GMO a sprawa Polska cz. 4
Koniec świata, a głupota i biurokracja
Konieczny wstęp, skąd taki temat
głupota w połączeniu z biurokracją.
Przyczyny są dwie .
W pewnym momencie uzmysłowiłem
sobie, że są to najczęściej słyszane i wypowiadane słowa wśród
narodów i całych społeczeństw. Wydaje się , że te słowa
wysysamy wraz z mlekiem matki, że słyszymy je częściej niż słowa
mama, tata. W ostatnich latach coraz częściej słyszymy je z ław
sejmowych i trybun wszystkich możliwych gremiów, w różnych
odmianach i okolicznościach.
Słyszymy je w najróżniejszych
odmianach: debil, kretyn, idiota, kabotyn, a nawet jesteś pan zero
panie .... Opracowania naukowe i literatura pełne są tomów i
analiz tego zjawiska od zarania dziejów np. „Pochwała
głupoty” Erazma z Rotterdamu. Te dwa słowa, jak się dobrze
przyjrzeć, są przyczyną wszystkich naszych klęsk, tragedii i
rozczarowań , takich jak totalitaryzm, faszyzm, okrutne niszczące
wszystko wojny itd. itp. Jakaż ułomna jest nasza rasa ludzka.
Bóg, tworząc nas takimi, nie
był dla nas łaskawy. Dlaczego, mając tyle danych nie analizujemy,
jak istotny wpływa mają te dwa słowa na nasze życie. To pierwsza
przyczyna dlaczego? A drugie dlaczego? W każdej chwili
naszego życia, od zarania dziejów, te dwa słowa były tabu,
nie wolno było ich wypowiadać, za te słowa traciło się życie
najczęściej w najokrutniejszy sposób. To się dzieje od
zarania dziejów do dziś.
Wolność słowa i dostęp do
informacji (ale w każdym kraju szykują nam coraz to grubsze księgi
informacji niejawnych) zmieniają nas . Ale kiedy zmienią? Nawet
dziś ludzie wrażliwi, widzący więcej, prawi, wypadają przez okna
, giną w nie wyjaśnionych okolicznościach. Strach mamy we krwi.
Jestem w Rosji, rozmawiam ze starszym
człowiekiem. Miły, serdeczny, prawdziwy stary Słowianin. Do czasu.
Myślę, że już czas na pytanie, co sądzi o czasach stalinizmu.
Sztywnieje, zaczynają mu drżeć ręce i kolana, speszony odchodzi.
Wyobrażam sobie, jaką ulgę musiał
odczuć Kopernik, gdy druk „O Obrotach Ciał Niebieskich”
otrzymał dopiero na łożu śmierci. Galileusz nie miał takiego
komfortu. Musiał wszystko „odszczekać”, stos już czekał.
Trzeba było wieków, do czasów Papieża Polaka
Jana Pawła Drugiego i października 1992 r , by go zrehabilitować.
I to znamienne.
A co mówi mi moje otoczenie o
tym co piszę? Skąd się to wzięło? Mówią: po co ci to?!
To nie warto. To nic nie da. Znajdziesz sobie tylko wrogów,
narobisz sobie tylko kłopotów. Czy to prawda? Może
znajdzie się jakieś światełko ? Ale światełko w tunelu oznacza
nadjeżdżający pociąg.
Jestem ciekawy, rządny wrażeń. A
niech mi tam, napiszę ! Może najbliżsi nie mają racji? Niedługo
dowiem się. Pochwał nie oczekuje. Ich nie będzie na pewno, chyba,
że zmieni się świat .
I na koniec myśl Aleksandra
Świętochowskiego. - Jeżeli bohaterstwo śmierci jest do zupełności
cnót narodowych potrzebne, to już je posiadamy. Teraz trzeba
się postarać o inne, mniej poetyczne, ale korzystniejsze, o
bohaterstwo umiejętności życia. Czy nie czas pobudzić naród
do takiego bohaterstwa? Czy nie czas zamknąć etap bohaterstwa
śmierci i zastąpić bohaterstwem życia.
Motto – tytuł, który winien
wzbudzić zainteresowanie.
Suma inteligencji na ziemi jest stała.
Liczba ludności rośnie.
Dziennikarze, fora internetowe co
kilka dni straszyli końcem świata. Jestem absolutnie przekonany, że
koniec świata nam grozi. Może jest już blisko, ale raczej nie z
kosmosu. Przecież podobno Bóg jest litościwy. Na koniec
świata zapracować musimy sobie sami. Znanemu Polakowi w
latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku zadano pytanie, co sądzi o
kapitalizmie i socjalizmie. Odpowiedział w charakterystyczny dla
siebie sposób: Światu grożą dwie klęski -niedobór
wody i nadmiar głupców. Przychylam się do tego stwierdzenia.
Pierwsze wydaje się oczywiste, a drugie? W dobie gwałtownego
rozwoju techniki i technologii, zalewu informacji technicznych i
naukowych rośnie specjalizacja, ale i zawężenie możliwości
poznawczych, więc nawet profesor może być idiotą. Złośliwcy
ubrali to zjawisko w taka oto zasadę: naukowcy są pogrążeni w
wąskich wycinkach badań, nie mają pełnego obrazu czegokolwiek
włącznie ze swoimi własnymi badaniami. A jak to ma się
do socjalizmu i kapitalizmu?
W socjalizmie, jeżeli głupek dorwie
się do władzy i ma wpływ na procesy ogólnospołeczne, to co
się dzieje? Widzicie państwo sami, mamy tylko ocet na półkach
sklepowych. A w kapitalizmie, gdy idiota dorwie się do
gospodarki, to co? Zbankrutuje, mniej to boli, działa bowiem w
mniejszej skali. Nasz wielki rodak miał prawo idealizować wówczas
kapitalizm. Dziś by pewnie mocno zmienił zdanie. Chyba, że byłby
już bardzo mocno stary tzn. nie widział, nie słyszał, a został
dopuszczony do głosu, jak to dziś się dzieje.
W jednym miał rację. Niezależnie od
systemu politycznego głupota i biurokracja hamują rozwój
społeczeństw i moim zdaniem kapitalizm ( to czym się dziś tak
zachwycamy) z powyższego powodu jest zabójczo niebezpieczny.
Ale o tym w następnych częściach.
Zajmijmy się więc wyłącznie
głupota i biurokracją.
Jedna dygresja - najtrudniej mi pisać
krótko i precyzyjnie przelewać myśli na papier. Łatwiej
chyba napisać książkę jak bloga. Przykładem niech będzie mój
tekst GMO a sprawa polska drogi i radary. Uważam, że za długi.
Nie zamierzam pisać książek, nie dziś. Spróbuje inaczej.
Ale również chce być zrozumiałym i skutecznie pobudzać
swoich czytelników do ożywczego myślenia.
Sięgam więc dziś po pomoc do ludzi
mądrych, tych co przeanalizowali zjawiska zachodzące w życiu
społeczeństw od podszewki. Oni piszą krótko. Uczyć się
należy wyłącznie od ludzi mądrych, wtedy można coś dobrego
zrobić, w ogóle coś zrobić w myśl sentencji :
Ci co potrafią- robią
Ci co nie potrafią robić - uczą
Ci co nie potrafią uczyć -
zarządzają
oraz
Biurokracja przypomina zbiornik
septyczny, w którym bakterie beztlenowe rozkładają
nieczystości kanalizacyjne – największe kawałki zawsze
wypływają na wierzch.
Koniec dygresji, zajmijmy się
biurokracją, główna przyczyną głupoty, ale i odwrotnie.
-Ilość pracy faktycznie wykonanej
nie ma nic, albo bardzo niewiele wspólnego z liczbą osób
przy niej zatrudnionych.
-Urzędnicy przysparzają sobie
nawzajem pracy- jeden drugiemu.
-Pierwszy problem – właściwa
selekcja kadr. Sposób angielski,rozmowa z kandydatem:
Proszę się przedstawić- odp. John White
-Jest pan może krewnym księcia
...... – nie, Sir.
-Może jest pan spokrewniony z
biskupem – nie Sir
-No to z kim właściwie jest Pan
spokrewniony? - No cóż mój ojciec jest
handlarzem ryb. Przewodniczący komisji naciska guzik i mówi
do woźnego: wyrzuć tego człowieka.
Sposób po polsku- identyczny z
jednym tylko dodatkowym pytaniem: Czy ktoś nam pana polecał?
A tyle się mówiło przed
wyborami o doborze kadr urzędniczych,o konkursach na stanowiska.
Tylko kto chce to zrobić, kto ma to przeprowadzić? Sami urzędnicy?
W życiu!
Urzędnik pragnie mnożyć
podwładnych, a nie rywali . Urzędnik chce awansować, dąży
więc do zwiększenia liczby urzędników, swoich podwładnych.
Czym jest ich więcej, tym lepiej. Staje się przez to ważniejszy,
szybciej awansuje, często jest to jedyna możliwość awansu.
Krótko o komitetach, komisjach
gabinetowych tak mocno ostatnio lansowanych przez PIS.
Jeżeli jakiś problem jest przyczyną
wielu posiedzeń, to posiedzenia stają się ważniejsze niż ten
problem i kasa większa !
Krótko o finansach i debatach.
Czas spędzony na rozpatrywaniu danego zagadnienia jest odwrotnie
proporcjonalny od sumy o jaką chodzi.
A oto przykład : Izba
Lordów przed laty miała na wokandzie 2 tematy:
pierwszy - problematyka jądrowa, czas debaty 5
minut.
drugi - zmiany w prawie dot.
psów - 6,5 godziny.
To tłumaczy zachowanie naszych
posłów. Ilość posłów podczas debaty sejmowej
jest wprost proporcjonalna do znajomości zagadnień dot. tej debaty.
Ale nie tylko to decyduje o żarliwości takiej debaty.
Jak rozpoznać ważność urzędnika i
kondycję przedsiębiorstwa:
-bogactwo wystroju drzwi frontowych
biura zmienia się odwrotnie proporcjonalnie do wypłacalności
firmy,
-wartość urzędnika – liczba
drzwi, które należy przejść, liczba jego osobistych
sekretarzy, liczba aparatów telefonicznych na jego biurku,
grubość dywanu w jego gabinecie w cm . Czym wyższa liczba tym
większe prawdopodobieństwo, że urzędnik i instytucja, którą
kieruje zbliża się do szczytu niekompetencji i upadku.
Przykład odwrotny:
Solidny, duży, wielopiętrowy
budynek. Sale na każdym piętrze, jak hale, zastawione regałami i
szafami tak, by stworzyć korytarze i zaciszne miejsca do pracy dla
więcej, niż kilkuset inżynierów, konstruktów i
technologów. Każde stanowisko wyposażono w komputer i
telefon, w szafach i regałach bezmiar katalogów, podręczników
itp. Przy wejściu do takiego boksu- drukarki i faxy, wszystko, co
trzeba do normalnej pracy. Obok drewniany, kryty blachą barak
– to prototypownia i zakład badawczy wykonywanych obok pierwszych
egzemplarzy. Dalej zakład produkcji oprzyrządowań dostosowanych
do możliwości produkcyjnych zakładów produkcyjnych
rozsianych po całym świecie. Od momentu rozesłania gotowych
oprzyrządowań wystarczy kilka dni by nowym wyrobem zarzucić świat.
Byłem tam. To jedna z placówek
badawczych Siemensa w Hamburgu.
Kolejne spostrzeżenia mądrych ludzi.
Władza ma tendencje do przydzielania
pracy tym, którzy najmniej się do niej nadają. Rząd tworzy
się po to, absorbować dochód narodowy, a potem dochody
innych. Nic nigdy nie zostało zbudowane w granicach planu i
budżetu. W każdym systemie hierarchicznym pracownik dąży do
podciągnięcia się do swojego poziomu niekompetencji. Każde
stanowisko jest zajmowane przez pracownika, który jest
niekompetentny do wykonywania swoich obowiązków.
Zajmijcie się kretowiskami. Górki same się sobą zajmą.
Wrażenie jest zawsze ważniejsze niż działanie.
Powszechność niekompetencji jest
wprost proporcjonalna do wysokości szczebla w hierarchii.
Teraz optymistyczne – warunki mogą
zmusić niekompetentnego pracownika, żeby stał się kompetentny w
przynajmniej wyspecjalizowanej dziedzinie.
W sumie są to problemy, w których
łatwiej jest postawić diagnozę, niż przeprowadzić kurację.
Najprościej więc takim sytuacjom zapobiegać. To już wiemy
wszyscy. Łatwiej zapobiegać niż leczyć. Dlaczego więc nikt tego
nie stosuje? Nawet w służbie zdrowia?
W świetle ostatnich wydarzeń i
dyskusji politycznych w naszym kraju warto powiedzieć choć jedno
zdanie na temat niebezpiecznych symptomów działania głupoty
i biurokracji. Najważniejszym symptomem w tym wypadku jest:
-pojawienie się w hierarchii
osobnika, który łączy w sobie potężne nagromadzenie
niekompetencji i zazdrości, oraz marzy o wielkości. To ktoś, kto
nie potrafi dokonać niczego we własnym wydziale i ustawicznie
wtrąca się do pracy innych wydziałów, aż w końcu uzyskuje
pełną kontrolę nad całą możliwą do kontroli i sterowania
administracją.
-jeżeli szef ten jest postacią
drugorzędną będzie starał się o to, by sztab jego najbliższych
współpracowników składał się tylko z postaci
trzeciorzędnych ( w jego mniemaniu). A ci z kolei będą próbowali,
aby ich podwładni byli czwartorzędni itd.
-znowu optymistycznie: tak to się
wydaje temu osobnikowi. Inne warunki mogą jednak sprawić, że ci
zdawałoby się niekompetentni, zrzucą nagle maskę i objawią się
jako demony siły i kompetencji. Czy można wykryć tych ludzi?
Można, to łatwe, nie będzie problemu. Problemem będą ludzie
zniszczeni przez ten system, ludzie z głęboką apatią, załamani i
złamani. Może być za późno na ich leczenie. Ten
problem dotyczy nie tylko ludzi zmarnowanych przez system. To przede
wszystkim choroba ludzi odrzuconych, czyli za długo bezrobotnych.
Jeżeli tak dalej pójdzie, problem bezrobocia rozwiąże się
sam. To jest dziś największy nasz problem do rozwiązania. Nie
będzie komu pracować. Oni do pracy nie będą się już nadawali.
To będzie pewnie pierwsza klęska naszego systemu w drodze do końca
świata.
Nasz drugi społeczny problem, to
przekonanie, że wszystko powinno być nam podane na tacy,
załatwione, rozwiązane, a jak nie to „NA WARSZAWĘ” i
tak będzie tak długo, jak Warszawa wczoraj i dziś, a Bruksela od
2004 r będą nam wszystko normować, normalizować, ustawiać. To
błąd. Przeczytałem dokładnie, co mówił Cameron , głównie
o próbie decydowania o wszystkim przez Unię Europejską, oraz
że nie ma z kim o tym rozmawiać. Czy nie ma racji? Co myślą
mądrzy:
- -Cztery zjawiska blokują postęp ludzkości, ignorancja, głupota, komitety normalizacyjne , oraz ludzie sprzedający komputery.
- -Życie, wolność , ani własność żadnego człowieka nie są bezpieczne, gdy obraduje ciało ustawodawcze.
- -Sitwa, koalicja, obiecanki cacanki , ręka rękę myje, a nam po wyborach zostają pomyje.Obiecywano zmiany ordynacji wyborczych. Zbliżają się wybory do parlamentu europejskiego i już słychać w prasie o próbach mieszania w tym zakresie. „A co? Oddać władzę? Nigdy w życiu!!!.” Ordynacja musi się zmienić, nie ruszymy do przodu. Społeczeństwo nie ma prawa odpuścić tego obiecanego ruchu politycznego. To główny klucz do jakościowej zmiany pracy sejmu i senatu. Nie może być tak jak jest, że wygrywają tylko ci, którzy są dobrzy w pyskówkach, tacy którzy przed wyborami pytani o program mówią „po co, durny naród to kupi”, a mimo to wygrywają te wybory. A z nimi inni, którym wystarczy 5000 głosów. Ta sprawa wymaga natychmiastowego, rzetelnego potraktowania. Wybierzmy w końcu ludzi mądrych. Wybierzmy mądrą, konstruktywna opozycje. Konstruktywna opozycja to taka, która nie niszczy, która, jeżeli ma coś do powiedzenia, to przedstawia swój program, swoje propozycje rozwiązań, tworzy kontrpropozycje, ulepsza to co gorsze, pomaga - nie szkodzi . Wiem trudno to pojąć. Ale tylko tak i tylko w ten sposób społeczeństwo zauważy, kto jest motorem postępu, jego przyjacielem, nie wrogiem i im odda władzę.
-
By postęp wprowadzać szybciej, a nie blokować. Innej drogi nie widzę. Wiem, jestem marzycielem, ale czy nie wolno pomarzyć?
Mieliśmy
obiecane uwolnienie zawodów. Tu istnieją dwa powody
zaniechania. Jeżeli jest sposób odłożenia ważnej decyzji
to dobra biurokracja znajdzie go. Opór materii, a przede
wszystkim opór zainteresowanych środowisk. .
Spróbujmy
podsumować.
Skończmy z
robieniem czegoś na niby. Dajmy przykład. Jak nie my Polacy to kto?
Jeżeli nie teraz
to kiedy? Zawsze przecież tak bywało i niech tak pozostanie.
Zwalczmy głupotę i biurokracje również w UE, bo to nasza
przyszłość. Najlepsza ustawa to taka, która mieści się na
jednej kartce papieru. Nie mamy autorytetów. Każdy autorytet
niszczymy w zarodku. Ostatnio udało nam się odbrązowić nawet
Wawel . Każdemu znajdziemy „dziadka w Wermachcie”.
Przeprowadzamy lustracje nawet przodków. Dla kasy zostajemy
ćmami, polecimy do każdej kamery i mikrofonu. Ci, co umieją, ci co
coś robią w większości uważają, że nie warto się ujawniać,
bo ich zniszczymy, bo spróbujemy zabrać im dobre imię i
spokój wewnętrzny. Tu działa brutalne prawo – nigdy nie
dyskutuj z głupcem, ludzie mogą nie widzieć różnicy. Dajmy
w końcu szanse mądrym. Kapitalizm oparty jest na założeniu,że
można wygrać. W kapitalizmie nie istnieje pojęcie dobra
ogółu. Prawica i wspierający ją kościół o tym
wie. Socjaldemokracja opiera się na założeniu, że można
osiągnąć remis.
Tempo postępu:
Społeczeństwo
nie jest samochodem, lecz mułem. Za mocno naciskane, wierzgnie i
zrzuci jeźdźca.
Jeżeli za błąd
odpowiedzialna jest więcej jak jedna osoba , to nikt nie jest
winien.
Każda ideę można
podsumować trzema frazesami
a) to niemożliwe,
nie będę marnował czasu
b) to możliwe,
ale nie warte zachodu
c) mówiłem
przez cały czas, że to dobry pomysł.
Inwestowanie w
niezawodność będzie rosło, dopóki nie przekroczy kosztów
błędów. Tyle dziś na temat głośnego tematu Dreamliner-
ów.
Zarządzanie jest
zdominowane przez dwa typy ludzi – tych którzy rozumieją
czym nie kierują i tych, którzy kierują tym, czego nie
rozumieją. My nie potrafimy słuchać, patrzeć, i wyciągać
właściwych wniosków. My żadnych nauk od mądrych ludzi nie
przyjmujemy. Damy się porżnąć, a nie przyjmiemy uwag, nawet od
naszych najbliższych. Syn od ojca, córka od matki. Nie
widzą, że chcemy dobrze, że ich kochamy, że próbujemy im
przekazać nasze doświadczenie, by nie musieli uczyć się na
własnych błędach. Ciągle mówimy im, że kiedyś to
młodzi..... . Ciągle było tak samo, tylko młodzi mieli mniej
powodów do protestów i niezadowolenia. Teraz
głupiejemy każdego dnia. Oni widzą co się dzieje, nie znają
autorytetów. Bo my nie mamy autorytetów. My niszczymy
autorytety już w zarodku, za ich życia, a potem zaciekle
odbrązawiamy. Dla nas nie ma świętości. Dla nas autorytetem
przestał być nawet Jan Paweł II , dla nas autorytetem nie jest
Lech Wałęsa ( a za co?!) ani Aleksander Kwaśniewski, Ryszard
Kalisz, czy wielu, wielu innych. Wyobraźmy sobie, że nie byłoby
Lecha Wałęsy, a Kwaśniewski nie wygrałby wyborów. Wybory
wygrywa PIS, LPR i Samoobrona . Odszukajcie plakaty z tamtych dni.
Nie mamy nowej Konstytucji, nie ma nas w NATO i w Unii Europejskiej.
Co mielibyśmy dziś? Pewnie drugą Białoruś, albo Bangladesz i
bylibyśmy szczęśliwi jak oni.
Chrońmy
autorytety, brońmy ich, to jest zwierciadło narodu. My przez lata,
przez zawiść, zazdrość lub zwykłą głupotę zniszczyliśmy
i niszczymy wielu mądrych ludzi.
Musimy ograniczyć
głupotę i biurokracje. Biurokracja kradnie dochód narodowy,
nic nie rozwija, a niszczy. Utrzymywanie biurokracji to jedna z
przyczyn ciągłego wzrostu podatków. To z kolei hamuje
wzrost narodowy, bo zabiera szanse rozwoju naszym przedsiębiorcom.
Szukanie miejsc pracy poprzez rozrost biurokracji to nie jest droga
do postępu. Ciągłe podnoszenie podatków, to ciągłe
odbieranie społeczeństwu nadziei. Piszę to nie po to, żeby
jątrzyć. Pisze to po to, żeby wreszcie zrozpaczona część
społeczeństwa zrozumiała, że złych sobie wybrała doradców.
Prawda jest bowiem inna. My nie mamy dziś wielkich wyborów.
Może to źle, a może i dobrze? Moim zdaniem mamy tylko
dwa wyjścia – albo po raz kolejny poprzemy Kwaśniewskiego i
Kalisza, lub Tuska i jego postępowy odłam w PO, tych którzy
robili i robią , i chcą robić porządek. Tych, którzy
wiedza jak robić. Nie pozwólmy, by hamulcem ożywczych
zmian była walcząca zaciekle o władzę skrajna prawicę wsparta
przez Kościół i ślepo wierzącą w nich część naszego
społeczeństwa. Nowa ordynacja wyborcza musi być podstawą, opoką
dla ludzi mądrych, autorytetów, ludzi pracy i mądrego
działania. Niech nigdy więcej „ durny naród to kupi”
nie było atutem do wygrania wyborów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz