poniedziałek, 11 lutego 2013

GMO a sprawa Polska cz. 4

Koniec świata, a głupota i biurokracja  
Konieczny wstęp, skąd taki temat głupota w połączeniu z biurokracją.
Przyczyny są dwie .
W pewnym momencie uzmysłowiłem sobie, że są to najczęściej słyszane i wypowiadane słowa wśród narodów i całych społeczeństw. Wydaje się , że te słowa wysysamy wraz z mlekiem matki, że słyszymy je częściej niż słowa mama, tata. W ostatnich latach coraz częściej słyszymy je z ław sejmowych i trybun wszystkich możliwych gremiów, w różnych odmianach i okolicznościach.
 Słyszymy je w najróżniejszych odmianach: debil, kretyn, idiota, kabotyn, a nawet jesteś pan zero panie .... Opracowania naukowe i literatura pełne są tomów i analiz tego zjawiska od zarania dziejów np. „Pochwała głupoty” Erazma z Rotterdamu. Te dwa słowa, jak się dobrze przyjrzeć, są przyczyną wszystkich naszych klęsk, tragedii i rozczarowań , takich jak totalitaryzm, faszyzm, okrutne niszczące wszystko wojny itd. itp. Jakaż ułomna jest nasza rasa ludzka.
 Bóg, tworząc nas takimi, nie był dla nas łaskawy. Dlaczego, mając tyle danych nie analizujemy, jak istotny wpływa mają te dwa słowa na nasze życie. To pierwsza przyczyna dlaczego? A drugie dlaczego? W każdej chwili naszego życia, od zarania dziejów, te dwa słowa były tabu, nie wolno było ich wypowiadać, za te słowa traciło się życie najczęściej w najokrutniejszy sposób. To się dzieje od zarania dziejów do dziś.
Wolność słowa i dostęp do informacji (ale w każdym kraju szykują nam coraz to grubsze księgi informacji niejawnych) zmieniają nas . Ale kiedy zmienią? Nawet dziś ludzie wrażliwi, widzący więcej, prawi, wypadają przez okna , giną w nie wyjaśnionych okolicznościach. Strach mamy we krwi.
Jestem w Rosji, rozmawiam ze starszym człowiekiem. Miły, serdeczny, prawdziwy stary Słowianin. Do czasu. Myślę, że już czas na pytanie, co sądzi o czasach stalinizmu. Sztywnieje, zaczynają mu drżeć ręce i kolana, speszony odchodzi.
Wyobrażam sobie, jaką ulgę musiał odczuć Kopernik, gdy druk „O Obrotach Ciał Niebieskich” otrzymał dopiero na łożu śmierci. Galileusz nie miał takiego komfortu. Musiał wszystko „odszczekać”, stos już czekał. Trzeba było wieków, do czasów Papieża Polaka Jana Pawła Drugiego i października 1992 r , by go zrehabilitować. I to znamienne.
A co mówi mi moje otoczenie o tym co piszę? Skąd się to wzięło? Mówią: po co ci to?! To nie warto. To nic nie da. Znajdziesz sobie tylko wrogów, narobisz sobie tylko kłopotów. Czy to prawda? Może znajdzie się jakieś światełko ? Ale światełko w tunelu oznacza nadjeżdżający pociąg.
Jestem ciekawy, rządny wrażeń. A niech mi tam, napiszę ! Może najbliżsi nie mają racji? Niedługo dowiem się. Pochwał nie oczekuje. Ich nie będzie na pewno, chyba, że zmieni się świat .
I na koniec myśl Aleksandra Świętochowskiego. - Jeżeli bohaterstwo śmierci jest do zupełności cnót narodowych potrzebne, to już je posiadamy. Teraz trzeba się postarać o inne, mniej poetyczne, ale korzystniejsze, o bohaterstwo umiejętności życia. Czy nie czas pobudzić naród do takiego bohaterstwa? Czy nie czas zamknąć etap bohaterstwa śmierci i zastąpić bohaterstwem życia.
Motto – tytuł, który winien wzbudzić zainteresowanie.
    Suma inteligencji na ziemi jest stała. Liczba ludności rośnie.
 Dziennikarze, fora internetowe co kilka dni straszyli końcem świata. Jestem absolutnie przekonany, że koniec świata nam grozi. Może jest już blisko, ale raczej nie z kosmosu. Przecież podobno Bóg jest litościwy. Na koniec świata zapracować musimy sobie sami.   Znanemu Polakowi w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku zadano pytanie, co sądzi o kapitalizmie i socjalizmie. Odpowiedział w charakterystyczny dla siebie sposób: Światu grożą dwie klęski -niedobór wody i nadmiar głupców. Przychylam się do tego stwierdzenia. Pierwsze wydaje się oczywiste, a drugie? W dobie gwałtownego rozwoju techniki i technologii, zalewu informacji technicznych i naukowych rośnie specjalizacja, ale i zawężenie możliwości poznawczych, więc nawet profesor może być idiotą. Złośliwcy ubrali to zjawisko w taka oto zasadę: naukowcy są pogrążeni w wąskich wycinkach badań, nie mają pełnego obrazu czegokolwiek włącznie ze swoimi własnymi badaniami. A jak to ma się do socjalizmu i kapitalizmu?  
W socjalizmie, jeżeli głupek dorwie się do władzy i ma wpływ na procesy ogólnospołeczne, to co się dzieje? Widzicie państwo sami, mamy tylko ocet na półkach sklepowych. A w kapitalizmie, gdy idiota dorwie się do gospodarki, to co? Zbankrutuje, mniej to boli, działa bowiem w mniejszej skali. Nasz wielki rodak miał prawo idealizować wówczas kapitalizm. Dziś by pewnie mocno zmienił zdanie. Chyba, że byłby już bardzo mocno stary tzn. nie widział, nie słyszał, a został dopuszczony do głosu, jak to dziś się dzieje.
W jednym miał rację. Niezależnie od systemu politycznego głupota i biurokracja hamują rozwój społeczeństw i moim zdaniem kapitalizm ( to czym się dziś tak zachwycamy) z powyższego powodu jest zabójczo niebezpieczny. Ale o tym w następnych częściach.

Zajmijmy się więc wyłącznie głupota i biurokracją.

Jedna dygresja - najtrudniej mi pisać krótko i precyzyjnie przelewać myśli na papier. Łatwiej chyba napisać książkę jak bloga. Przykładem niech będzie mój tekst GMO a sprawa polska drogi i radary. Uważam, że za długi. Nie zamierzam pisać książek, nie dziś. Spróbuje inaczej. Ale również chce być zrozumiałym i skutecznie pobudzać swoich czytelników do ożywczego myślenia.
Sięgam więc dziś po pomoc do ludzi mądrych, tych co przeanalizowali zjawiska zachodzące w życiu społeczeństw od podszewki. Oni piszą krótko. Uczyć się należy wyłącznie od ludzi mądrych, wtedy można coś dobrego zrobić, w ogóle coś zrobić w myśl sentencji :
Ci co potrafią- robią
Ci co nie potrafią robić - uczą
Ci co nie potrafią uczyć - zarządzają
oraz
Biurokracja przypomina zbiornik septyczny, w którym bakterie beztlenowe rozkładają nieczystości kanalizacyjne – największe kawałki zawsze wypływają na wierzch.

Koniec dygresji, zajmijmy się biurokracją, główna przyczyną głupoty, ale i odwrotnie.

-Ilość pracy faktycznie wykonanej nie ma nic, albo bardzo niewiele wspólnego z liczbą osób przy niej zatrudnionych.
-Urzędnicy przysparzają sobie nawzajem pracy- jeden drugiemu.
-Pierwszy problem – właściwa selekcja kadr. Sposób angielski,rozmowa z kandydatem: Proszę się przedstawić- odp. John White
-Jest pan może krewnym księcia ...... – nie, Sir.
-Może jest pan spokrewniony z biskupem – nie Sir
-No to z kim właściwie jest Pan spokrewniony? - No cóż mój ojciec jest handlarzem ryb. Przewodniczący komisji naciska guzik i mówi do woźnego: wyrzuć tego człowieka.
Sposób po polsku- identyczny z jednym tylko dodatkowym pytaniem: Czy ktoś nam pana polecał?
A tyle się mówiło przed wyborami o doborze kadr urzędniczych,o konkursach na stanowiska. Tylko kto chce to zrobić, kto ma to przeprowadzić? Sami urzędnicy? W życiu!
Urzędnik pragnie mnożyć podwładnych, a nie rywali . Urzędnik chce awansować, dąży więc do zwiększenia liczby urzędników, swoich podwładnych. Czym jest ich więcej, tym lepiej. Staje się przez to ważniejszy, szybciej awansuje, często jest to jedyna możliwość awansu.
Krótko o komitetach, komisjach gabinetowych tak mocno ostatnio lansowanych przez PIS.
Jeżeli jakiś problem jest przyczyną wielu posiedzeń, to posiedzenia stają się ważniejsze niż ten problem i kasa większa !
Krótko o finansach i debatach. Czas spędzony na rozpatrywaniu danego zagadnienia jest odwrotnie proporcjonalny od sumy o jaką chodzi.
A oto przykład : Izba Lordów przed laty miała na wokandzie 2 tematy: pierwszy - problematyka jądrowa, czas debaty 5 minut.
drugi - zmiany w prawie dot. psów - 6,5 godziny.

To tłumaczy zachowanie naszych posłów. Ilość posłów podczas debaty sejmowej jest wprost proporcjonalna do znajomości zagadnień dot. tej debaty. Ale nie tylko to decyduje o żarliwości takiej debaty.
Jak rozpoznać ważność urzędnika i kondycję przedsiębiorstwa:
-bogactwo wystroju drzwi frontowych biura zmienia się odwrotnie proporcjonalnie do wypłacalności firmy,
-wartość urzędnika – liczba drzwi, które należy przejść, liczba jego osobistych sekretarzy, liczba aparatów telefonicznych na jego biurku, grubość dywanu w jego gabinecie w cm . Czym wyższa liczba tym większe prawdopodobieństwo, że urzędnik i instytucja, którą kieruje zbliża się do szczytu niekompetencji i upadku. Przykład odwrotny:
Solidny, duży, wielopiętrowy budynek. Sale na każdym piętrze, jak hale, zastawione regałami i szafami tak, by stworzyć korytarze i zaciszne miejsca do pracy dla więcej, niż kilkuset inżynierów, konstruktów i technologów. Każde stanowisko wyposażono w komputer i telefon, w szafach i regałach bezmiar katalogów, podręczników itp. Przy wejściu do takiego boksu- drukarki i faxy, wszystko, co trzeba do normalnej pracy. Obok drewniany, kryty blachą barak – to prototypownia i zakład badawczy wykonywanych obok pierwszych egzemplarzy. Dalej zakład produkcji oprzyrządowań dostosowanych do możliwości produkcyjnych zakładów produkcyjnych rozsianych po całym świecie. Od momentu rozesłania gotowych oprzyrządowań wystarczy kilka dni by nowym wyrobem zarzucić świat.
Byłem tam. To jedna z placówek badawczych Siemensa w Hamburgu.

Kolejne spostrzeżenia mądrych ludzi.
Władza ma tendencje do przydzielania pracy tym, którzy najmniej się do niej nadają. Rząd tworzy się po to, absorbować dochód narodowy, a potem dochody innych. Nic nigdy nie zostało zbudowane w granicach planu i budżetu. W każdym systemie hierarchicznym pracownik dąży do podciągnięcia się do swojego poziomu niekompetencji. Każde stanowisko jest zajmowane przez pracownika, który jest niekompetentny do wykonywania swoich obowiązków. Zajmijcie się kretowiskami. Górki same się sobą zajmą. Wrażenie jest zawsze ważniejsze niż działanie.
Powszechność niekompetencji jest wprost proporcjonalna do wysokości szczebla w hierarchii.
Teraz optymistyczne – warunki mogą zmusić niekompetentnego pracownika, żeby stał się kompetentny w przynajmniej wyspecjalizowanej dziedzinie.
W sumie są to problemy, w których łatwiej jest postawić diagnozę, niż przeprowadzić kurację. Najprościej więc takim sytuacjom zapobiegać. To już wiemy wszyscy. Łatwiej zapobiegać niż leczyć. Dlaczego więc nikt tego nie stosuje? Nawet w służbie zdrowia?
W świetle ostatnich wydarzeń i dyskusji politycznych w naszym kraju warto powiedzieć choć jedno zdanie na temat niebezpiecznych symptomów działania głupoty i biurokracji. Najważniejszym symptomem w tym wypadku jest:
-pojawienie się w hierarchii osobnika, który łączy w sobie potężne nagromadzenie niekompetencji i zazdrości, oraz marzy o wielkości. To ktoś, kto nie potrafi dokonać niczego we własnym wydziale i ustawicznie wtrąca się do pracy innych wydziałów, aż w końcu uzyskuje pełną kontrolę nad całą możliwą do kontroli i sterowania administracją.
-jeżeli szef ten jest postacią drugorzędną będzie starał się o to, by sztab jego najbliższych współpracowników składał się tylko z postaci trzeciorzędnych ( w jego mniemaniu). A ci z kolei będą próbowali, aby ich podwładni byli czwartorzędni itd.
-znowu optymistycznie: tak to się wydaje temu osobnikowi. Inne warunki mogą jednak sprawić, że ci zdawałoby się niekompetentni, zrzucą nagle maskę i objawią się jako demony siły i kompetencji. Czy można wykryć tych ludzi? Można, to łatwe, nie będzie problemu. Problemem będą ludzie zniszczeni przez ten system, ludzie z głęboką apatią, załamani i złamani. Może być za późno na ich leczenie. Ten problem dotyczy nie tylko ludzi zmarnowanych przez system. To przede wszystkim choroba ludzi odrzuconych, czyli za długo bezrobotnych. Jeżeli tak dalej pójdzie, problem bezrobocia rozwiąże się sam. To jest dziś największy nasz problem do rozwiązania. Nie będzie komu pracować. Oni do pracy nie będą się już nadawali. To będzie pewnie pierwsza klęska naszego systemu w drodze do końca świata.
Nasz drugi społeczny problem, to przekonanie, że wszystko powinno być nam podane na tacy, załatwione, rozwiązane, a jak nie to „NA WARSZAWĘ” i tak będzie tak długo, jak Warszawa wczoraj i dziś, a Bruksela od 2004 r będą nam wszystko normować, normalizować, ustawiać. To błąd. Przeczytałem dokładnie, co mówił Cameron , głównie o próbie decydowania o wszystkim przez Unię Europejską, oraz że nie ma z kim o tym rozmawiać. Czy nie ma racji? Co myślą mądrzy:
  • -Cztery zjawiska blokują postęp ludzkości, ignorancja, głupota, komitety normalizacyjne , oraz ludzie sprzedający komputery.
  • -Życie, wolność , ani własność żadnego człowieka nie są bezpieczne, gdy obraduje ciało ustawodawcze.
  • -Sitwa, koalicja, obiecanki cacanki , ręka rękę myje, a nam po wyborach zostają pomyje.
    Obiecywano zmiany ordynacji wyborczych. Zbliżają się wybory do parlamentu europejskiego i już słychać w prasie o próbach mieszania w tym zakresie. „A co? Oddać władzę? Nigdy w życiu!!!.” Ordynacja musi się zmienić, nie ruszymy do przodu. Społeczeństwo nie ma prawa odpuścić tego obiecanego ruchu politycznego. To główny klucz do jakościowej zmiany pracy sejmu i senatu. Nie może być tak jak jest, że wygrywają tylko ci, którzy są dobrzy w pyskówkach, tacy którzy przed wyborami pytani o program mówią „po co, durny naród to kupi”, a mimo to wygrywają te wybory. A z nimi inni, którym wystarczy 5000 głosów. Ta sprawa wymaga natychmiastowego, rzetelnego potraktowania. Wybierzmy w końcu ludzi mądrych. Wybierzmy mądrą, konstruktywna opozycje. Konstruktywna opozycja to taka, która nie niszczy, która, jeżeli ma coś do powiedzenia, to przedstawia swój program, swoje propozycje rozwiązań, tworzy kontrpropozycje, ulepsza to co gorsze, pomaga - nie szkodzi . Wiem trudno to pojąć. Ale tylko tak i tylko w ten sposób społeczeństwo zauważy, kto jest motorem postępu, jego przyjacielem, nie wrogiem i im odda władzę.
  • By postęp wprowadzać szybciej, a nie blokować. Innej drogi nie widzę. Wiem, jestem marzycielem, ale czy nie wolno pomarzyć?

Mieliśmy obiecane uwolnienie zawodów. Tu istnieją dwa powody zaniechania. Jeżeli jest sposób odłożenia ważnej decyzji to dobra biurokracja znajdzie go. Opór materii, a przede wszystkim opór zainteresowanych środowisk. .
Spróbujmy podsumować.
Skończmy z robieniem czegoś na niby. Dajmy przykład. Jak nie my Polacy to kto?
Jeżeli nie teraz to kiedy? Zawsze przecież tak bywało i niech tak pozostanie. Zwalczmy głupotę i biurokracje również w UE, bo to nasza przyszłość. Najlepsza ustawa to taka, która mieści się na jednej kartce papieru. Nie mamy autorytetów. Każdy autorytet niszczymy w zarodku. Ostatnio udało nam się odbrązowić nawet Wawel . Każdemu znajdziemy „dziadka w Wermachcie”. Przeprowadzamy lustracje nawet przodków. Dla kasy zostajemy ćmami, polecimy do każdej kamery i mikrofonu. Ci, co umieją, ci co coś robią w większości uważają, że nie warto się ujawniać, bo ich zniszczymy, bo spróbujemy zabrać im dobre imię i spokój wewnętrzny. Tu działa brutalne prawo – nigdy nie dyskutuj z głupcem, ludzie mogą nie widzieć różnicy. Dajmy w końcu szanse mądrym. Kapitalizm oparty jest na założeniu,że można wygrać. W kapitalizmie nie istnieje pojęcie dobra ogółu. Prawica i wspierający ją kościół o tym wie. Socjaldemokracja opiera się na założeniu, że można osiągnąć remis.
Tempo postępu:
Społeczeństwo nie jest samochodem, lecz mułem. Za mocno naciskane, wierzgnie i zrzuci jeźdźca.
Jeżeli za błąd odpowiedzialna jest więcej jak jedna osoba , to nikt nie jest winien.
Każda ideę można podsumować trzema frazesami
a) to niemożliwe, nie będę marnował czasu
b) to możliwe, ale nie warte zachodu
    c) mówiłem przez cały czas, że to dobry pomysł.
Inwestowanie w niezawodność będzie rosło, dopóki nie przekroczy kosztów błędów. Tyle dziś na temat głośnego tematu Dreamliner- ów.

Zarządzanie jest zdominowane przez dwa typy ludzi – tych którzy rozumieją czym nie kierują i tych, którzy kierują tym, czego nie rozumieją. My nie potrafimy słuchać, patrzeć, i wyciągać właściwych wniosków. My żadnych nauk od mądrych ludzi nie przyjmujemy. Damy się porżnąć, a nie przyjmiemy uwag, nawet od naszych najbliższych. Syn od ojca, córka od matki. Nie widzą, że chcemy dobrze, że ich kochamy, że próbujemy im przekazać nasze doświadczenie, by nie musieli uczyć się na własnych błędach. Ciągle mówimy im, że kiedyś to młodzi..... . Ciągle było tak samo, tylko młodzi mieli mniej powodów do protestów i niezadowolenia. Teraz głupiejemy każdego dnia. Oni widzą co się dzieje, nie znają autorytetów. Bo my nie mamy autorytetów. My niszczymy autorytety już w zarodku, za ich życia, a potem zaciekle odbrązawiamy. Dla nas nie ma świętości. Dla nas autorytetem przestał być nawet Jan Paweł II , dla nas autorytetem nie jest Lech Wałęsa ( a za co?!) ani Aleksander Kwaśniewski, Ryszard Kalisz, czy wielu, wielu innych. Wyobraźmy sobie, że nie byłoby Lecha Wałęsy, a Kwaśniewski nie wygrałby wyborów. Wybory wygrywa PIS, LPR i Samoobrona . Odszukajcie plakaty z tamtych dni. Nie mamy nowej Konstytucji, nie ma nas w NATO i w Unii Europejskiej. Co mielibyśmy dziś? Pewnie drugą Białoruś, albo Bangladesz i bylibyśmy szczęśliwi jak oni.
Chrońmy autorytety, brońmy ich, to jest zwierciadło narodu. My przez lata, przez zawiść, zazdrość lub zwykłą głupotę zniszczyliśmy i niszczymy wielu mądrych ludzi.
Musimy ograniczyć głupotę i biurokracje. Biurokracja kradnie dochód narodowy, nic nie rozwija, a niszczy. Utrzymywanie biurokracji to jedna z przyczyn ciągłego wzrostu podatków. To z kolei hamuje wzrost narodowy, bo zabiera szanse rozwoju naszym przedsiębiorcom. Szukanie miejsc pracy poprzez rozrost biurokracji to nie jest droga do postępu. Ciągłe podnoszenie podatków, to ciągłe odbieranie społeczeństwu nadziei. Piszę to nie po to, żeby jątrzyć. Pisze to po to, żeby wreszcie zrozpaczona część społeczeństwa zrozumiała, że złych sobie wybrała doradców. Prawda jest bowiem inna. My nie mamy dziś wielkich wyborów. Może to źle, a może i dobrze? Moim zdaniem mamy tylko dwa wyjścia – albo po raz kolejny poprzemy Kwaśniewskiego i Kalisza, lub Tuska i jego postępowy odłam w PO, tych którzy robili i robią , i chcą robić porządek. Tych, którzy wiedza jak robić. Nie pozwólmy, by hamulcem ożywczych zmian była walcząca zaciekle o władzę skrajna prawicę wsparta przez Kościół i ślepo wierzącą w nich część naszego społeczeństwa. Nowa ordynacja wyborcza musi być podstawą, opoką dla ludzi mądrych, autorytetów, ludzi pracy i mądrego działania. Niech nigdy więcej „ durny naród to kupi” nie było atutem do wygrania wyborów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz