Dla Polaków na obczyźnie.
Otrzymałem od Polaków
mieszkających poza granicami kraju takie pytania:
1.Dlaczego Polacy na Zachodzie
pozwalają się tak źle traktować?
2.Skąd w ogóle bierze się
takie złe nas traktowanie?
Spróbujmy najpierw odpowiedzieć
na drugie, bardzo ważne pytanie. Jedną z głównych przyczyn
jest niewiedza, a stąd obawa. Zawsze w historii świata „obcy”
wzbudzał strach i obawę. Od zarania dziejów
zażarcie walczymy, jak zwierzęta, o swoje terytorium. Dążymy do
poszerzania swoich terytoriów. Czym było bardziej dziko, tym
bardziej brutalnie. Symbiozę nadal wykształca ewolucja. Zawsze na
czele opisywanych zjawisk i zachowań stał jakiś hierarcha
kształtujący opinię, że postępuje dobrze. Tacy nie robią błędów
i nie ma mowy, żeby się do błędów przyznali. To nie
dotyczy tylko Stalina, czy Hitlera. Tymczasem potrzebujemy dookoła
siebie przede wszystkim przyjaciół. Co rozumiem przez słowo
przyjaciel napisałem w blogu Koledzy i przyjaciele.
Motto – człowiek na całym
świecie wierzył, nadal chce wierzyć.
Zachód też chce wierzyć. Zachód zrozumiał, że
nie można wierzyć hierarchom, i hierarchom świeckim i kościelnym.
Zachód więc wywalczył prawa, wolność słowa, demokrację,
godne, równe traktowanie każdego człowieka. Dziś wiemy, że
bez wzajemnego zrozumienia, bez nawet szorstkiej przyjaźni, bez
solidarności, żadnych szczytnych ideałów zachować się nie
da.
Pytanie, skąd się bierze to złe
traktowanie, należy więc zadać inaczej. Skąd się wzięła ta
wasza dzisiejsza tułaczka? By to zrozumieć musimy się cofnąć w
odległe dla was czasy. My nie mamy w świecie przyjaciół,
przede wszystkim wśród elit rządzących i opiniotwórczych.
To szczególnie wyrafinowana i najczęściej wrogie nam elity.
Zawsze tak tak było. Nigdy w naszej świetlanej przeszłości nie
mieliśmy prawdziwych przyjaciół. Jesteśmy zbyt ufni,
serdeczni i przyjacielscy. To głupia nasza Duma Narodowa, a nie
wyrachowanie tak charakterystyczne dla kultury Zachodu jest naszym
przekleństwem. Dla naszych domniemanych przyjaciół idziemy z
pieśnią na ustach na bój, na śmierć, na zagładę.
Średniowiecze, kształtowanie się Królestwa Polskiego. Po
Słowianach od Łaby do Odry czas zatarł ślad. Podzieleni, każdy
odłam z osobna, pilnujący wyłącznie swoich interesów
powoli odchodzili w niepamięć. Brani podstępem w niewolę i w imię
Chrystusa, zniknęli. Pozostały tylko ślady słowiańskiego
sanktuarium na wyspie Rugia na przylądku Arkona. Sprawdźcie, czy to
miejsce jeszcze dzisiaj istnieje? Najgorsze miało dopiero nadejść.
Polski książę Konrad Mazowiecki w roku 1228 sprowadził do Polski
zakon Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, Zakon Krzyżacki,
sługi boże. Już w 1234r Krzyżacy pokazali, co potrafią. Napadli
na stolicę Księstwa Mazowieckiego w Płocku paląc tamtejszą
katedrę. Lata całe seria porażek i zwycięstw, bólu i łez.
Bitwa pod Grunwaldem w 1410 r złamała Krzyżaków. Nie
wykorzystaliśmy tego zwycięstwa. Mimo wszystko byli to Bracia w
Wierze. Rok 1525 król polski Zygmunt I oddaje w lenno Prusy
Książęce swojemu siostrzeńcowi Albrechtowi Hohenzollernowi (Hołd
Pruski).
Rok 1655 napad skoligaconego z naszym
szwedzkiego króla, czyli Potop Szwedzki. Rokosz magnaterii i
znowu walka, ból i łzy. Podobno do dziś jedyne dobra
narodowe Szwedów to wywiezione wówczas z Polski łupy
wojenne. Potop szwedzki spowodował uniezależnienie się Prus
Książęcych. Nauk z tego nie wyciągnęliśmy żadnych. Nie znane
było wówczas przysłowie : najgorzej wychodzi się z rodziną
i przyjaciółmi.
Potem w 1683 r był Wiedeń i Jan III
Sobieski. Obroniliśmy przed Turkami i Muzułmanami Austriaków, Niemców i cały
świat Zachodu. Ale już spod Wiednia wracaliśmy samotnie, jako nie
pożądani zwycięzcy i obrońcy. W podzięce za Wiedeń, za obronę,
w 1772 r dokonał się Rozbiór Polski przez Prusy, Austrię
i Rosję. Polska znika z mapy świata. Stajemy się niewolnikami aż
do końca I wojny światowej. Znowu bezskutecznie szukamy przyjaciół. I jak zawsze własnymi siłami wywalczamy
sobie w 1918r niepodległość stając przeciwko naszym ciemiężcom Prusom,
Austrii i Rosji. Dwa lata później Bitwa Warszawska 1920,
czyli Cud nad Wisłą. Skuteczna obrona Europy przed komunizmem.
Zrobiliśmy to sami po 236 latach niewoli. Czy istniał na świecie
drugi taki naród i kraj? Skończyły się wojny, nastał czas
spokoju i odbudowy. I znowu jak zawsze szukanie przyjaciół.
Patrzyliśmy z nadzieją na Francję i Anglię. Już nawet taksówkarz
mówił po angielski, a kucharz po francusku. Nagle po 21
latach „sielanki” II wojna światowa.
Podobno poszło
o „Korytarz” do zabranych nam siłą Prus Królewskich. Jak zawsze zostaliśmy sami. Zostaliśmy zdradzeni po raz kolejny.
Nie mieliśmy przyjaciół. Niemcy zaczęli od likwidacji
polskiej inteligencji, Rosja Radziecka również. Był Katyń i Miednoje.
Zachód wiedział, ale nie powiedział. Do dziś archiwa
angielskie są dla nas zamknięte. Nastąpił heroiczny bój
2 milionów Polaków na wszystkich frontach świata. W
kraju, w Afryce, we Francji, w Rosji i Anglii. Co w zamian?
Rosja - Bitwa pod Lenino. Atak lekko uzbrojonych żołnierzy na
doborowo uzbrojoną armię niemiecką. Zwycięstwo i groby.
Afryka, Tobruk – walka i śmierć, i
zapomniane groby.
Włochy Monte Casino – i znowu groby,
i polskie czerwone maki. Kolejna zdrada. Nas na defiladzie zwycięstwa
w Rzymie nie było.
Francja – z placu boju schodzimy
ostatni. I znowu groby, zapomniane groby.
Wreszcie upragniona Anglia. Wyśniona
i wymarzona Anglia, a dla niektórych również Grecja.
Zaciekła bitwa Polaków o Londyn, o Anglię. Znawcy przedmiotu
twierdzą, że polski dywizjon 303 , jeden z wielu naszych w Anglii,
zestrzelił więcej samolotów wroga, jak którakolwiek
jednostka brytyjska. Mówi się, że Polacy w najważniejszym
momencie bitwy o Anglię uratowali ten kraj. Polacy zestrzelili ponad
12 % samolotów wroga. Uszkodzonych nikt nigdy nie policzył. A
co by było, gdyby Polacy znacznie wcześniej weszli do walki, gdyby
nie tracono czasu na siłę ucząc ich angielskiego, by to Anglicy
mogli objąć dowództwo. To Churchill przecież przyznał
„Nigdy w dziejach ludzkich konfliktów tak wielu
nie zawdzięcza tak wiele tak nielicznym”.
Niewiele wcześniej Polak agent brytyjskiego wywiadu w Grecji, bohater
narodowy Grecji i Polski Jerzy Iwanow - Szajnowicz sam dokonał
więcej, niż niejedna armia brytyjska. Był trzykrotnie zdradzany i
łapany przez Gestapo. Dwukrotnie zdołał zbiec. Zginął 4 stycznia
1943 r zastrzelony przez SS-mana podczas próby
ucieczki z miejsca egzekucji. Zabrakło mu kilku metrów do
jego zbawczego żywiołu, czyli wody. W kilka lat po jego śmierci
królowa brytyjska Elżbieta II przekazała jego rodzinie 1000
funtów w uznaniu zasług. Dar „godny” Korony
Brytyjskiej. Było jeszcze rozpracowanie przez polaków
Enigmy i pocisków V2, i polski wywiad, i wielu innych herosów i bohaterów.
Wiele z tych sukcesów i triumfów wielu usiłuje
przypisać dziś sobie. Pod koniec wojny byliśmy czwarta siłą
militarną walczącą w Europie, ok. 600 tysięcy żołnierzy, po
USA, ZSRR i Anglii. Jak zawsze kolejna zdrada. Nie było nas na
paradzie zwycięstwa w Londynie. Zostaliśmy perfidnie sprzedani i
zastąpieni przez Francję. Sprzedani, jak kiedyś czarni mieszkańcy
Afryki do USA. My w Jałcie i Poczdamie zostaliśmy oddani Stalinowi
za darmo. Prusy Królewskie też nam odebrano. Na paradzie
zwycięstwa w Londynie byli wszyscy poza nami. np Czesi z
epizodycznym udziałem w tej wojnie. Jaki był więc dla nas bilans
tej tragicznej historii?
A oto on w skrócie: rok 1947-
rozwiązano w Anglii nasze wojska, nasze dywizjony. Powiedziano nam,
że mamy się wynosić, jesteśmy zbędni, niepotrzebni, niegodni.
Tylko 3 generałów otrzymało emerytury wojskowe. Byli to
Anders, Rudnicki, Kopański. Prawie 600 tysięczna armia musiała
szukać sobie miejsca w świecie, nie w Polsce. Generał Stanisław
Maczek, bohater narodowy Holendrów, został barmanem, generał
Kazimierz Sosnkowski magazynierem, wielu generałów i
pułkowników mówiło, że byli przydzieleni do Brygad
Srebrnych, czyli czyścili w knajpach srebrne łyżeczki. Tak samo
było z lotnikami. Najsłynniejsi np. Jan Zumbach, by zarobić na
życie tworzył siły lotnicze Katangi. Mimo poświęcenia życia
przez ok. 6.000.000 Polaków nie doczekaliśmy się wolności.
Sojusznicy, przyjaciele odwrócili się od nas o 180 stopni.
Oni wygrali, my przegraliśmy. Oni defilowali w Londynie. To była
najokrutniejsza, najbardziej bolesna zdrada świata. Co nam więc
zostało? Ruiny, ruiny, ruiny i zgliszcza. I rozpoczynanie
wszystkiego od początku, od wybierania resztek cegieł z
przekopywanych gruzowisk. I znowu w niewoli. Nas ominęła powojenna
odbudowa. My byliśmy za „żelazną kurtyną”. My nie mogliśmy
nawet marzyć o planie Marshalla. Wielki brat nie pozwolił.
My to wszystko pamiętamy. Pamiętamy, że byliśmy jedynym krajem,
który walczył od pierwszego do ostatniego dnia wojny.
Znowu zryw, sierpień roku
1980, i Solidarność. Znowu jesteśmy podziwiani i oklaskiwani
przez Zachód. I znowu ten zryw próbują zagospodarować
i zabrać nam inni. Już dziś ważniejsza jest data zburzenia Muru
Berlińskiego, niż data powstania Solidarności. Wraz z
Solidarnością coś się jednak zmieniło, na nasze szczęście.
Zachód próbuje, może już chce zrozumieć i zaczyna
nas doceniać. Jesteśmy w Europie, jesteśmy w NATO i Unii
Europejskiej, uczymy ich Solidarności. Otaczający Was mieszkańcy
być może nie wiedzą o tym co piszę, bo skąd mają wiedzieć?
Szacunku do Was nauczycie ich sami. Atakują was ci, co o tym, co
piszę wiedzą, ci co się wstydzą i są zażenowani. Próbują
o tym wszystkim, co nam zrobili, zapomnieć. Tam, gdzie elity
polityczne, rządzące są słabe, nie radzące sobie z dzisiejszymi
problemami, dla odwrócenia uwagi od siebie szukają kozłów
ofiarnych. Oni będą zawsze próbowali radykalizować ten
element społeczeństwa, który Wam jest nieprzychylny. W
każdym kraju gdzieś taki element istnieje. Zawsze kozioł ofiarny
jest lepszy niż nic. Ośrodki opiniotwórcze są w ich
rekach. Nagonka na Polaków to element tej gry. Zacieranie
krzywd i zbrodni jak w Niemczech też się liczy. Dlatego Niemcy
zrobili i robią wszystko, by niemieckie obozy zagłady były
polskimi obozami śmierci. To powtarzają bezmyślnie angielskie i
amerykańskie media. Dlatego Żydzi tak uważają i żądają od nas
zadość uczynienia za swoją tragedię. Od nas, a nie od Niemców.
Nie wiedzą, czy nie chcą wiedzieć? Że to co dziś mamy
zaczynaliśmy, jak zawsze od początku, od resztek znalezionych w
gruzach cegieł.
Jesteśmy od 23 lat narodem wolnym, od
8 lat w Unii Europejskiej, w tak krótkim czasie nie da się
wszystkiego zrobić, 200 lat opóźnienia gospodarczego w 8
lat. Mimo, że społeczeństwo i Unia Europejska żądają od nas
zmian na miarę wyrównania poziomów natychmiast. Wy
wyjechaliście szukać lepszych warunków życia, pracy i
chleba, jesteście młodzi i niecierpliwi. Nikt nie ma prawa winić
was za to. To nie Wasze błędy przeszłości. Pamiętajcie, co pisze
prasa światowa. Dajecie im wielokrotnie więcej, niż od nich
bierzecie. Wasza praca coraz bardziej się liczy. Pamiętajcie o tym.
Nie musicie nisko schylać głowy. Możecie być dumni ze swojej
Ojczyzny. Nie szukajmy więcej przyjaciół na siłę,
poprzestańmy na Europie i Unii Europejskiej, Bądźmy tam, gdzie
chcą nas widzieć i zaakceptować. Nie prośmy o wizy do USA, nie
zasługują, by być naszymi przyjaciółmi. Oni pamiętają
tylko o Pułaskim i Kościuszce, no i jeszcze „Walesa”. Jak na
amerykanów to i tak dużo.
Odpowiedź na pytanie pierwsze w części
drugiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz