowiedział - przepisami to nie jest określone, ale przyjmuje się zwyczajowo, że odległość ta wynosi 40 cm Faktyczne możliwości podano powyżej z komentarzem
    Sprawa trafiła do sądu. Obaj kierowcy zaocznie zostali osądzeni i skazani na zapłacenie mandatów, sprawę prowadził asesor sądowy. Obaj kierowcy odwołali się od wyroku do sądu drugiej instancji. Sąd odrzucił wnioski policji uniewinniając obu kierowców .

    Ubezpieczyciele samochodów odmówili wypłaty odszkodowań ze względu na brak podstaw.(brak winnego)


Celowo szczegółowo opisałem całą sytuacje i zdarzenia, by zadać kilka istotnych pytań. Czy możliwe jest dopuszczenie ruchu na drodze niby powiatowej, która tak właściwie nie odpowiada żadnym przepisom? Zgodnie z przepisami drogi powiatowe to klasy G,Z i wyjątkowo L (Główne,Zbiorcze i Lokalne), istnieje jeszcze jedna klasa dróg D dojazdowe. Droga G winna mieć szerokość 25 m, klasy Z 20m, klasy L 12m,. klasa D (dojazdowa). Szerokość 10m.
Opisywana droga nie odpowiada przepisom nawet drogi dojazdowej, ma przecież szerokość nawet nie 10m a tylko 6.5 m do 6 m?  Czy da się pozytywnie ocenić działania rzeczoznawcy, policji czy sądu? Czy policja choć raz, przy dużej ilości wypadków, nie powinna zastanowić się, że coś jest tam nie tak? Po co istnieje Powiatowy Zarząd Dróg? Za co bierze pieniądze? Wiele wypadków było głośnych - nic nie widzieli, nic nie robili przez całe 40 lat? Czy policja, gdy coś się stanie, nie powinna informować Zarządu Dróg? Czy przypadkiem nie działają wszyscy, podobnie jak dziś prokuratura: nic nie widzę, nic nie słyszę, potknę się o trupa, ale nie widziałem, bo nie ma zawiadomienia o przestępstwie na piśmie. Ile mogło kosztować namalowanie osi jezdni na długości ok. 2 km, ile mogła kosztować choć jedna zatoczka, aby można było zjechać na pobocze.(jeden z kierowców chciał się zatrzymać, nie miał gdzie). Kiedy będą w Polsce realnie funkcjonujące prawa umożliwiające pociągnięcie do odpowiedzialności winnych zaniedbań i żądania odszkodowań od tych, którzy tego nie dopilnowali? Co więc zrobić? Przeprosić kierowców za słowa o bandytach za kierownicą . Przyznać, że jest tak fatalnie, że był to akt rozpaczy i beznadziejności, w zamyśle i dążeniu do celu, jakim jest ograniczenie ilości wypadków i śmiertelności na naszych drogach. Poprosić o pomoc społeczeństwo. Znajdą się tacy, co pomogą, nie odmówią.
Dokonajmy przeglądu wszystkich istniejących radarów i ustawmy je tylko w przemyślanych, newralgicznych miejscach.
W przypadku wypadku drogowego opisanego w przykładzie przyczyną nie było przekroczenie szybkości przez kierowców. Tu i radar nie po może, to przecież bezsens. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na przegląd wszystkich miejsc o szczególnie dużej ilości wypadków i te pilnie modernizować wg szczegółowo opracowanych planów i w ustalonej kolejności ( najpierw robimy to co najszybciej przyniesie efekt). W ten sam sposób w zależności od środków należy modernizować kolejne odcinki. Czas dokonać przeglądu znaków drogowych - tu głupota i absurd jest rekordem świata. I pomyśleć, że np. w Norwegii w niektórych miastach i na niektórych drogach nie ma żadnego znaku, lub jest ich niewiele. Łatwo to zrozumieć. Jeżeli wzdłuż wielu dróg stoją domy jednorodzinne i to co kilkadziesiąt metrów, to postawiony tam znak ustąp pierwszeństwa przejazdu będzie absurdem. Nikt przecież nie dojedzie do pracy. Należy przyjrzeć się też już zmodernizowanym odcinkom. Mam wątpliwości, czy niektóre zmodernizowane odcinki są zaprojektowane i wykonane zgodnie z prawem, a w szczególności ze zdrowym rozsądkiem. Np. drogi, na których wybudowano tak modne ostatnio ronda. Mieliśmy poważną katastrofę polskiego autokaru na rondzie na Węgrzech i co? Nikt nie pomyślał i nikogo to nie zastanowiło? Czy ronda muszą być takich rozmiarów i mieć tak wysokie krawężniki, tak mało miejsca na wykonanie jakiegokolwiek manewru, brak oświetlenia w nocy? Tu jazda i z szybkością 30 km/h szczególnie we mgle i deszczu jest ogromnie niebezpieczna. W przypadku wywrotki, lub rozbicia samochodu o ścianę ronda, kto za to zapłaci ? Czy i w tym przypadku ma sens postawienie znaku ograniczenia prędkości i radaru? Czy nie będzie tak, że winien „bandyta kierowca”? To, co podałem w przykładzie, to co pisze teraz to jest ten właśnie opór materii, tzn. ignorancja, głupota, lenistwo, brak odpowiedzialności, lekceważenie innego człowieka, całej armii podległych władzy urzędników. Jak pokonać ten opór nie wiem . Myślę, że w krótkim czasie nie będzie to łatwe. Może z czasem, a może bez radykalnych zmian nie będzie to możliwe.
Nie uważam, że jestem nieomylny, idealnie myślący, jest mi to obce. Cały czas jestem z siebie niezadowolony. Chcę wiedzieć coraz więcej, chce wiedzieć, co ludzie myślą, jak to co piszę oceniają. Czekam na to. Chcę i próbuje działać w myśl poniższych sentencji: Jeżeli nie nauczysz się czegoś danego dnia uważaj ten dzień za stracony.
Mówisz mi a ja zapominam, pokazujesz mi a ja zapamiętuję, angażujesz mnie, a ja się uczę.
    A może i inni to zrozumieją i starzy i młodzi i będą robić tak samo?
    Z ostatniej chwili: - Onet 01.2013 zdjęcie drogi na polsko niemieckiej granicy, pod spodem podpis: tu kończy się Polska, a zaczyna cywilizacja.
    Co widać: tam odśnieżona pięknie droga, u nas ślad samochodu, domyślamy się, że biegnie tu jakaś szosa. Nic dodać nic ująć.
    Oto plan władzy na 2013 r. Będą nowe drogi 700 km dróg krajowych, 126 km dróg klasy A, 235 km dróg ekspresowych, sygnalizacja przejeżdżania na czerwonym świetle (musi być to nagminne!), nowe 300 km dróg płatnych, nowe wyższe mandaty, nowe wyższe mandaty z fotoradarów, myto na auta z przyczepami, system odcinkowego pomiaru prędkości. Zapowiadany jest zmasowany atak na większość kierowców, tych, których nie stać na zakup nowych samochodów, a z trudem stać na eksploatacje używanych. Koniec dla nich na delektowanie się jazdą. Oni mają chodzić piechotą. Nikt mnie nie przekona, że to nie rozbój i wojna, dziwna wojna, idiotyczna wojna. Nie będzie zwycięzców i zwyciężonych, przegramy wszyscy. Wy najpewniej przegracie wybory. 
    Już pisałem: z narodem nie da się wygrać. My też wyciągniemy armaty. Jest CB radio, komórki z internetem, nawigacja satelitarna. Naród zjednoczy się. Każdy policjant, każdy najbardziej tajny samochód zostanie wyśledzony, namierzony i osaczony. Wy nie zarobicie nic, zarobią dostawcy sprzętu i aparatury. Sprawdzimy wszystkie drogi, bitwa o te drogi rozegra się pewnie w sądach i trybunałach. Bitwa o prawdę, honor i sprawiedliwość. Już naprawdę ostatnie zdanie. Nie zapominajcie, że wojna drogo kosztuje. Będą straty po obu stronach. Znowu historia - "a na wojnę idą Pany, a najgęściej giną chłopy". Tak, będą straty, duże straty, ale czasem i historia się myli. Teraz będą straty i po Panów stronie. Niestety stracimy na tym wszyscy .  
  • I ostatnia sentencja. Politycy traktują Polaków jak idiotów i powiedzmy sobie szczerze są ku temu powody. Przepraszam za zdarzające mi się ostre słowa, ale to nie ja rozpocząłem tę wojnę. To mnie nazwano Bandytą za kierownicą. Ja tylko protestuję. Ja wiem, że mam prawo. Nie mogłem zrobić inaczej. Jeżeli ktoś powie prawdę i cierpi, ja też cierpię. Jeżeli ktoś mi mówi, że jestem bandytą za kierownicą cierpię szczególnie mocno. Czy nie mam prawa bronić słusznych spraw?
Wnioski końcowe.
Twierdzenie, że przekraczanie dozwolonej szybkości to główna, podstawowa, przyczyna większości wypadków to nie prawda. To nie uprawniona insynuacja. Podobnie jak stosowana przez władze statystyka. Prawda jest taka, że nie mamy dróg. Większość dróg tylko z nazwy otrzymała status dróg powiatowych, wojewódzkich a nawet krajowych. Prawda jest taka, że obarczanie kierowców za wszelkie zło, a przy tym fałszowanie prawdy to nazwany przeze mnie „opór materii”. tzn lekceważenie innego człowieka, ignorancja, głupota i lenistwo. Nie tylko Policja cierpi na tzw wypaczenie zawodowe. Według znanego prawa „ z kim przestajesz takim się stajesz”. Czy nie jest tak, że niektóre służby mając do czynienia z osobami z patologicznych środowisk widzą w każdym z nas tylko pijaka, chuligana, a nawet bandytę. To widać gołym okiem. Bo skąd się wzięło zastrzelenie chłopaka w Poznaniu? Skąd takie zachowanie, jak wejście do przypadkowego mieszkania, wrzucenie jakiegoś granatu, wdarcie się do środka i walenie każdego, kto tam jest i kogo dopadną. Jak do tego dodać, że jest to w jakiś sposób dozwalane, da się to zrozumieć. Stąd się biorą wielomiesięczne, często bezsensowne, tymczasowe aresztowania. Dlaczego w USA trzeba mieć twarde dowody, aby kogoś aresztować? A może to tylko mit i propaganda? Co robią adwokaci, za co biorą pieniądze? Czy nie czas już „uwolnić” ten zawód? 
Zarządy dróg działają gorzej jak w PRL- u .Tam było - czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy. Ale tam czasem zdarzał się wykształcony, rzetelny i myślący człowiek. Z artykułu widać jeszcze inny opór materii. tj podejmowanie działań bez odrobienia lekcji i sprawdzeniu stanu faktycznego. Ta przypadłość spowodowała, że mądrzy napisali dla takiego przypadku takie oto prawo: zarządzanie jest zdominowane przez dwa typy ludzi . Tych którzy rozumieją, czym nie kierują i tych którzy nie rozumieją czym kierują. Tylko jedna zasadnicza uwaga. Czy miał kto przygotować rządzącym opis stanu faktycznego? Oporem materii nazywam też fakt, że niektóre zmodernizowane drogi powinno się od razu modernizować. Tym też należy tłumaczyć fakt, że nikt nie pomyślał, by skontrolować stan Stacji Kontroli Pojazdów. Są takie stacje. które podczas badań technicznych na swoich urządzeniach nie badają, a niszczą przednie zawieszenia i nie tylko. W dobrej stacji koszt jednej roboczogodziny to ok 200 zł. A może należałoby dofinansować stacje kontroli pojazdów ? Ich nie stać na bardzo drogi sprzęt, co byłoby znacznie tańsze, niż ponoszenie społecznych kosztów wypadków. Wojna nic nie da, wojna do niczego nie prowadzi, marnujemy czas i pieniądze, cenny czas i cenne pieniądze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz