sobota, 23 lutego 2013

Dla Polaków na obczyźnie. 
Otrzymałem od Polaków   mieszkających poza granicami kraju takie pytania:  

1.Dlaczego Polacy na Zachodzie pozwalają się tak źle traktować?
2.Skąd w ogóle bierze się takie złe nas traktowanie?

Spróbujmy najpierw odpowiedzieć na drugie, bardzo ważne pytanie. Jedną z głównych przyczyn jest niewiedza, a stąd obawa. Zawsze w historii świata „obcy” wzbudzał strach i obawę. Od zarania dziejów zażarcie walczymy, jak zwierzęta, o swoje terytorium. Dążymy do poszerzania swoich terytoriów. Czym było bardziej dziko, tym bardziej brutalnie. Symbiozę nadal wykształca ewolucja. Zawsze na czele opisywanych zjawisk i zachowań stał jakiś hierarcha kształtujący opinię, że postępuje dobrze. Tacy nie robią błędów i nie ma mowy, żeby się do błędów przyznali. To nie dotyczy tylko Stalina, czy Hitlera. Tymczasem potrzebujemy dookoła siebie przede wszystkim przyjaciół. Co rozumiem przez słowo przyjaciel napisałem w blogu Koledzy i przyjaciele.
Motto – człowiek na całym świecie wierzył, nadal chce wierzyć.                                                             Zachód też chce wierzyć. Zachód zrozumiał, że nie można wierzyć hierarchom, i hierarchom świeckim i kościelnym. Zachód więc wywalczył prawa, wolność słowa, demokrację, godne, równe traktowanie każdego człowieka. Dziś wiemy, że bez wzajemnego zrozumienia, bez nawet szorstkiej przyjaźni, bez solidarności, żadnych szczytnych ideałów zachować się nie da.  
Pytanie, skąd się bierze to złe traktowanie, należy więc zadać inaczej. Skąd się wzięła ta wasza dzisiejsza tułaczka? By to zrozumieć musimy się cofnąć w odległe dla was czasy. My nie mamy w świecie przyjaciół, przede wszystkim wśród elit rządzących i opiniotwórczych. To szczególnie wyrafinowana i najczęściej wrogie nam elity. Zawsze tak tak było. Nigdy w naszej świetlanej przeszłości nie mieliśmy prawdziwych przyjaciół. Jesteśmy zbyt ufni, serdeczni i przyjacielscy. To głupia nasza Duma Narodowa, a nie wyrachowanie tak charakterystyczne dla kultury Zachodu jest naszym przekleństwem. Dla naszych domniemanych przyjaciół idziemy z pieśnią na ustach na bój, na śmierć, na zagładę. Średniowiecze, kształtowanie się Królestwa Polskiego. Po Słowianach od Łaby do Odry czas zatarł ślad. Podzieleni, każdy odłam z osobna, pilnujący wyłącznie swoich interesów powoli odchodzili w niepamięć. Brani podstępem w niewolę i w imię Chrystusa, zniknęli. Pozostały tylko ślady słowiańskiego sanktuarium na wyspie Rugia na przylądku Arkona. Sprawdźcie, czy to miejsce jeszcze dzisiaj istnieje? Najgorsze miało dopiero nadejść. Polski książę Konrad Mazowiecki w roku 1228 sprowadził do Polski zakon Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, Zakon Krzyżacki, sługi boże. Już w 1234r Krzyżacy pokazali, co potrafią. Napadli na stolicę Księstwa Mazowieckiego w Płocku paląc tamtejszą katedrę. Lata całe seria porażek i zwycięstw, bólu i łez. Bitwa pod Grunwaldem w 1410 r złamała Krzyżaków. Nie wykorzystaliśmy tego zwycięstwa. Mimo wszystko byli to Bracia w Wierze. Rok 1525 król polski Zygmunt I oddaje w lenno Prusy Książęce swojemu siostrzeńcowi Albrechtowi Hohenzollernowi (Hołd Pruski).
Rok 1655 napad skoligaconego z naszym szwedzkiego króla, czyli Potop Szwedzki. Rokosz magnaterii i znowu walka, ból i łzy. Podobno do dziś jedyne dobra narodowe Szwedów to wywiezione wówczas z Polski łupy wojenne. Potop szwedzki spowodował uniezależnienie się Prus Książęcych. Nauk z tego nie wyciągnęliśmy żadnych. Nie znane było wówczas przysłowie : najgorzej wychodzi się z rodziną i przyjaciółmi. Potem w 1683 r był Wiedeń i Jan III Sobieski. Obroniliśmy przed Turkami i Muzułmanami Austriaków, Niemców i cały świat Zachodu. Ale już spod Wiednia wracaliśmy samotnie, jako nie pożądani zwycięzcy i obrońcy. W podzięce za Wiedeń, za obronę, w 1772 r dokonał się Rozbiór Polski przez Prusy, Austrię i Rosję. Polska znika z mapy świata. Stajemy się niewolnikami aż do końca I wojny światowej. Znowu bezskutecznie szukamy przyjaciół. I jak zawsze własnymi siłami wywalczamy sobie w 1918r  niepodległość stając przeciwko naszym ciemiężcom Prusom, Austrii i Rosji. Dwa lata później Bitwa Warszawska 1920, czyli Cud nad Wisłą. Skuteczna obrona Europy przed komunizmem. Zrobiliśmy to sami po 236 latach niewoli. Czy istniał na świecie drugi taki naród i kraj? Skończyły się wojny, nastał czas spokoju i odbudowy. I znowu jak zawsze szukanie przyjaciół. Patrzyliśmy z nadzieją na Francję i Anglię. Już nawet taksówkarz mówił po angielski, a kucharz po francusku. Nagle po 21 latach „sielanki” II wojna światowa. Podobno poszło o „Korytarz” do zabranych nam siłą Prus Królewskich.  Jak zawsze zostaliśmy sami. Zostaliśmy zdradzeni po raz kolejny. Nie mieliśmy przyjaciół. Niemcy zaczęli od likwidacji polskiej inteligencji, Rosja Radziecka również. Był Katyń i Miednoje. Zachód wiedział, ale nie powiedział. Do dziś archiwa angielskie są dla nas zamknięte. Nastąpił heroiczny bój 2 milionów Polaków na wszystkich frontach świata. W kraju, w Afryce, we Francji, w Rosji i Anglii. Co w zamian?                                                  Rosja - Bitwa pod Lenino. Atak lekko uzbrojonych żołnierzy na doborowo uzbrojoną armię niemiecką. Zwycięstwo i groby.  
Afryka, Tobruk – walka i śmierć, i zapomniane groby.
Włochy Monte Casino – i znowu groby, i polskie czerwone maki. Kolejna zdrada. Nas na defiladzie zwycięstwa w Rzymie nie było.
Francja – z placu boju schodzimy ostatni. I znowu groby, zapomniane groby.
Wreszcie upragniona Anglia. Wyśniona i wymarzona Anglia, a dla niektórych również Grecja. Zaciekła bitwa Polaków o Londyn, o Anglię. Znawcy przedmiotu twierdzą, że polski dywizjon 303 , jeden z wielu naszych w Anglii, zestrzelił więcej samolotów wroga, jak którakolwiek jednostka brytyjska. Mówi się, że Polacy w najważniejszym momencie bitwy o Anglię uratowali ten kraj. Polacy zestrzelili ponad 12 % samolotów wroga. Uszkodzonych nikt nigdy nie policzył. A co by było, gdyby Polacy znacznie wcześniej weszli do walki, gdyby nie tracono czasu na siłę ucząc ich angielskiego, by to Anglicy mogli objąć dowództwo. To Churchill przecież przyznał „Nigdy w dziejach ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięcza tak wiele tak nielicznym”. Niewiele wcześniej Polak agent brytyjskiego wywiadu w Grecji, bohater narodowy Grecji i Polski Jerzy  Iwanow - Szajnowicz sam dokonał więcej, niż niejedna armia brytyjska. Był trzykrotnie zdradzany i łapany przez Gestapo. Dwukrotnie zdołał zbiec. Zginął 4 stycznia 1943 r zastrzelony przez SS-mana podczas próby ucieczki z miejsca egzekucji. Zabrakło mu kilku metrów do jego zbawczego żywiołu, czyli wody. W kilka lat po jego śmierci królowa brytyjska Elżbieta II przekazała jego rodzinie 1000 funtów w uznaniu zasług. Dar „godny” Korony Brytyjskiej. Było jeszcze rozpracowanie przez polaków Enigmy i pocisków V2, i polski wywiad, i wielu innych herosów i bohaterów. Wiele z tych sukcesów i triumfów wielu usiłuje przypisać dziś sobie. Pod koniec wojny byliśmy czwarta siłą militarną walczącą w Europie, ok. 600 tysięcy żołnierzy, po USA, ZSRR i Anglii. Jak zawsze kolejna zdrada. Nie było nas na paradzie zwycięstwa w Londynie. Zostaliśmy perfidnie sprzedani i zastąpieni przez Francję. Sprzedani, jak kiedyś czarni mieszkańcy Afryki do USA. My w Jałcie i Poczdamie zostaliśmy oddani Stalinowi za darmo. Prusy Królewskie też nam odebrano. Na paradzie zwycięstwa w Londynie byli wszyscy poza nami. np Czesi z epizodycznym udziałem w tej wojnie. Jaki był więc dla nas bilans tej tragicznej historii?  
A oto on w skrócie: rok 1947- rozwiązano w Anglii nasze wojska, nasze dywizjony. Powiedziano nam, że mamy się wynosić, jesteśmy zbędni, niepotrzebni, niegodni. Tylko 3 generałów otrzymało emerytury wojskowe. Byli to Anders, Rudnicki, Kopański. Prawie 600 tysięczna armia musiała szukać sobie miejsca w świecie, nie w Polsce. Generał Stanisław Maczek, bohater narodowy Holendrów, został barmanem, generał Kazimierz Sosnkowski magazynierem, wielu generałów i pułkowników mówiło, że byli przydzieleni do Brygad Srebrnych, czyli czyścili w knajpach srebrne łyżeczki. Tak samo było z lotnikami. Najsłynniejsi np. Jan Zumbach, by zarobić na życie tworzył siły lotnicze Katangi. Mimo poświęcenia życia przez ok. 6.000.000 Polaków nie doczekaliśmy się wolności. Sojusznicy, przyjaciele odwrócili się od nas o 180 stopni. Oni wygrali, my przegraliśmy. Oni defilowali w Londynie. To była najokrutniejsza, najbardziej bolesna zdrada świata. Co nam więc zostało? Ruiny, ruiny, ruiny i zgliszcza. I rozpoczynanie wszystkiego od początku, od wybierania resztek cegieł z przekopywanych gruzowisk. I znowu w niewoli. Nas ominęła powojenna odbudowa. My byliśmy za „żelazną kurtyną”. My nie mogliśmy nawet marzyć o planie Marshalla. Wielki brat nie pozwolił. My to wszystko pamiętamy. Pamiętamy, że byliśmy jedynym krajem, który walczył od pierwszego do ostatniego dnia wojny.                                                                       Znowu zryw, sierpień roku 1980, i Solidarność. Znowu jesteśmy podziwiani i oklaskiwani przez Zachód. I znowu ten zryw próbują zagospodarować i zabrać nam inni. Już dziś ważniejsza jest data zburzenia Muru Berlińskiego, niż data powstania Solidarności. Wraz z Solidarnością coś się jednak zmieniło, na nasze szczęście. Zachód próbuje, może już chce zrozumieć i zaczyna nas doceniać. Jesteśmy w Europie, jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej, uczymy ich Solidarności. Otaczający Was mieszkańcy być może nie wiedzą o tym co piszę, bo skąd mają wiedzieć? Szacunku do Was nauczycie ich sami. Atakują was ci, co o tym, co piszę wiedzą, ci co się wstydzą i są zażenowani. Próbują o tym wszystkim, co nam zrobili, zapomnieć. Tam, gdzie elity polityczne, rządzące są słabe, nie radzące sobie z dzisiejszymi problemami, dla odwrócenia uwagi od siebie szukają kozłów ofiarnych. Oni będą zawsze próbowali radykalizować ten element społeczeństwa, który Wam jest nieprzychylny. W każdym kraju gdzieś taki element istnieje. Zawsze kozioł ofiarny jest lepszy niż nic. Ośrodki opiniotwórcze są w ich rekach. Nagonka na Polaków to element tej gry. Zacieranie krzywd i zbrodni jak w Niemczech też się liczy. Dlatego Niemcy zrobili i robią wszystko, by niemieckie obozy zagłady były polskimi obozami śmierci. To powtarzają bezmyślnie angielskie i amerykańskie media. Dlatego Żydzi tak uważają i żądają od nas zadość uczynienia za swoją tragedię. Od nas, a nie od Niemców. Nie wiedzą, czy nie chcą wiedzieć? Że to co dziś mamy zaczynaliśmy, jak zawsze od początku, od resztek znalezionych w gruzach cegieł.
Jesteśmy od 23 lat narodem wolnym, od 8 lat w Unii Europejskiej, w tak krótkim czasie nie da się wszystkiego zrobić, 200 lat opóźnienia gospodarczego w 8 lat. Mimo, że społeczeństwo i Unia Europejska żądają od nas zmian na miarę wyrównania poziomów natychmiast. Wy wyjechaliście szukać lepszych warunków życia, pracy i chleba, jesteście młodzi i niecierpliwi. Nikt nie ma prawa winić was za to. To nie Wasze błędy przeszłości. Pamiętajcie, co pisze prasa światowa. Dajecie im wielokrotnie więcej, niż od nich bierzecie. Wasza praca coraz bardziej się liczy. Pamiętajcie o tym. Nie musicie nisko schylać głowy. Możecie być dumni ze swojej Ojczyzny. Nie szukajmy więcej przyjaciół na siłę, poprzestańmy na Europie i Unii Europejskiej, Bądźmy tam, gdzie chcą nas widzieć i zaakceptować. Nie prośmy o wizy do USA, nie zasługują, by być naszymi przyjaciółmi. Oni pamiętają tylko o Pułaskim i Kościuszce, no i jeszcze „Walesa”. Jak na amerykanów to i tak dużo.
Odpowiedź na pytanie pierwsze w części drugiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz