wtorek, 23 lipca 2013

Jaka nasza Polska? Elbląg 18.07.2013
Wirtualne Wolne Miasto Elbląg z przyległościami
Program społecznopolityczny - propozycje.
Mamy chcąc nie chcąc globalizm. Jak sobie z tym radzić? Globalizm to szansa czy zagrożenie?
Mamy wiek XXI. Wiek ten wg Ryszarda Kapuścińskiego będzie wiekiem rozbudzonych ambicji. Ludzkość nie przeżyje go, jeżeli nie nauczy się podstawowej prawdy, że drugi tez ma prawo do życia i ma prawo do tego by być uznanym. Czy jest to możliwe? Moim zdaniem jest. Wystarczy zbudować państwo dla społeczeństwa, a nie godzić się na bycie społeczeństwem wg kryteriów kreowanego dziś nam odgórnie przymusowego państwa. Jaka więc Konstytucja? Jaki program społecznopolityczny, na czym się oprzeć w rozważaniach?
Mamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2.04.1997. Doświadczenia z ostatnich lat, w tym wejście do Unii Europejskiej, często kontrowersyjne wydarzenia w Sejmie, są przesłanką do usunięcia niejasności, a więc wprowadzenia pewnych korekt i zmian. Jak wyglądają programy społecznopolityczne partii działających dziś w Sejmie? Tu zaskoczenie - SLD jest jedyną partią, która opracowała konkretny program społecznopolityczny, jest to przy tym program, który może posłużyć za podstawę opracowania nowego projektu społecznego.
Co więc sądzić o pozostałych partiach?
Widocznie opracowanie programu nie jest w Polsce do niczego potrzebne. Nawet Ustawy tego nie wymagają. Wszak tu potrzebne są nie tylko chęci, ale i wiedza. Działacze tych partii wiedzą, że nam wyborcom wystarczą obiecanki cacanki i to, że zwykle wybieramy „mniejsze zło”.
Wydarzenia w Elblągu z zatrudnieniem przez PiS kapeli podwórkowej w słynny przedwyborczy piątek 2013 na Targowisku Miejskim między kramami z pietruszka i cebulą wystarczyło do wygrania wyborów – no i jeszcze obietnica przekopania w Skowronkach, w sąsiednim województwie Pomorskim, Mierzei Wiślanej.
Moim zdaniem zakres zmian potrzebnych do powstania państwa społecznego winien zawierać się w następujących granicach:
    -Czas na nową wolną od manipulacji ordynację wyborczą,
    -Czas na państwo obywatelskie, oszczędne, dobrze zarządzane. Ordynacja wyborcza winna być wyborem większości Polaków, a nie garstki dziś zawodowych i wielokrotnie sprawdzanych polityków,
    -Czas zmienić sposób finansowania partii politycznych. Jestem za finansowaniem partii z odpisów podatkowych wyborców, np. 1 % od płacy minimalnej,
    -Czas na zmiany określające ściśle i jednoznacznie podział władzy w Polsce na władze ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
    -Jestem za likwidacja senatu, oraz zmniejszeniem ilości posłów,
    -Jestem za zmianą trybu wyboru Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Trybunału Stanu oraz Prokuratury.
    -Jestem za zastanowieniem się nad zmianą usytuowania tych instytucji w organach władzy.
    -Jestem za jasno sprecyzowanym rozdziałem Kościoła od państwa i sposobu jego finansowania.
    -Jestem za ścisłym i jednoznacznym ustaleniem praw wolności, w tym wolności sumienia i wyznania, swobody w nauczaniu religii, zakazu jakichkolwiek dyskryminacji ze względu na orientacje seksualną, kolor skóry i przekonania.
    -Jestem za wolnością słowa bez utrudnień wymiany informacji.
    -Jestem za prawem do prywatności nieskażonej przez podsłuchy, nadużywaniem aresztu tymczasowego, bezpłatnym dla każdego dostępnym internetem.
    -Jestem za likwidacją IPN. Minęło już wystarczająco wiele lat, czas zamknąć sztucznie wyciągane na potrzeby walki politycznej, podziały i uprzedzenia.
    Nie ma w tym co napisałem ani cienia złośliwości, to prośba o zastanowienie się. Dziś potrzebna nam solidarność, wzajemny szacunek, współdziałanie dla dobra wspólnego, pochylenie się nad losem innego człowieka.
    W ostatnich latach dostrzegam dziwne podziały społeczne, moim zdaniem sztuczne, lansowane przez prawicowych polityków, podziały na swoich czyli katolików oraz wrogów i konkurentów. Nie może być tak, że Kościół ma tylko i wyłącznie rację. To, że Kościół się nie myli, to niestety nieprawda. Fakt zrehabilitowania Galileusza po wiekach, w 1978r, przez papieża Polaka Jana Pawła II jest na to wystarczającym dowodem.
    -Czas na zapewnienie Polakom oszczędnej, rzetelnej i sprawnej administracji publicznej.
    -Czas na racjonalizację zatrudnienia urzędników.
    -Czas na konkursy na stanowiska kierownicze i dobór ludzi wykształconych, kompetentnych, odpowiedzialnych.
    -Czas skończyć z wyborem „kto nam pana/panią polecał?”
    -Czas na egzekwowanie odpowiedzialności, czas skończyć z anonimowością.
    -Czas, by każdy urzędniczy dokument był publicznie jawny i łatwo dostępny, by miał swoja historie jak praca inżyniera, tzn. zlecił, opracował, sprawdził, zatwierdził, głosował za, głosował przeciw.
    -Czas na opracowanie Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Takiej armii biurokratów nie ma nikt w UE.
    -Czas na rozliczanie za błędy urzędnicze.
    -Czas na zmianę fatalnego prawa.
    -Czas skończyć z ustanawianiem prawa przez biurokrację, która stale chce udowadniać o swojej niezbędności. Dziś prawo tworzone jest przy założeniu, że obywatel chce oszukać państwo, a władza musi go na tym przyłapać. Dziś państwo jest wrogiem gospodarki. Twierdzenie, że im mniej państwa w gospodarce i polityce społecznej, tym lepiej jest zgubne, co widać, co się ujawnia każdego dnia.
    -Czas na wydzielenie Biura Legislacji ze struktur ministerstw, sejmu i rządu. Rząd winien zająć się przygotowaniem założeń Ustaw. Opracowaniem Ustaw, moim zdaniem, winno się zająć profesjonalne biuro rządu powołane na zasadach konkursu, złożone z fachowców, najlepszych znawców opracowywanych zagadnień i praktyków.
    -Czas na publiczne konsultacje stanowionego prawa z wszystkimi społecznymi branżowymi i obywatelskimi organizacjami (również w internecie), których dana legislacja dotyczy. Moim zdaniem dotychczasowe zasady stanowienia prawa kompletnie nie zdały egzaminu. Najlepiej widać to na sali sejmowej „ ilość posłów w czasie Debaty jest proporcjonalna do znajomości zagadnień tematu, którego ta debata dotyczy.”
    Czas na opracowanie Kodeksu Dobrego Prawa np. w postaci:
      - Ustawa o ilości tekstu zasadniczego przekraczająca dwukrotnie rozmiar arkusza A4 jest z mocy prawa nieważna,
      - Czym bardziej skomplikowane jest prawo, tym więcej rodzi sposobów jego ominięcia, a to sprzyja korupcji
      -Więcej jak jedna komórka (instytucja) kontrolująca realizację ustawy czyni ją niewykonalną.
      -Ustawa/rozporządzenie staje się nieważne z mocy prawa w momencie wykrycia pierwszego przypadku korupcji przy jego stosowaniu. Rząd ma kwartał na zmianę tego prawa.
      -Czas unormować bezkrytyczne powielanie złego prawa UE.
      -Czas na maksymalnie możliwe uwolnienie zawodów.
      -Czas na umożliwienie społeczeństwu pełnej obsługi prawnej.
      -Czas na poważnie zająć się służbą zdrowia, jest cały czas reformowana i nie działa tak, jak powinna. Czy czasem na wszelki wypadek przy następnej reformie nie należy napisać ustawy towarzyszącej pt. Jak radzić sobie w zreformowanej służbie zdrowia na wzór poradnika niedawno opublikowanego pt. Poradnik dla pacjentów, jak przetrwać w polskiej służbie zdrowia. Bez równego dostępu do świadczeń, bez obowiązkowych badań profilaktycznych i okresowych, poszerzania wiedzy w zakresie zapobiegania i leczenia nic się nie zmieni. Łatwiej i prościej jest zapobiegać jak leczyć.
      -Czas przyjąć, że służba zdrowia to nie fabryka i na zdrowiu społeczeństwa zarabiać się nie da.
      - Czas zająć się stale reformowanym szkolnictwem wszystkich stopni. Tak jak poprzednio czas przyjąć zasadę, że szkolnictwo to również nie fabryka. Czas pomyśleć jak uczyć nawyku i potrzeby czytania, wiedzy potrzebnej do rozumienia i oceny czytanych tekstów, twórczego myślenia, nawyku ustawicznego pogłębiania wiedzy i umiejętności. Ważne jest zapewnienie wysokiego poziomu i jakości kształcenia. Czas uczyć zdrowego patriotyzmu, społecznej wrażliwości i zaangażowania. Zwrócił uwagę R. Kapuściński – jest coraz więcej ludzi bezczynnych, coraz więcej aktorów, dla których w rozgrywającej się sztuce świata nie ma roli i miejsca na scenie. Nauczyciel i wychowawca winien mieć zapewnione warunki dla poświęcenia się pracy, a z niej satysfakcję i godne życie. Na wszelki wypadek, jak dla służby zdrowia, proponuję uchwalić ustawę towarzyszącą pt. Poradnik jak zrobić karierę. Na początek proponuję dotychczas obowiązującą kluczową zasadę „ Nie ważne, kto był twoim ojcem, wpływu na to nie miałeś żadnego, ważne kto będzie twoim teściem i tej szansy nie wolno ci zmarnować”.
      -Czas pomyśleć o telewizji publicznej. Po co nam telewizja antyspołeczna? Czy potrzebna nam telewizja publiczna tylko dlatego, że jest własnością skarbu państwa? Czy tylko po to, by przerywała nasze ukochane reklamy ? Czas określić czym powinna zajmować się telewizja publiczna. Moim zdaniem tv publiczna powinna uczyć, wychowywać, prowadzić szeroko rozumiane programy edukacyjne, być organem, którego zasadniczym celem jest podniesienie wiedzy i wykształcenia społeczeństwa.
      -Rolnictwo i gospodarka to podobno podstawy egzystencji ludów i narodów. A u na?
      Rolnictwo – to dziś obszar w znacznej mierze leżący odłogiem. Mamy jeszcze prawie nie skażoną ziemię, możemy być potęgą w produkcji ekologicznej żywności. W wielu asortymentach produkcji rolnej jesteśmy czołowymi producentami, wiele można jeszcze rozwinąć. Nie mamy przemysłu przetwórczego. To, co było znane, uznane i konkurencyjne przejęły zachodnie firmy. Kuleje jakość i bezpieczeństwo żywności. Zamiast systemu jakości w firmach mamy państwową zbiurokratyzowana kontrolę, skorumpowaną, niefachową i nieudolną, ale rosnącą jak grzyby po deszczu. Mamy Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencję Rynku Rolnego, Agencję Nieruchomości Rolnych SP, Inspekcję Weterynaryjną, Inspekcję Sanitarną, Państwową Inspekcje Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Państwową Inspekcję Handlową, i wiele instytucji związanych z rolnictwem i produkcją rolną.
      Czas na ogólnopolską debatę o przyszłości rolnictwa z udziałem rolników i wszystkich zainteresowanych. I tu bez edukacji, mądrego programu, wsparcia państwa nic się nie zmieni.
      Gospodarka
      Dziś nasze państwo jest wrogiem rodzimej gospodarki. Polskie małe i średnie przedsiębiorstwa nie są stabilne finansowo. Państwo nie analizuje, czy przedsiębiorstwa mają pieniądze (jakiekolwiek pieniądze). Państwo usiłuje wydrzeć ile się da, kto dziś myśli poważnie o rozwoju i badaniach. Polskie prawo uważa przedsiębiorcę za złodzieja. To też jedna z przyczyn korupcji. Czy nie jest tak, że żaden przedsiębiorca nie da łapówki, jak nie musi, jak nie wie, że to się opłaci, że wówczas ma szansę, często jedyną szansę by przetrwać. W Polsce nie istnieje polityka gospodarcza państwa. Nie istnieją programy gospodarcze, koordynacja i ukierunkowanie. Nie mamy wizji rozwoju gospodarczego. Jeżeli już coś próbujemy wspierać to „w ciemno” bez rozeznania możliwości i potrzeb zainteresowanych. Oto wiadomość z Onet z 9.07.2013- Gdzie się podziało 40 miliardów złotych. „dramat polskiej innowacyjności”. Pieniądze wydane, efekt żaden. Czas na znalezienie sprawnego i mądrego gospodarza. Tak się zamyka cała polityka liberałów. „ Jeszcze mniej państwa w gospodarce i polityce społecznej”. I tym razem czas na ogólnopolska debatę.


Czyja to Polska? Elbląg 18.07.2013
Geneza powstania cz. 2 Wirtualne Wolne Miasto Elbląg z przyległościami

Wszystko co piszę, piszę w poczuciu troski o społeczeństwo. Wiem, że sam nic nie zmienię. Dla tych, który mają wszystko, mają władzę, jestem niegroźnym idiotą, oni wiedzą, że ci do których głównie kieruję swoje słowa, swoje troski, swoje nadzieje, tego nie przeczytają. Nie zrozumieją, nie zaakceptują. Oni zaabsorbowani walką o byt, o nędzną egzystencję już nie myślą racjonalnie, w ogóle nie myślą. Oni jak Rosjanie tłamszeni przez lata przyjmują postawę ot takie jest życie! Wierzą i słuchają wyłącznie prawicy i Kościoła związanego z prawicą od zarania nowożytnych dziejów. To przecież biskup Ignacy Krasicki napisał: „Ksiądz wini Pana, Pan Księdza, nam maluczkim zawżdy nędza”. Czy ktoś zrozumie i poprze Stowarzyszenie Polska + , czy Stowarzyszenie Dom Wszystkich Polska Ryszarda Kalisza? Nie sądzę, prawica znajdzie na nich sposób. Dziś Odrzuceni coraz bardziej zamykają się w sobie. Szukają pociechy w wierze,a Prawica i Kościół umieją i potrafią to bez skrupułów wykorzystać. Socjaldemokracja zamiast się łączyć to się dzieli. Spór o przywództwo coraz bardziej odsuwa na bok ideę. Prawica nie ukrywa swojego oblicza. Oto w jednym z wywiadów z 20.07.2013 minister finansów Jacek Rostowski w artykule Sprzątam po Balcerowiczu powiedział: „ Jesteśmy już normalną i dojrzałą demokracją, z dojrzałym i mądrym elektoratem, jestem liberałem, nie darwinistą. Liberał jest świadom tego, że pomoc socjalna może doprowadzić do poważnych wypaczeń, które opóźnią rozwój gospodarczy, zwiększą bezrobocie. Ale nie neguję tego, że są ludzie którzy obiektywnie potrzebują pomocy. Darwinizm uważa, że albo takich ludzi nie ma, albo lepiej, żeby ich nie było. U nas tego podejścia jest niestety bardzo wiele. Jak się przeprowadzało kraj z komunizmu do kapitalizmu i demokracji, to siłą rzeczy popełniło się wiele błędów. Ja staram się te błędy poprawić np. korygując reformę emerytalną. Że istnieje anty socjalny system podatkowy , że VAT mocno uderza w gorzej sytuowanych Polaków, czy to brak wrażliwości? Współczująca polityka Grecji doprowadziła do katastrofy. Naszym celem jest Polska bogata i silna. W bogatym kraju ludzie są mniej biedni jak w biednym.
A jak tą wizję realizuje vice premier i minister J. Rostowski (najdłużej urzędujący minister finansów III RP) ? Najlepiej tę wizję prześledzić na podstawie artykułu Interia. Pl Biznes
pt. „MF: podatkowe sito coraz mniej szczelne.”
A oto sedno tego artykułu. Podatki w Polsce to coraz częściej opcja, a nie pewność. W rankingu Paying Taxes . (ranking prawa podatkowego) jesteśmy na 114 miejscu na 183 wymienione kraje. Przed nami Kambodża, Afganistan, Etiopia. Mamy wyjątkowo niechlujne prawo, słaba sprawność aparatu i wiedzy administracji podatkowej. System jest zły i drogi. Luka podatkowa to miliardy strat. W 2012 r. szacunkowo ok. 70 mld zł. System jest niesprawiedliwy. Przedsiębiorstwa są niszczone przez urzędy skarbowe. Straty sięgają 1/3 rzeczywistych wpływów podatkowych. Podatki w Polsce płacą najbiedniejsi, i małe i średnie polskie firmy. Firmy z kapitałem zagranicznym mają się dobrze. Płacą niewiele, lub prawie wcale. Mamy 12000 stron przepisów dotyczących samego podatku VAT. 40 typów deklaracji podatkowych PIT, 13 rodzajów podatków. Polski system podatkowy należy napisać od nowa. Nie tylko podatkowy. Przygotowanie inwestycji, przeprowadzenie przetargów, przygotowanie i realizacja umów to kolejne źródło olbrzymich strat. Wszyscy o tym wiedzą i nie robi się nic!
W Polsce obowiązuje tajemnica państwowa. Kancelarie tajne mają nawet najmniejsze zakłady i urzędy. Czy dotyczy to również samorządów i w tym sołtysów? Ordynacja podatkowa objęta jest tajemnicą skarbową i udostępniana wyłącznie organom określonym w ustawie. Oto przykład stosowania: jeden z posłów PSL złożył interpelację w zakresie podatków płaconych przez firmy z kapitałem zagranicznym. Odpowiadał podsekretarz stanu Maciej Grabowski w taki oto sposób: przepisy ustawy Ordynacja podatkowa Dz. U. z 2005 r objęte są tajemnicą skarbową i mogą być udostępniane tylko organom ściśle określonym w tej ustawie. Przepisy Ustawy z 28.września o kontroli skarbowej Dz. U nr 8 poz. 65 z 2004 r z późniejszymi zmianami nakładają na organy kontroli obowiązek przestrzegania tajemnicy skarbowej.
Kogo reprezentują posłowie? Dla kogo ta Polska?
Piszę do Was, tych którzy jeszcze nie straciliście kompletnie nadziei, jeszcze nie kwalifikujecie się wyłącznie na socjal J, Rostowskiego. Macie już tylko jeden wybór. Zostać, walczyć o swoje lub wiać, tam gdzie jeszcze normalny świat, gdzie jeszcze nadzieja. Wybierajcie! Brak zainteresowania innych tym, co piszę zniechęca. Pewnie i to miał na myśli R,Kapuściński „ Im wyższe stawiasz sobie cele, tym bardziej będziesz samotny”. Może wy moi czytelnicy podzielicie się ze mną swoimi przemyśleniami? Czy też uważacie, że to wszystko co nas otacza jest niewarte zachodu, że to nie ma sensu, że to nic nie da, że to nic nie zmieni.

Dla kogo jest Polska?

Wirtualne Wolne Miasto Elbląg z przyległościami 15.07.2013
Geneza propozycji powstania cz. I

Dziwny jest ten świat, czas to zmienić.
Jest świt. Nie mogę spać. Siedzę przy stoliku pod oknem. Patrzę na ustawione naprzeciwko kubły na śmieci i grzebiących w nim ludzi. Na tych, którzy przychodzą tu nocą, dyskretnie zawstydzeni, płochliwi. Jaki wspaniały miał dar obserwacji Ryszard Kapuściński, ile w nim było serca, szacunku i poszanowania innych! Dlaczego dla wielu był agentem, człowiekiem zepsutym i podłym? Czy kiedyś zasłuży na pamięć, szacunek, na pomnik? O tych spod śmietników napisał „ Ubodzy na ogół są cisi. Nędza nie płacze, nędza nie ma głosu. Nędza cierpi, ale cierpi w milczeniu. Nędza się nie buntuje. Z buntem biedaków spotkamy się tylko wtedy, gdy żywią oni jakąś nadzieję, buntują się kiedy wierzą, że uda się coś poprawić. Na ogół się mylą, lecz tylko nadzieja jest w stanie poderwać ludzi do działania. A główną cechą świata, w którym panuje nędza jest brak nadziei. Ci ludzie się nie zbuntują, więc potrzebują kogoś, kto za nich przemówi. Moim zadaniem jest spowodować, by ludzie zostali wysłuchani, zwłaszcza przez tych, którzy nie chcą słuchać, a zwłaszcza polityków?!
Czy tylko niektórzy z nas, Czesław Niemen, Ryszard Kapuściński dostrzegali ten dziwny świat?Kto jeszcze, dlaczego tak niewielu?
Czy wraz z globalizacją i wyniesieniem na ołtarze, na czele z Kościołem, innego Boga, tzn. pieniądza i wartości pieniężnych, nie następuje ludzkie zezwierzęcenie? Czy my dziś dobrze urządzamy nasz świat ? Czy przypadkiem nie jest tak, że rządzą nami dzikie, okrutne prawa przyrody, które mówią „słabszy musi zginąć”. Czy dla słabszych nie ma już miejsca na tym świecie? Czy nie jest tak, że rządzący dziś szykują nam świat w którym 1/3 z nas będzie „energią niepotrzebną” ?
Obserwacje te potwierdzają coraz liczniejsze informacje dochodzące ze świata każdego dnia. Choćby dla przykładu wpis na Onecie 3.07.2013 - „Polacy zaszczuci bólem. Rżnący, szarpiący, miażdżący...”, rzecz o ograniczeniu podawania przez NFZ morfiny beznadziejnie chorym pacjentom. Ale na polskim raku urósł nowy guz: NFZetowska obsesja formalizmu. Ma boleć zgodnie z procedurami i załącznikami do rozporządzeń. Jaka jest inna tego przyczyna, jak nie „kasa”, skazywania ludzi cierpiących na straszny ból konania? Co się dzieje, że nawet Kościół tego nie widzi? Czy ewentualne słowa „Bóg tak chciał”, to boskie, czy ludzkie okrutne działanie?
Z każdym dniem widać coraz większy kryzys, w tym chciwość jednych (rządzących), ograniczenia dla drugich. Dziś koszty utrzymania państwa to 53% poborów każdego pracującego Polaka. Jeżeli nawet pracują dwie osoby w rodzinie to i tak trudno mówić o stabilności finansowej. Zadłużenie całkowite Polski to dziś w zależności od źródła 3 do 5,5 biliona zł. Rośnie deficyt budżetowy i rośnie administracja. Dziś ilość członków Rządu w randze ministrów i wiceministrów to prawie dwa razy więcej, jak w Niemczech. Państwo widzi ratunek nie w reformach, a w przykręcaniu śruby. Rozbudowuje się nam państwo policyjno fiskalne.
Stale i niezmiennie psute jest prawo. Coraz częściej wydawałoby się nawet w znanych już sprawach wg Kodeksu Cywilnego, trzeba zasięgać opinii Sądu Najwyższego a w sprawach podatkowych Trybunału Konstytucyjnego. Ale i tak często „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po stronie Fiskusa”.
Dziś prawie nie mamy nic. Mamy wolność od... . Nie mamy pracy, stabilizacji, kurczy się przemysł, następuje stały wrogi wykup konkurencyjnych polskich przedsiębiorstw. Zarabiamy średnio 4 razy mniej.
Brak globalnych rozwojowych firm, wyposażonych w centra rozwojowe i oferujących dobrze płatne miejsca pracy. Zalewa nas import równoważny z zerowym PKB. Zadłużamy się w zagranicznych bankach. Wprowadzany do kraju zagraniczny kapitał oferuje znikomą ilość miejsc pracy, drenuje rynek. Trwa wyłącznie transfer zysków za granicę.
Czas to wszystko przemyśleć. Czas się uczyć. Czas spróbować określić jak powinien wyglądać nasz świat. Czas przemyśleć, czy działaniom polityków podczas wyborów Prezydenta i Rady Miasta w Elblągu przyświecało coś uczciwego, czy była to tylko obłuda, autopromocja i fałsz. Zwracam się więc głównie do Elblążan ale i innych, którzy widzą zło. Powołajmy nasz wirtualny świat , niech na początek będzie to nasze Wolne Miasto Elbląg z przyległościami. Wybierzmy władzę, stwórzmy program społecznego i politycznego działania. Zwracam się do wszystkich , którzy myślą podobnie ale wolą stać z boku. Pamiętajcie, kiedy się śpieszysz, kiedy absorbuje cię wyłącznie walka o lepszą wg twoich marzeń egzystencję, nic nie widzisz, nic nie przeżywasz, niczego nie doświadczasz, nie myślisz. Szybki tempo wysusza najgłębsze warstwy duszy, stępia wrażliwość, wyjaławia, odczłowiecza. Zwolnij, przyhamuj, uporządkuj swój świat, swoje życie. Na wszystko można znaleźć czas. Przede wszystkim na myśl nie tylko o sobie, ale na to co się wokół ciebie dzieje, na myśl o innych.

Elbląg 15.07.2013
Preambuła – projekt

Akt powołania Wirtualnego Wolnego Miasta Elbląg z przyległościami.

My mieszkańcy Elbląga, którzy głosujemy Przeciw, którzy wybieramy Mniejsze Zło, a dążymy do celu, by już nigdy (po żadnych wyborach ) nie powtarzały się dotychczasowe etapy rozwoju naszego kraju tzn.
  • ogólny entuzjazm
  • ogólny bałagan i zamieszanie
  • szukanie winnych
  • karanie niewinnych
  • nagradzanie i dekorowanie tych, co nie mili z tym nic wspólnego
powołujemy naszą nową Ojczyznę Wirtualne Wolne Miasto Elbląg z przyległościami i w tym celu naszą Konstytucję , a więc zbiór praw i obowiązków, oraz organizację życia społecznego i politycznego opracujemy
i ustanowimy.



wtorek, 2 lipca 2013

Kom.do art T.Kasprowicza w Polityce pt Odtrutka z 17.06.201

01.07.2013 Dzień niebywałego sukcesu polskich tenisistów

Komentarz do artykułu Tomasza Kasprowicza Polityka z 17.06.2013 pt Odtrutka.

Panie Tomaszu
Czekałem z komentarzem do tego artykułu na komentarze innych, na wynik wyborów Prezydenta i Rady Miasta Elbląga, oraz konferencje sprawozdawczo-wyborcze PiS i PO.
Przykro mi, ale nie jestem takim optymistą jak Pan. Ciekawe, ja znacznie starszy, a niecierpliwy i gorączka – Pan znacznie młodszy, a stateczny, stonowany i pobłażliwy. Nawet w tym zakresie świat wygląda inaczej jak kiedyś.
W artykule napisał Pan :
  1. Można dojść do wniosku, że Polska to kraj prawie totalitarny. Ja pisałem do Pana – kraj fiskalno-policyjny. Nie zmieniam zdania. Wczorajszy przykład prokuratorsko-sądowej awantury o połów 9 rybek we własnym, prywatnym stawie jest na to nie jedynym, ale wystarczającym dowodem.
  2. Można się spodziewać wyłącznie nieszczęść i katastrofy. Pan wątpi – ja nie . Pisałem i podtrzymuję, że od dłuższego czasu biurokracja psuje i łamie prawo.
  3. Większość krajów UE na minusie. Zgoda, ale z tych samych powodów podążamy za nimi. Dzisiejsza wiadomość z Gazety Prawnej – Premierowi do rządzenia potrzeba 91 ministrów, to jest już 34 więcej od Włoch uważanych za państwo promujące biurokrację w Europie.
  4. Sprawę ratuje nasza przedsiębiorczość i pracowitość. Prawda, tylko jak długo wystarczy sił i energii? Jak długo działać będą jeszcze ci, których przedtem nauczyciele jeszcze coś w szkołach nauczyli?
  5. Rośnie dostęp do ciepłej i zimnej wody. Prawda, ale nic z tego nie wynika. Znamy różne prawdy wypowiadane przez wielu ludzi np. wg ks. Tischnera
  1. Doliczmy do tego ilość nowych dróg. Te trochę kilometrów autostrad nie rozwiązuje niczego. Reszta dróg w kraju to drogi bardzo niebezpieczne lub niebezpieczne. Znaczna część tylko z nazwy nazywana jest drogami wojewódzkimi czy powiatowymi. Część nie jest nawet drogami osiedlowymi. Pisałem o tym na Bloggerze – Drogi i radary. Ten opis będzie obowiązywał jeszcze przez długie lata i nic się nie zmieni. Pan marzy o innych drogach i ja też, ale to tylko marzenia.
  2. Rośnie liczba nowych przedsiębiorstw. Optymizm skąd ? dlaczego? Dlaczego nie napisze Pan ile już zniszczył Urząd Skarbowy i sądy. Czy Stowarzyszenie Niepokonani2012 to fikcja? Czy ostatnie wyprzedaże najsilniejszych, kluczowych dla konkurencji światowej polskich przedsiębiorstw to fikcja? Czy zna Pan jakieś przedsiębiorstwa w Polsce, które są stabilne finansowo,? które stać na rozwój, stać na badania i innowacje? A oto jedna z ostatnich informacji Pulsu Biznesu „ skarbówka chce blokować rachunki bankowe przedsiębiorstw nawet bez kontroli sądowej, wystarczy podejrzenie”. 
  3. Nie od razu Kraków zbudowano - to prawda. Ale jak już zbudowano to stoi. Dlaczego więc psując prawo odchodzimy nawet od znanych, sprawdzonych zasad? Czy nie jest dziś tak, że władza ustawodawcza a więc sejm i senat jest po to by dzielić się kasą? Jakie ustawy opracowali posłowie? Kto opracowuje ustawy? Kto w ministerstwach opracowuje ustawy? Do czego służy Biuro Legislacji Rządu, jakie ludzie pracujący w tym biurze mają przygotowanie? Czy tak powinno wyglądać przygotowanie ustaw i rozporządzeń? Dlaczego sprawdzony system jakości ISO w Polsce jeszcze nie do końca wdrożony? Dlaczego w pełni nie obowiązuje? Dlaczego w odniesieniu do żywności wprowadzono nieżyciowy wg mnie system HCCP? Dlaczego kontrole nad jakością przejmują u nas dziesiątki instytucji kontrolnych, setki kontrolerów, a badania przeprowadzają instytuty państwowe chyba nie do tego powołane. Dlaczego powstaje tysiące ustaw, i od zaraz tysiące ustaw i rozporządzeń zmieniających ustawy i rozporządzenia, skąd się bierze ten totalny bałagan? Czy nie wydaje się Panu, tak jak mnie, że gdyby inżynierowie budowali domy tak, jak urzędnicy w Warszawie opracowują ustawy, to pierwszy dzięcioł, który by się tam przypadkowo się pojawił zniszczyłby całą cywilizację? Ale i na inżynierów zagięto już parol. Projekt zmian w zakresie świadectw energetycznych budynków sprowadza ich do roli podrzędnej. Już niedługo audytorzy po dodatkowych szkoleniach z centralnie wystawianymi uprawnieniami sprawdzą i ustalą wszystko za nasze pieniądze.
  4. Może doczekamy się zmian strukturalnych ? Nie wierzę, ponieważ iluzorycznie mamy wolność słowa, praktycznie środki masowego przekazu są wolne wyłącznie dla ich właścicieli. Widać to wszędzie i każdego dnia. Artykuł Wybory Prezydenta i Rady Miasta w Elblągu próbowałem umieścić na portalu (Portelu) o mieście. Nie wszedł. Pewnie niepoprawny politycznie. Wybory nazwałem cyrkiem wyborczym, debaty, jako takiej, nie było.

Dla mnie POLITYKA jest w Polsce, a może i w Europie ostatnim liczącym się pismem opiniotwórczym. Tak będzie jeszcze przez lata. Przynajmniej do czasu fizycznej i umysłowej sprawności ludzi, którzy dorastali przed okresem JPII. Aleksander Świętochowski pisał „ bohaterstwo śmierci już mamy, trzeba postarać się o bohaterstwo życia” . Czy nie czas pobudzić naród do takiego działania? Kto ma to zrobić, kogo poza POLITYKĄ na to stać? Kto ma jeszcze taką siłę oddziaływania? Kapuściński na ten temat pisał: „Czy pisanie może cokolwiek zmienić?” Tak, głęboko w to wierzę. To właśnie pisanie demaskujące i oskarżycielskie, a często zwyczajnie informujące miało ważny udział w likwidacji gułagów i obozów koncentracyjnych, w obaleniu wielu reżimów” oraz „ Nasze ocalenie? Dążenie do osiągnięcia rzeczy niemożliwych do osiągnięcia.” i „ Wiek XXI będzie wiekiem rozbudzonych ambicji. Ludzkość nie przeżyje go, jeżeli nie nauczy się prawdy, że drugi też ma prawo do życia i ma prawo do tego, by być uznanym.”
Jeżeli nie Wy to kto? Jeżeli nie teraz, to kiedy?
    Nie przypadkowo wspomniałem Mieczysława Rakowskiego, nie przypadkowo cytuję tak często Ryszarda Kapuścińskiego. Przejęliście schedę przejmijcie i obowiązki.
    A może jeszcze raz ? Tylko już nie „Szanujcie partnera” a „Szanujcie społeczeństwo”. Czy nie powinniśmy mieć przed oczami słów Kapuścińskiego „W Stanach wynaleziono szczepionkę przeciwko malarii. Na świecie przybędzie nowych zasobów energii, które dotąd pochłaniała malaria. Energii komu potrzebnej?”
    Ja dalej licze na Politykę. Na kogo jeszcze mogę liczyć?
                      Mieczysław Grela

  1. Powtórzę za Andrzejem Pągowskim -
    PO - obiecana złota rybka nie spełnia marzeń, a tylko obiecuje, że możemy sobie pomarzyć.
    PiS - nie było wybuchu? No to bomba, szukamy dalej. Jak obalimy rząd, to środki masowego przekazu będą przekazywały to, co uznamy za najlepsze dla narodu.
    I co ? Durny naród to kupi?

wtorek, 25 czerwca 2013

Wybory Prezydenta i Rady Miasta w Elblągu

Uwaga -teks nie dostał się na PORTEL.Niepoprawny politycznie.Znamienne, Paweł Kowal z PJN smażył jajecznicę przed restauracja zdegradowaną do zera przez Magdę Gessler twierdząc, że nie robi sobie jaj.
No i cyrk ( branie mieszkańców na stare, durne hasła) pt. Wybory do Rady Miasta mamy w Elblągu za sobą. Nie byłem, nie głosowałem, bo po co? Nawet wybór najlepszej z najlepszych Rady Miasta i geniusza Prezydenta nic nie da. Chyba, że wrócimy do idei i zrealizujemy Wolne Miasto Elbląg. Wiadomo, ryba psuje się od głowy. A podobno „najmocniejsze głowy” tylko w Warszawie. Wiedzą, jak przekonać do swojej niezbędności.  
A oto bohaterowie cyrku wyborczego.
Prawo i Sprawiedliwość.
Zaglądam do programu partii. Piękne zdjęcie Prezesa Jarosława. Twarz nad podziw spokojna, patrzy uważnie, daleko, przewidująco.Obok głowa orła w królewskiej koronie. Wygląda, że wie co mówi. Co mówi? - Czeka nas nowoczesna Polska, szybki zrównoważony rozwój gospodarczy, poziom życia zbliżony do dobrobytu Starej Unii, kraj odnoszący sukcesy dzięki umiejętności efektywnego korzystania z wiedzy, w tym najnowszych narzędzi teleinformatycznych. Będziemy solidarni, bezpieczni.
Jaka wiedza taki program! Zadziwiające, człowiek, który nie zbudował domu nie miał i nie ma żony, nie ma potomka, itp. itd. wie jak urządzić nam życie.
A 30% społeczeństwa w to wierzy! Czysty fenomen!
Platforma Obywatelska.
Program jak Partia. Orłów nie widać. Przynajmniej nie ma się złudzeń. Program opowiada się i proponuje: decentralizacje państwa, wzmocnienie samorządów, jednomandatowe okręgi wyborcze, liberalizm w kwestiach gospodarczych, podatek liniowy, budżet zadaniowy, ograniczenie deficytu, poprawa sytuacji małych i średnich przedsiębiorstw, „roztropne” wspieranie rodziny i tradycyjnych norm obyczajowych służących jej trwałości i rozwojowi.  
Co z tego wynika?
Raport Hausnera z 19.06.2013. „Administracja niewydolna, gospodarka zagrożona” czyli”sitwa, koalicja, ręka rękę myje, a nam po wyborach zostają pomyje”.
Solidarna Polska – Nowa Nadzieja
Piękne zdjęcie Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego.
A program?
Kościół pomoże chronić godność pracy.
 Pro rodzinnie 1000 zł na dziecko.  
Publiczna sieć , ogarniająca cały kraj, szpitali.
 Poprawa konkurencyjności przedsiębiorstw.  
Nowe zasady refundacji leków.
Wsparcie dla inwestycji poprzez zwolnienie z opodatkowania.
 Usuwanie barier nowo zakładanych przedsiębiorstw, w tym 3 miesiące bez podatku.  
Uproszczenie procedur sądowych.
Twarda walka z przestępczością.
Dopłaty dla wsi, finansowanie badań naukowych.
Ludzie, którzy głównie przyczynili się do porażki PiS w poprzednich wyborach znowu wierzą w dobre dni. Ponoć wiara czyni cuda. Stąd często głoszą w programie, że opierają się na społecznej nauce kościoła. Ludzie, którzy nic w swoim życiu nic nie zrobili - mogą się mylić? No bo jak? Nic nie robią, nie mogą więc popełniać błędów. Jak się dotąd nie wiedziało, czym się kieruje, oraz czym się nie kieruje, łatwo było stworzyć podstawy państwa fiskalno -policyjnego, z tak piękną kontynuacją i dziś. Tym razem kontynuacja „Durny naród to kupi” i „ Dziadek w Wermachcie” (katastrofa smoleńska) w Elblągu nie powiodła się. Czyżby Warmiacy zmądrzeli? Może przeniesie się to na Mazurów również?
Polskie Stronnictwo Ludowe.
Pasuje wszystkim i do wszystkiego. Interwencjonizm państwowy, zwolnienie prywatyzacji, integracja z UE, sprzeciw dla podatku liniowego, przywrócenie kary śmierci, legalizacja eutanazji i aborcji, rejestracja związków partnerskich. Legalizacja narkotyków miękkich. Są za powiatami i wzmocnieniem samorządów, proponują odpolitycznienie procedur wyborczych, są przeciw sposobowi finansowania partii politycznych.
Znowu fenomen- Partia skromnie, ale konsekwentnie otwiera się na współczesność, mimo,że wydaje się pracować wśród społeczeństwa najmniej otwartego na współczesny świat. Pewnie się mylę, za co z góry społeczeństwo wsi i miasteczek przepraszam. Trzeba wierzyć, że i oni podniosą głowę, upomną się o swoje. A wmawia nam się, że jeżeli co najmniej 30% narodu żyje w biedzie, to całe społeczeństwo i władza jest zdemoralizowane.
Znowu dziwne to, że 2000 lat nauki Kościoła „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego i przekażcie sobie znak pokoju” – nie zadziałało.
Nawet Ferdek Kiepski twierdzi, że ma to samo motto życiowe, co hierarchia kościelna i o. Rydzyk – Oddaj babka kasę. Gdzie ta społeczna nauka kościoła? Czy cała nadzieja w Papierzu Franciszku? Biskupi za jego przykładem podobno już kupili sobie autobusy.
Sojusz Lewicy Demokratycznej, Ruch Palikota, Europa +
Program SLD kompletny, rzeczowy, pełen konkretnych, przemyślanych rozwiązań. Program opracowany przez mądrych, otwartych i szanujących społeczeństwo ludzi.
Podobnie program Ruchu Palikota. Programy zbieżne, a nawet pokrywające się.
Program SLD w części gospodarczej bardziej rozbudowany i precyzyjny. Nic dziwnego, działają od lat. Mają liczniejsze, bardziej doświadczone kadry. Dlaczego więc Europa+ nie może wystartować tak, jak zamierzała? Myślę, że jest tu problem przywództwa i ambicji, chęć udowodnienia kto jest lepszy. Moim zdaniem czas na konsolidację Socjaldemokracji. Widać jak na dłoni, że bez silnej socjaldemokracji nie ruszymy z miejsca. Czas skończyć ze stwierdzeniem „ kto głośniej krzyczy ma głos”. Czas skończyć z wbijaniem społeczeństwu przez bezwzględna opozycję twierdzenia „Wróci Komuna”. Oni od lat ci sami wyjadacze i cynicy mówią społeczeństwu „ Ci Czerwoni”.
Oni myślą, że jeżeli czerwony znaczy stój to i im stanie.
Panowie, czas zacząć pracę od podstaw, od doboru właściwych kadr oddolnie, w terenie. Czas dobrać tylko mądrych doradców w Warszawie.
Panie Januszu, akcentowanie wyłącznie społecznego programu i nacisk na obnażanie wad Kościoła to daleka droga do sukcesu.
PSL jak widać obrał inna drogę. Zmieńcie więc najpierw sytuację społeczeństwa, możecie wygrać i zdobyć do tego wszystkie potrzebne narzędzia i podstawy. Stopniowo i wiele innych rzeczy się zmieni. Bierzcie przykład z biskupa Ignacego Krasickiego. Nawet on przed laty nie dał rady pisząc” Ksiądz wini Pana, Pan Księdza.Nam maluczkim zawżdy nędza”.
Panie Leszku, pan zmienia swoje otoczenie i swoich doradców. Często widać ich nastawienie na swój własny sukces, a nie na program i dobro społeczeństwa. Coraz częściej pozbywa się Pan ludzi najcenniejszych. Czy uważa Pan, że jak się ma dobry program to wystarczy, bez pracy oddolnej? Wie Pan, że 60% społeczeństwa nic nie czyta, nie rozumie tekstów, nie myśli. Czy uważa Pan, że można wygrać w pojedynkę z koalicją zaprawionych w bojach cyników? Czy wierzy Pan w hasło, że „jeżeli się żyje z wroga, to robi się wszystko, by wróg pozostał przy życiu”? Czy Pan dobrze wybrał wrogów? Panie Leszku apeluję do Pana! Jak Pan sam mówił mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Ja przypomnę Panu, co powiedział Kmicic do Wołodyjowskiego – Kończ Waść, wstydu oszczędź.




sobota, 25 maja 2013

Do Wojciecha Zalewskiego
Komentarz do artykułu z 24.05.2013 Wojciecha Zalewskiego w Polityce „Aniemówiłem” .
Panie Wojtku, Pan hasłem Aniemówiłem nie ma się co chwalić. Zachowuje się pan trochę jak moja wnuczka, która po wizycie w Parku Jurajskim zapytała co jedli Neandertalczycy , a po usłyszeniu odpowiedzi, że polowali na mamuty i dinozaury, i piekli je na ognisku, po namyśle wykrzyknęła: ”A to świnie, nie będę ich kochała. Nie mogli pójść do TESCO i kupić sobie normalnego jedzonka?”
Pan widzę też już pokochał i widzi tylko teraźniejszość. Pan, tak jak moja wnuczka, nie wie co to dobra żywność i zawęża świat do jego obserwacji z jednego punktu, z tym łatwiej i wygodniej. Czy aby nie bezmyślnie? Dziś już na dyskonty spożywcze czas spojrzeć ostrożnie. Niewiele tam mamy już do wyboru. Na każdej etykiecie żywności i tej jeszcze nieznanej z GMO musi być z całą bezwzględnością rzetelna informacja, co to jest, dlaczego, jaki jest stan badań, jakie są wątpliwości. Jeżeli coś nam grozi, to powinniśmy mieć prawo sami dokonać wyboru. Tak, jak się to dzieje z każdą paczką papierosów. Dziś, puki co, musimy pokochać robaki. Robaki to nasz jedyny ratunek. Robak nie człowiek, nie jest głupi, zatrutego nie zje. To co zabija robaki, zabije w końcu i nas. Bez robaków nie będzie przyrody, a więc i ptactwa i owadów, pszczół, nie przeżyjemy. Opinie naukowców związanych z producentami to fałsz. Ich opór przeciwko wprowadzaniu pełnej informacji na opakowaniach jest faktem. Postępu zatrzymać się nie da, ale nie możemy być królikami doświadczalnymi, jak choćby przy DDT czy Barszczu Sosnowskiego .
Jest Pan mistykiem Panie redaktorze. Pana wiara w globalistów, ich działania dla dobra ludzkości to mit. Dziś kto ma złoto ustanawia zasady.Istnieje takie prawoJeżeli wśród wielu prawd wybierzesz tylko jedną i za tą jedna będziesz ślepo podążał zmieni się ona w fałsz, a ty staniesz się fanatykiem”. Pan działa wg tej zasady i dodatkowo wg reguły Kurskiego i PIS - „ Durny naród to kupi”.

sobota, 27 kwietnia 2013

27.04.2013

Komentarz do artykułu w Polityce Tomasz Kasprowicz
Pięć pomysłów na uruchomienie przedsiębiorczości.

Ma Pan 5 pomysłów na uruchomienie przedsiębiorczości i pomysły słuszne. Tylko to, co Pan pisze to Pikuś. A może warto poruszyć góry lodowe? Marzy mi się, by ktoś opiniotwórczy podniósł i wymiótł to, co politycy zamiatają pod dywan tzn. to co nie jest ani nowe, ani nie znane, ale wręcz przed każdymi wyborami wielokrotnie obiecywane. Wiadomo, klasy polityczne od lat zajmują się sobą, trwa bezpardonowa walka o kasę kosztem narodu.
Trwa ogłupianie narodu, populizm, zamiast programów politycznych. Trwają pyskówki i sprawdzanie preferencji wyborczych, czyli sprawdzanie czyj idiotyzm bardziej podoba się społeczeństwu. Polska staje się państwem bezprawia, policyjno - fiskalnym. Lawinowo rośnie biurokracja na każdym szczeblu. Rządy, jak dotąd, działają wyłącznie,
by zagospodarować dochód narodowy i dochody obywateli. Od wielu lat to nie rządy mają biurokrację ale biurokracja ma rządy i to za naszym przyzwoleniem. Wzrasta ilość i proponuje się dalszy rozrost instytucji kontrolnych,
choć wiadomo, że jeżeli jest tylko dwóch kontrolerów, to już nikt za nic nie odpowiada. Pokazane w filmie "Układ zamknięty" przykłady w mniejszym lub większym stopniu dotyczą wszystkich małych i średnich firm, pomimo tego, że generują one ok 3/4 miejsc pracy i tyleż dochodu narodowego. Sytuacja stale pogarsza się.
Na przestrzeni lat 1990-2012 wszystkie wskaźniki gospodarcze są niekorzystne. Podaje dwa:
zadłużenie zagraniczne w 1990r 44,5 mld $ , 2012 r - 280 mld $
dług publiczny 1990r 280,3 mld zł, 2012 r- 840 mld zł.
Pod względem płac jesteśmy na szarym końcu Europy. Za płacę niewiele wyższą od minimalnej,
czyli ok 1500 zł. a wyraźnie niższą od średniej krajowej żyje większość polskich obywateli. Średnią napędza polska biurokracja. Stosunkowo wysokie pensje. stabilność pracy, żadnej odpowiedzialności, żyć nie umierać.
Jedna na 100 polskich rodzin jest dziś w miarę stabilna finansowo. Jeden milion rodzin będzie (jest) zagrożonych eksmisją na bruk. Prawo na to pozwala. Dla nich szykują w coraz szybszym tempie baraki.
Dla biurokratów akwaparki.
Lawinowo zmieniamy, udoskonalamy prawo. Średniorocznie wychodzi ok 10.000 stron Dziennika Ustaw. Przeważają ustawy zmieniające ustawy, rozporządzenia zmieniające rozporządzenia. Grzebią w tym bez przerwy.
Jeżeli przyjąć, że jedna strona dziennika Ustaw zawiera tytuły pięciu ustaw lub rozporządzeń, a każda ustawa,
lub rozporządzenia zawiera 3 strony to mamy 150.000 stron tekstu. Kto to przeczyta? Który sąd to ogarnie?
Sądy, prokuratura i służba zdrowia , a nawet samorządy działają prawie wyłącznie na niekorzyść obywatela, pomimo, że przodujemy w Europie w ilości zatrudnionych w tych dziedzinach. Wiem, że sam nie potrafię nic zrobić, próbowałem opisywać to w blogach Mietkowe Dumania, ale nie widząc sensu, przestałem pisać, zacząłem marzyć.
Marzy mi się nowa, w pełni demokratyczna wolna od manipulacji (partyjnych list wyborczych) ordynacja wyborcza obiecywana przez polityków od wielu kadencji i wybór do parlamentu ludzi, których znamy z tego,
że robili i robią, mają program i wiedzą co trzeba i gdzie trzeba.
Marzą mi się obiecywane konkursy na stanowiska urzędnicze. Czas skończyć z wyborem : kto nam
Pana/ Panią polecał.
Marzy mi się, by każdy urzędnik miał swój dzienniczek pracy, tak jak obecnie proponuje się dla nauczycieli i brał za każde opracowanie pełną odpowiedzialność, tak jak inżynier i podpisywał : opracował, sprawdził, zatwierdził.
Marzy mi się, by każda ustawa, zarządzenie, rozporządzenie, uchwała posiadała podobnie jak wyżej (miała) swój paszport publicznie dostępny (inspirował, zlecił, opracował, konsultował, sprawdził, zatwierdził, wydał.)
Czas skończyć z anonimowością i brakiem odpowiedzialności.
Marzy mi się, od kilku kadencji obiecywane, uwolnienie zawodów. Niech nie decyduje egzamin w zamkniętej korporacji, ale wiedza, wykształcenie, kompetencja, a ostatecznie Klient.
Marzy mi się, by już żaden polityk nie startował do wyborów na podstawie pokazanych w TV pyskówek i twierdzeń „Durny naród to kupi”, ale na podstawie swojego programu wyborczego. O wyborze kandydatów do władz winni decydować wyborcy, a nie prezesi partii.
Moim zdaniem już tylko to wystarczy by było: mądry Polak po szkodzie,
a nie obowiązywało - Polak przed szkoda i po szkodzie głupi.


poniedziałek, 18 marca 2013

Moje marzenia                                                                                                                              17.03.2013

Z radia, telewizji, internetu coraz smutniejsze dochodzą wieści. Klasa polityczna zajmuje się sobą. Kraj tonie. Wydarzenia polityczne ostatnich lat niepokoją. Świat wokół nas oszalał. Trwa permanentna, bezpardonowa walka o kasę kosztem narodu. Przyczyn i skutków tego zjawiska nikt już dziś nie ogarnia. Trwa stałe ogłupianie narodu, populizm zamiast programów politycznych. Fałszowanie rzeczywistości bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Trwa wyłącznie pyskówka, wzajemna pyskówka, a po niej sprawdzanie preferencji wyborczych, czyli sprawdzanie czyj idiotyzm bardziej podoba się społeczeństwu. Tylko jedno na sto polskich gospodarstw domowych jest stabilne finansowo. Ponad 60% Polaków dobijanych stresem, trudnymi warunkami życia, nic nie czyta. Próbujący czytać nie rozumieją nie rozumieją tekstu, nie próbują wyciągać wniosków.
 Apatia i przyzwolenie na falę bezprawia, zgoda na cyniczne słowa polityków „durny naród to kupi” przeraża. O normalności przestajemy nawet myśleć, przestajemy nawet marzyć. Kwitnie i rozrasta się lawinowo biurokracja, która nigdy nic dobrego nie zrobiła i nie jest w stanie nic dobrego zrobić. Biurokracja kradnie dochód narodowy, nic nie rozwija, a wszystko niszczy. W ostatnich latach przybyło 20 tysięcy biurokratów. Przychody budżetu państwa planowane na 2013 rok to około 300 miliardów złotych. Dochody z opłat, grzywien i mandatów mają osiągnąć ponad 20 miliardów zł. Koszty utrzymania administracji państwowej w przeliczeniu na jednego Polaka to 1304 zł. W sumie to ponad 50 miliardów zł, tj. ok 17% dochodu narodowego. Polska jest liderem w koszcie poboru podatków. Przebijamy dwu- trzykrotnie państwa europejskie. W kraju, za wyjątkiem dobrze opłacanej biurokracji , brakuje na wszystko. Na służbę zdrowia, sport, naukę, pomoc społeczną , na każdą dziedzinę nawet skromnego życia społeczeństwa. Brakuje zwykłego ludzkiego szacunku dla obywatela. Władza polityczna i jej służby, administracja, policja, sądy i prokuratura widzą większość narodu jako pijaków, głupków, złodziei, chuliganów i bandytów. To nie politycy mają biurokrację, to biurokracja ma polityków. Rządy działają wyłącznie po to, by zaabsorbować dochód narodowy, a potem dochody innych. Regułą jest, że kto ma złoto ustanawia zasady. Naród  z pokorą schyla głowę. Wokół nas powstaje państwo bezprawia, państwo policyjno - fiskalne. I to z naszego przyzwolenia i za nasze pieniądze. Takiego absurdu nie można dłużej tolerować. Politycy traktują Polaków jak idiotów i powiedzmy sobie szczerze, są ku temu podstawy.
Zasłużyliśmy sobie na to. Nie reagujemy.
W Polsce mamy około 130.000 różnych funkcjonariuszy utrzymywanych z państwowych pieniędzy. Chronią tylko władzę i biurokrację. Za krzywdy wyrządzone obywatelowi i społeczeństwu nikt i za nic nie odpowiada. Nigdy nie ma winnego. Mamy setki ustaw, setki ustaw zmieniających ustawy, setki dyrektyw Unii Europejskiej, setki dyrektyw zmieniających dyrektywy. Ciągle uzupełniamy, zmieniamy, poprawiamy. W gąszczu zmian nie idzie już się połapać. W efekcie ani jednej sensownej ustawy, żadnej na dłużej, żadnej na lata. Jest już tak, że jeżeli cokolwiek robimy, lub nie robimy - naruszamy jedno prawo polskie                  i przynajmniej jedno UE.
A oto wybrane przykłady:  
-Renta za mieszkanie. To około 350 zł miesięcznie za mieszkanie warte ok. 200.000 zł. Umowy zawierają przypadkowe spółki stając się prawnym właścicielem takiego mieszkania. W razie bankructwa spółki senior traci tę dodatkową rentę, ale i mieszkanie. Zostaje na lodzie. Uregulowań prawnych brak.
-Szykują nam ustawę o odpowiedzialności kupującego całym majątkiem za nieodprowadzenie podatku WAT przez sprzedawcę, więc doczekamy się solidarnej zbiorowej odpowiedzialności .
 -Szykują nam obniżkę płac za godziny nadliczbowe z 100% w niedziele i święta do 80%, a w zwykłe dni     z 50 do 30% stawki przy i tak głodowych pensjach w granicach najniższej krajowej.
 -Efektywność czasu pracy zatrudnionego w Polsce pracownika z powodu złej organizacji pracy nie dochodzi nawet do 50% czasu dnia pracy.
Dzieje się tak w myśl zasady „ pierwszym krokiem w drodze do zapanowania nad drugim człowiekiem, tzn. nad zdobyciem nad nim władzy, jest przechwycenie kontroli nad bogactwem, jakie ten człowiek wytwarza”.
-Wprowadzono nam E- sądy bez świadków, bez biegłych, bez powiadomienia i wiedzy pozwanego. Danych osobowych pozwanych nikt nie weryfikuje. Kwitnie handel również fikcyjnymi długami, często na podstawie skradzionych przed laty dokumentów. Listy dłużników znajdują się na Seszelach, władza czuje się dobrze.
-Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta donosi, że zdecydowana większość umów zawieranych przez społeczeństwo z dostawcami gazu, prądu itp. zawiera klauzule niedozwolone.
 -Minister Finansów szykuje ustawę o zniesieniu tajemnicy bankowej, czyli prawo dowolności w grzebaniu  w wypłatach i przelewach.
 - W Parlamencie UE niewielu europosłów stara się chronić Polaków. Przyczyna? Większość nie ma pojęcia o czym tam mówią. Większość nie zna języka, nawet polskiego. Wszystko przyjmujemy w ciemno               i w dobrej wierze. Inni potrafią wyłączyć unijne prawo dla swych obywateli. np. dopuszczenie w wyrobach mięsnych azotanów E-250, E-251 nie dotyczy Francji, Niemiec, Holandii, Belgii i Szwecji. 
-Bruksela chce chronić atmosferę. Do 2020r. Mamy emisje CO2 obniżyć o 20%. W Polsce 90% energii pochodzi z węgla kamiennego i brunatnego. Grozi nam spadek dochodu narodowego o około kilkaset zł na 1 mieszkańca rocznie. Nikt w UE nie przejmuje się tym, że po wojnie zostaliśmy wyrzuceni na margines Europy w wyniku umów w Jałcie i Poczdamie. W osiem lat od wejścia do Unii mamy obowiązek               im dorównać. 
-Narodowy Fundusz Zdrowia zaczyna sprawdzać, czy jest uzasadnione, że aż tylu Polaków przyjmuje się do szpitali na leczenie. W Polsce przyjęło się już nagminnie zapisywanie do lekarza z terminem co najmniej kilku miesięcy, czasami nawet lat. W Polsce Rzecznik Praw Dziecka pisze do Ministra Zdrowia, aby raczył sprawdzić czym i dlaczego trute są nasze dzieci.
 -Polska jest na 38 miejscu w świecie pod względem umieralności niemowląt, zajmujemy ostatnie miejsce    w UE. Choroby serca i cukrzyca przybierają rozmiar epidemii. W niektórych regionach Polski opieka zdrowotna w tym zakresie albo jest szczątkowa, albo nie istnieje. 
 - Człowiek po 60 roku życia idąc do lekarza, bo coś go boli usłyszy najczęściej diagnozę: „ W Pana wieku? To tylko zmiany starcze”. Aż 800.000 Polakom grozi ślepota z powodu nie zdiagnozowanej jaskry lub zaćmy, a znanego i cenionego okulistę wyprowadza CBA w kajdankach pod pretekstem wykonywania operacji zaćmy poza kolejką. Klinika była prywatna. Po rocznym dochodzeniu prokuratura sprawę umarza  z braku przestępstwa. 
- Bezrobocie w Polsce 2013 roku wyniosło prawie 2.300.000 osób. Drugie tyle tych odważnych, przebojowych wyjechało do pracy za granicę i nie wróci..
- Zatruwanie środowiska i żywności to już nie groźba, to tragedia. Nikt już nad tym nie panuje.
-Na 144 sklasyfikowanych państw na świecie pod względem stanu dróg zajmujemy zaszczytne 124 miejsce. Wyprzedzamy niektóre państwa Trzeciego Świata. Dla naszych władz jesteśmy „Bandytami za kierownicą”.
-Mamy w Polsce 800.000 niedożywionych dzieci.
Takich doczekaliśmy się czasów. Czy można marzyć i mieć marzenia? Ja jeszcze mam i marzenia i nadzieje. Jeszcze wierzę w swoich rodaków, w ich zdrowy rozsądek. 
- Marzy mi się, by moi rodacy w końcu zrozumieli, że są pełnoprawnymi obywatelami i żyją                        w demokratycznym kraju. By więcej nie było : Po co mi to? To nic nie da. I tak nic się nie zmieni . Czas wykorzystać te prawdy w najbliższych wyborach.
-Marzy mi się , by moi rodacy zrozumieli, że głosując bezmyślnie lub nie głosując wcale sami do tego doprowadzili. 
-Marzy mi się, by moi rodacy zrozumieli, że pogarszanie sytuacji przez strajki pogłębi i tak już trudną sytuację. Czas na rzeczową dyskusję i racjonalne działanie.
-Marzy mi się nowa, demokratyczna, wolna od manipulacji ordynacja wyborcza obiecywana przez polityków od kilku kadencji.
 -Marzy mi się wybór do Parlamentu ludzi, których znamy z tego, że robili i robią, mają program i wiedzą, co trzeba, gdzie trzeba i ile można.
 -Marzą mi się obiecane konkursy na stanowiska urzędnicze. Czas skończyć z wyborem „Kto nam Pana/Panią polecał?  
 -Marzy mi się obiecywane od kilku kadencji uwolnienie zawodów. O rozpoczęciu pracy zawodowej niech nie decydują egzaminy w zainteresowanej korporacji zawodowej blokującej wszystko i wszystkich. Niech przydatność w zawodzie zweryfikuje wiedza, wykształcenie, kompetencja, a ostatecznie klient.
-Marzy mi się, by główne założenie prawicy, że można wygrać, zostało zastąpione założeniem socjaldemokracji, że można osiągnąć remis. 
-Marzy mi się wolna prasa, radio i telewizja, by środki masowego przekazu nie były wolne tylko dla ich właścicieli. 
 -Marzy mi się, by TVP stała się w końcu telewizją publiczną. Czas tę instytucję zreformować. Czas na ogólnopolską debatę czym ma się zająć telewizja publiczna i komu winna podlegać, a potem szukać środków na jej utrzymanie. 
 -Marzy mi się , byśmy nie dopuścili do permanentnej rozbudowy ustawy o informacjach niejawnych.
 -Marzy mi się, by każdy urzędnik, tak jak inżynier miał obowiązek podpisywać każdą swoją pracę „ opracował, sprawdził, zatwierdził itp.” i brał za to, jak każdy inżynier, odpowiedzialność.
 -Marzy mi się, by każda ustawa, zarządzenie, rozporządzenie, uchwała na każdym szczeblu działania od gminy po władze centralne miały swój paszport publicznie dostępny „inspirował, zlecił, opracował, konsultował, sprawdził , zatwierdził” , oraz by każdy biorący udział w opracowaniu dokumentu był za wykonaną przy dokumencie pracę odpowiedzialny. 
 -Marzy mi się, by skończyła się anonimowość za podejmowane decyzje.
 -Marzy mi się, by polskie kobiety decydujące się na dziecko nie żyły w strachu, czy urodzi się zdrowe, czy urodzi się całe. Czy, jak się urodzi, będzie mogło spokojnie rosnąć , rozwijać się, a jak urośnie mogło rozwijać swoje zainteresowania, a potem mieć marzenia i spokojnie żyć.
 -Marzy mi się, by już żaden Polak nie musiał nocą grzebać w śmietnikach.
 -Marzy mi się, by już żadne Polskie dziecko nie było głodne, opuszczone przez wszystkich.
 -Marzy mi się , by finansowo niewydolnej rodzinie nie zabierano dzieci, by nie było takiej potrzeby, by takiej rodziny nie dobijano alimentami dla rodziny zastępczej.
 -Marzy mi się sytuacja , w której najsłabsi i najbiedniejsi moi rodacy nie będą płacić żadnego podatku poniżej dochodu potrzebnego do życia.
 -Marzy mi się sytuacja, gdy wszyscy będziemy uczyć dzieci czytania , rozumienia tekstu, myślenia.
 -Marzy mi się sytuacja, gdy dobry profesor będzie Panem Profesorem, dobry nauczyciel Panem Nauczycielem, a inżynier Panem Inżynierem jak to kiedyś bywało.
 -Marzy mi się , by do rządzących w końcu dotarło, ze ¾ miejsc pracy i ponad ¾ dochodu narodowego tworzą małe i średnie firmy, by do rządzących dotarło, że trzeba je rozwijać, wspomagać i chronić przed bezwzględną obcą konkurencją, a nie niszczyć i grabić.
 -Marzy mi się nowy minister finansów, który będzie wiedział jak i umiał pomnażać dochód narodowy, a nie tylko wiedział jak skutecznie łupić Polaków, odbierać im wszelka nadzieję. 
 -Marzy mi się sytuacja, że w końcu moi rodacy zrozumieją odwieczne prawo „ Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszystkie możliwości zostały już wyczerpane”. Czas już na rozsądek. Czas na dokonanie zmian. Czy znajdzie się ktoś, jakaś partia, która da Polakom nadzieję?
Sondaże wskazują, że średniowieczny Kościół trzyma się mocno, jeszcze nie jest po stronie krzywdzonych. PIS w sondażach rośnie w siłę, prawica również. O programach politycznych istniejących partii i ugrupowań nic nie słychać. Czas, by naród zrozumiał i powiedział dość. Czy tylko nas będzie stać na kolejną tragiczną Wiosnę Ludów?
Czy jako naród dojrzeliśmy, by się ciągle nie powtarzało Mądry Polak po szkodzie?
Tracę nadzieję, nie widzę sensu dalszego pisania. Niektórzy z czytelników mówią mi, że w swoich tekstach piszę poezję, niektórzy, że pisze Manifest, inni, że pisze testament. I niech już tak pozostanie.

poniedziałek, 4 marca 2013

Komentarz do artykułu Przemka Berga dla Polityka pl.
Nauka „konserwanty, stabilizatory, emulgatory...”

Dziwny artykuł, straszy i uspokaja. Zawiera prawdy, półprawdy i nieprawdę.
Temat jest bardzo poważny, bardziej poważny, jak się niektórym wydaje.
Prawda o polepszaczach żywności czyli E - składnikach tkwi o wiele głębiej.                                                 Prawda jest taka, że produkcja i dystrybucja żywności coraz szybciej wymyka się spod kontroli. Żywność, sposób jej produkcji, przechowywania, konsumpcji, bezmyślnego i nie kontrolowanego psucia, w tym chemią, doprowadzi do tego, że będzie jej dużo i zarazem wcale.
Przykłady z jajkami w Niemczech, antybiotykami w norweskich łososiach hodowanych w klatkach, koniną w wołowinie w całej Europie - to czubek góry lodowej. Gloryfikacja wielkotowarowej produkcji                 i dystrybucji jest przedwczesna, mówienie przy tym, że jest to panaceum na tanią żywność to fikcja. Bezradność rządów, w tym i UE jest przysłowiowa. Polska jest jednym z nielicznych krajów o stosunkowo mało zatrutym środowisku. Uważam, że to nasze największe dziedzictwo i największy skarb                        do zagospodarowania. Główne przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie.  
  • Niewłaściwe, wbrew zdrowemu rozsądkowi, podejście rządzących do tematu, w przekonaniu,        że wszystko załatwi biurokracja, która skontroluje, dopilnuje, poprowadzi za rączkę do świetlanej przyszłości wszystkich, którzy się żywnością zajmują. Biurokracja rośnie, jak tornado, zajmując coraz większe obszary. Jeszcze trochę, a zje wszystko, cały zysk, a przy okazji sporo dochodu narodowego. Zmierzamy donikąd, do klęski. Objawy choroby podałem w swoich blogach Blogger Mietkowe dumania, zapraszam. Nie chcę się tutaj powtarzać.
  • Zasady właściwej organizacji pracy, nadzoru i kontroli tak, jak czytanie stają się powoli umiejętnością zapomnianą. Z niewiadomych mi powodów Europa odchodzi od sprawdzonych zasad,                      a my powielamy wyłącznie błędy.
A oto kilka liczb na chybił trafił. Mamy 7 głównych państwowych inspekcji jak PIS, PIH, itd.         Wiadomo, że jeżeli są tylko dwie instytucje kontrolne to już nikt za nic nie odpowiada. Ministerstwo Gospodarki szykuje następną inspekcję kontrolującą już istniejące - Inspekcję Bezpieczeństwa Żywności, czyli nowe CBA za nasze podatników pieniądze. W Polsce ¾ miejsc pracy i ponad ¾ dochodu narodowego generują małe i średnie polskie firmy, kompletnie niedoceniane. Wielkie korporacje ponadnarodowe mają się w Polsce bardzo dobrze. Urząd Skarbowy kontroluje Izba Skarbowa.                          .  
Płace tej grupy kosztują budżet 20.000.000 zł, a ile pochłaniają pozostałe koszty? Tylko na trzynaste pensje w 2012 roku poszło dla administracji publicznej ponad 5 miliardów zł. Reszty pozostałych kosztów            na administrację strach liczyć. Przeświadczenie, że biurokracja może zrobić coś dobrze, tzn opracować ustawę, dobre normy, decydować kto, co, jak - to utopia.  
W cenie paliwa jest 50% akcyzy. W przypadku żywności 50 % ceny fabrycznej przechwytują wielcy pośrednicy i wielkie korporacje handlowe. Ile procent z tego ma producent bezpośredni i budżet ? Niewiele. Konsument otrzymuje w zamian popsutą i zatrutą żywność.
W Europie i w Polsce, z przykrością należy stwierdzić, zarządzanie jest zdominowane przez dwa typy ludzi. Tych, którzy nie rozumieją, czym nie kierują, i tych którzy kierują tym, czego nie rozumieją. To dotyczy wszystkiego, w tym żywności. Inwestowanie w niezawodność (bezpieczeństwo) będzie rosło, dopóki nie przekroczy prawdopodobnych kosztów błędów, lub dopóki ktoś się nie uprze, żeby wykonać trochę użytecznej pracy. Inwestowanie w bezpieczeństwo żywności poprzez rozbudowę biurokracji to klęska. To droga do bankructwa idei, że żywność masowo produkowana przy dzisiejszych unormowaniach i sposobie zarządzania będzie tania. Jeżeli tak dalej będzie to żywność masowo produkowana przestanie się opłacać. Koszty następstw staną się niewyobrażalne.
Jedna z ogromnej liczby dyrektyw UE stanowi:  
Środek E- xxx – producent zaprzestał produkcji – wykreślić
Środek E- xxx - producent rozpoczął produkcję - wpisujemy
Środek E-249, 250. Wiemy, że ten środek powoduje raka. Wprowadza się obniżenie normy tego środka  w żywności. Poprawiony wykaz doślemy w listopadzie.(?) Zmiana normy nie dotyczy wyrobów kierowanych poza rynek unijny.  
Krótko, szczerze aż do bólu.
Widać jak na dłoni, kto tu rządzi.!! Widać jak na dłoni głupotę, bezmyślność,obojętność i cynizm!!!
Wiele krajów UE nie przyjęło tej dyrektywy, my tak. Polscy producenci mięsa i wędlin własnoręcznie i przy pomocy biurokratów zamykają sobie drogę na unijny rynek. Na jednego Polaka przypada już rocznie ponad 5,5 kg środków chemicznych w żywności. Skuteczność kontroli żadna. Mandat kilkaset zł to śmiech.  Zakaz publikacji wyników kontroli, czyli publicznego piętnowania, ostrzegania i karania, najskuteczniejszy wymyślony sposób przeciwdziałania patologii działa odwrotnie. Wzmacnia poczucie bezkarności.         Nasze prawo dochodzenia roszczeń i odszkodowań w zakresie utraty zdrowia w wyniku niezdrowej żywności jest tak skonstruowane, by odszkodowania nie były praktycznie możliwe.  
Chiny to najbardziej zatruty kraj świata. Produkcja warzyw i owoców w Chinach to ponad 1/3 produkcji świata. Większość idzie do UE przez Włochy. Przepisy UE stanowią, że jeżeli bezpośrednim dostawcą produktu jest kraj UE, to nie istnieje obowiązek informowania konsumenta o pochodzeniu surowca.          Aż 80% pulpy pomidorowej z Chin przerabiają Niemcy. Czy można życzyć Polakom smacznego, gdy konsumują sok pomidorowy, keczup, z innego surowca niż krajowy?
List Rzecznika Praw Dziecka do Ministra Zdrowia potwierdza to, co piszę i tłumaczy inne aspekty problemu.” Otrzymałem niepokojące informacje na temat szkodliwego wpływu na stan zdrowia dzieci niektórych barwników dodawanych przez producentów do żywności z grupy do której należą E-102, E-104, E-110, E-122, E-124, E-129. Wymienione substancje są używane do barwienia cukierków, gum do żucia, żelków i innych słodyczy. Brak zgody Belgii, Danii, Francji, Szwecji. Nieocenione znaczenie miałoby przeprowadzenie badań naukowych przez niezależny instytut badawczy. Np. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.” Od siebie dodam, że jest to pomylenie z poplątaniem, tragiczne tym bardziej, że wyżej wymienione normy ilościowego dopuszczenia tych E- składników na kilogram wyrobów są kilkakrotnie wyższe dla produktów dla dzieci, jak dla dorosłych.
Czy my w Polsce i całej UE powinniśmy prosić, by ktoś chciał sprawdzić czym i w jakiej skali ktoś truje nasze dzieci? Do tego grzecznie, układnie, w stylu ” może by Pan raczył?" Normalnie na zachodzie, a i u nas kiedyś bywało tak - chcąc produkt wprowadzić na rynek producent musiał otrzymać dopuszczenie produktu do sprzedaży. Wniosek zawierał szczegółowe dane produktu, wyniki badania jakości i bezpieczeństwa produktu wykonane w państwowym (upoważnionym) laboratorium za pieniądze wnioskodawcy, a nie za pieniądze podatnika. Wnioskodawca musiał posiadać system zarządzania jakością, czyli Certyfikat ISO zawierający procedurę produkcji, kontroli i nadzoru nad produkcją krok po kroku, system wymagający posiadania własnego laboratorium kontrolnego, system umożliwiający szybkie i natychmiastowe kontrole zewnętrze na miejscu w zakładzie i na jego stanowiskach pracy. Produkty wymagające długofalowego badania w zakresie wpływu na zdrowie i środowisko musiały przejść pełen zakres badań w zakresie i czasie, jaki był do tego określony.  
Testowanie produktów na społeczeństwie to skandal. Nie zapominajmy, że za te badania płacimy ogromne pieniądze. Każda tabletka, każda kapsułka zawiera min. 50% kosztów pomysłu, produkcji              i badań. Ile jeszcze mamy dopłacać?
Zauważyłem w sklepach gumy do żucia. Idealnie odwzorowany papieros, stworzony dla dzieci do zasmakowania nałogu palenia i do trucia tym, co jest w środku.
Przykład wyjątkowej perfidii i bezmyślności. Przykład zbrodni nie ściganej, nie karanej, bez konsekwencji dla bezmyślnych i obojętnych. 
Z niepokojem patrzę na coraz bardziej skoncentrowany atak konkurencji na Polskę. Zaczęło się od Czech, Słowacji i Niemiec. Dziś cały Zachód w ciemno wskazuje na Polskę. Gra idzie o olbrzymie pieniądze. Produkcja żywności to większe bogactwo, jak ropa i gaz. Nie wyobrażam sobie przegranej. Nie chcę nawet myśleć, by się spełniło a nie mówiłem? Czy odpowie na ten apel Redakcja Polityki? Czy jak zwykle nikt nie odpowie? Czy jak zawsze słowa niepopularne, buntownicze, prawdziwe aż do bólu, ale niewygodne, łatwiej będzie pominąć milczeniem? To pokaże czas. Dziś 3 marca 2013 kończę to pisać, słucham w TV wypowiedzi Jurka Owsiaka.Popieram całym sercem, rozumiem co czuje. 

PS. Dlaczego ISO a nie HACCP winno być dla nas standardem? HACCP też powołuje się na ISO. Nazwa angielska HACCP – Hazard Analysis and Critical Control Points) mówi wszystko.

piątek, 1 marca 2013

Do polaków na obczyźnie część 2

  Pamiętajcie zawsze to, co napisałem do Was w części pierwszej. Przyjaźń i solidarność, te dwa słowa,       te dwie cechy charakteru Polaka niech zawsze przy Was pozostaną. Jeżeli dodamy do tego heroizm              i bohaterstwo, odwagę i poświęcenie to zabraliście ze sobą cały obraz Polaka. Polaka, którego ceniło się krótko, nie szanowało przez lata. Czas to zmienić. Nasz charakter narodowy spowodowało położenie naszego kraju w samym centrum Europy. Byliśmy ciągle atakowani, bici, poniżani, niszczeni. Poznaliśmy     co to ból i strach. Staliśmy się odporni na wszystkie klęski świata. Nauczyliśmy się walczyć o swoje. Nauczyliśmy się solidarności i poświęcenia. My w tak trudnych warunkach życia zawsze i wszędzie szukaliśmy przyjaciół. Zadajcie sobie pytanie, czy Wy dzisiaj o tym pamiętacie?                                       Czy Wy dzisiaj to stosujecie? Czy do tego dążycie? Wydawałoby się, że patrząc na naszą dotychczasową historię, to co piszę, do czego Was namawiam, pozbawione jest jakiejkolwiek logiki. To nie prawda.    Nasze cechy narodowe  to nie nasze przekleństwo, ale paliwo do kolejnych wyzwań. Jak więc macie        na obczyźnie żyć, by dobre imię o nas utrwalać, nie niszczyć. Zacznijcie od nauki języka, to pierwsza              i  najważniejsza droga do sukcesu. Uczcie się języka bez przerwy i każdego dnia. Pamiętajcie o zasadzie,  że jeżeli nie nauczycie się czegoś danego dnia, to dzień ten trzeba uważać za stracony.  
 Nawiązujcie kontakty z miejscowymi ludźmi. Pokażcie, że jesteście ich przyjaciółmi. Uśmiechajcie się do nich jak najczęściej, nawet przez łzy. Obserwujcie ich tak, jak oni Was obserwują. Starajcie się im pomóc  w miarę waszych możliwości. Niech Wasz wygląd będzie atutem. Jeżeli macie się wyróżniać, to na plus a nie na minus. Zwracajcie uwagę na wszystkich zauważonych wokół rodaków. Pomagajcie sobie nawzajem. Niech wyniesiona z kraju życzliwość, troska o innych, solidarność, będzie i tam Waszym atutem. To Wam wszystkim jest tam bardzo potrzebne. Pomóżcie i dzielcie się z innymi każdym Waszym doświadczeniem. Pomóżcie im przetrwać. Pamiętajcie, kto tam dotarł to odważny i odpowiedzialny rodak. Tam niewielu znajdziecie cwaniaków. Pamiętajcie, że nasza przesadna wiara, ufność w zetknięciu z tamtym wyrachowaniem mogła ich bardzo mocno skaleczyć. Mogą tracić wiarę. Mogą znajdować się w dołku.   Oni teraz najbardziej potrzebują Waszej pomocy. Pamiętajcie to co jest w tym co piszę najistotniejsze.     Zły obraz nawet jednego rodaka więcej zepsuje jak dziesiątki a nawet setki pozytywnych opinii pozostałych. Taki brutalny jest świat. Nic na to nie można poradzić.
Jeżeli pracujecie to pracujcie dobrze. Jak hydraulik, to dobry, jak mechanik to dobry...
Uczcie się zdobywać wiedzę. Pytajcie o kursy w zakładach pracy i urzędach pracy. Pamiętajcie, że nikt was nie będzie cenił, jak nie będziecie cenić się sami.
Szukajcie pracy każdego dnia. Pokażcie, że nie przyjechaliście tam po ich zasiłki. Nie dajcie się wrabiać       i oszukiwać nieznanym i nieuczciwym pośrednikom. Zanim pójdziecie spytać o prace, możliwie dokładnie sprawdźcie to przedsiębiorstwo. Nie ufajcie przedsiębiorstwom sprawiającym od początku złe wrażenie. Spytajcie, co o nich sądzą w urzędzie pracy. Szukajcie opinii osób, które tam pracowały lub pracują. Pamiętajcie, że takie przedsiębiorstwa i przedsiębiorcy dla własnego ratunku potrzebują naiwnych, swoich ofiar. W przyrodzie obowiązuje zasada, że najsłabsi zawsze pierwsi staja się ofiarami tych silniejszych. Musicie więc jak najszybciej wyjść z grupy najsłabszych. Zwróćcie więc uwagę, kto, gdzie i jak oferuje wam pracę. Nauczcie się rozmawiać z pracodawcami. Idąc na spotkanie w sprawie pracy bądźcie schludni, układni, uprzejmi, zadbani.
Mówcie, że dobrze radzicie sobie w zespole. Pytajcie, czy możliwa jest praca w zespole, bo to dla was możliwość rywalizacji, wymiany doświadczeń i podnoszenia kwalifikacji. Mówcie, że istotna dla was będzie nadzieja na długofalową satysfakcję z pracy związana z możliwym awansem.
Pytajcie, czy i jak można będzie u nich awansować z twojego ewentualnego stanowiska. Jakie będziecie mili możliwości podnoszenia kwalifikacji, dla pokonywania kolejnych stopni awansu. Pytajcie, jakie firma ma oczekiwania w zakresie rozwoju osobistego w odniesieniu do osoby na proponowanym Wam stanowisku. Czy na waszym poziomie zadań istnieje możliwość dokształcania się i gdzie. Pytajcie, czy w ich firmie można marzyc i spełniać swoje marzenia. Pytajcie na jakie wynagrodzenie możecie liczyć teraz i w przyszłości. Pytajcie jak będzie wyglądała umowa podpisywana z Wami przy przyjęciu na dane stanowisko. Taka rozmowa ma wywrzeć na pracodawcy wrażenie, że poważnie podchodzicie do życia, dążycie do tego       by być kompetentnymi, innowacyjnymi, pracowitymi, potrzebnymi.  
Będziecie lekceważeni – szukajcie innego pracodawcy.
Anglicy nie wiedzą, mogą nie wiedzieć, że nie jesteście kretynami. Taka rozmowa to Wasza walka               z istniejącymi tam stereotypami o Polakach. Walczcie z tym zwracając grzecznie na to uwagę, nie pozwalajcie nikomu niszczyć naszego wizerunku. Pamiętajcie jak trudno było naszym pilotom udowodnić swoja przydatność.
Walczcie, musicie przetrwać najtrudniejszy być może moment Waszego życia. Szukajcie sobie przyjaciela. Pamiętajcie, że każdy naród, mieszkający tam ludzie mają podobne problemy. Wiem, że jest wielu, którzy potrafią zaakceptować Was takimi jacy jesteście. Pokażcie im, że dla nich jesteście gotowi zostać ich przyjaciółmi na dobre i na złe. Uczcie ich bycia przyjaciółmi. Im i Wam jest to dzisiaj potrzebne. Starajcie się zżyć z miejscową ludnością, szczególnie w Wielkiej Brytanii. W Anglii nas długo nie było. Teraz znów jesteście i to w znaczącej liczbie. Pokażcie się Anglikom z dobrej strony. Pracujcie i świętujcie z nimi. Niech każde ich święto będzie też Waszym świętem, szczególnie wszystko co związane ze zwycięstwem w II wojnie światowej. Wyciągnijcie sztandary, może są jeszcze gdzieś historyczne, wywieszajcie biało czerwone flagi razem z flagami narodowymi kraju, w którym jesteście. Świętujcie z nimi, idźcie w paradzie zwycięstwa, choćby obok. Idźcie tam, gdzie kiedyś was nie dopuszczono. Macie do tego moralne prawo. W imię pamięci Waszych Dziadów jest tam i Wasze miejsce.
 Byłem, widziałem, słyszałem, doświadczyłem, i jestem przekonany. Nie napisałem Wam żadnego fałszywego słowa.

sobota, 23 lutego 2013

Dla Polaków na obczyźnie. 
Otrzymałem od Polaków   mieszkających poza granicami kraju takie pytania:  

1.Dlaczego Polacy na Zachodzie pozwalają się tak źle traktować?
2.Skąd w ogóle bierze się takie złe nas traktowanie?

Spróbujmy najpierw odpowiedzieć na drugie, bardzo ważne pytanie. Jedną z głównych przyczyn jest niewiedza, a stąd obawa. Zawsze w historii świata „obcy” wzbudzał strach i obawę. Od zarania dziejów zażarcie walczymy, jak zwierzęta, o swoje terytorium. Dążymy do poszerzania swoich terytoriów. Czym było bardziej dziko, tym bardziej brutalnie. Symbiozę nadal wykształca ewolucja. Zawsze na czele opisywanych zjawisk i zachowań stał jakiś hierarcha kształtujący opinię, że postępuje dobrze. Tacy nie robią błędów i nie ma mowy, żeby się do błędów przyznali. To nie dotyczy tylko Stalina, czy Hitlera. Tymczasem potrzebujemy dookoła siebie przede wszystkim przyjaciół. Co rozumiem przez słowo przyjaciel napisałem w blogu Koledzy i przyjaciele.
Motto – człowiek na całym świecie wierzył, nadal chce wierzyć.                                                             Zachód też chce wierzyć. Zachód zrozumiał, że nie można wierzyć hierarchom, i hierarchom świeckim i kościelnym. Zachód więc wywalczył prawa, wolność słowa, demokrację, godne, równe traktowanie każdego człowieka. Dziś wiemy, że bez wzajemnego zrozumienia, bez nawet szorstkiej przyjaźni, bez solidarności, żadnych szczytnych ideałów zachować się nie da.  
Pytanie, skąd się bierze to złe traktowanie, należy więc zadać inaczej. Skąd się wzięła ta wasza dzisiejsza tułaczka? By to zrozumieć musimy się cofnąć w odległe dla was czasy. My nie mamy w świecie przyjaciół, przede wszystkim wśród elit rządzących i opiniotwórczych. To szczególnie wyrafinowana i najczęściej wrogie nam elity. Zawsze tak tak było. Nigdy w naszej świetlanej przeszłości nie mieliśmy prawdziwych przyjaciół. Jesteśmy zbyt ufni, serdeczni i przyjacielscy. To głupia nasza Duma Narodowa, a nie wyrachowanie tak charakterystyczne dla kultury Zachodu jest naszym przekleństwem. Dla naszych domniemanych przyjaciół idziemy z pieśnią na ustach na bój, na śmierć, na zagładę. Średniowiecze, kształtowanie się Królestwa Polskiego. Po Słowianach od Łaby do Odry czas zatarł ślad. Podzieleni, każdy odłam z osobna, pilnujący wyłącznie swoich interesów powoli odchodzili w niepamięć. Brani podstępem w niewolę i w imię Chrystusa, zniknęli. Pozostały tylko ślady słowiańskiego sanktuarium na wyspie Rugia na przylądku Arkona. Sprawdźcie, czy to miejsce jeszcze dzisiaj istnieje? Najgorsze miało dopiero nadejść. Polski książę Konrad Mazowiecki w roku 1228 sprowadził do Polski zakon Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, Zakon Krzyżacki, sługi boże. Już w 1234r Krzyżacy pokazali, co potrafią. Napadli na stolicę Księstwa Mazowieckiego w Płocku paląc tamtejszą katedrę. Lata całe seria porażek i zwycięstw, bólu i łez. Bitwa pod Grunwaldem w 1410 r złamała Krzyżaków. Nie wykorzystaliśmy tego zwycięstwa. Mimo wszystko byli to Bracia w Wierze. Rok 1525 król polski Zygmunt I oddaje w lenno Prusy Książęce swojemu siostrzeńcowi Albrechtowi Hohenzollernowi (Hołd Pruski).
Rok 1655 napad skoligaconego z naszym szwedzkiego króla, czyli Potop Szwedzki. Rokosz magnaterii i znowu walka, ból i łzy. Podobno do dziś jedyne dobra narodowe Szwedów to wywiezione wówczas z Polski łupy wojenne. Potop szwedzki spowodował uniezależnienie się Prus Książęcych. Nauk z tego nie wyciągnęliśmy żadnych. Nie znane było wówczas przysłowie : najgorzej wychodzi się z rodziną i przyjaciółmi. Potem w 1683 r był Wiedeń i Jan III Sobieski. Obroniliśmy przed Turkami i Muzułmanami Austriaków, Niemców i cały świat Zachodu. Ale już spod Wiednia wracaliśmy samotnie, jako nie pożądani zwycięzcy i obrońcy. W podzięce za Wiedeń, za obronę, w 1772 r dokonał się Rozbiór Polski przez Prusy, Austrię i Rosję. Polska znika z mapy świata. Stajemy się niewolnikami aż do końca I wojny światowej. Znowu bezskutecznie szukamy przyjaciół. I jak zawsze własnymi siłami wywalczamy sobie w 1918r  niepodległość stając przeciwko naszym ciemiężcom Prusom, Austrii i Rosji. Dwa lata później Bitwa Warszawska 1920, czyli Cud nad Wisłą. Skuteczna obrona Europy przed komunizmem. Zrobiliśmy to sami po 236 latach niewoli. Czy istniał na świecie drugi taki naród i kraj? Skończyły się wojny, nastał czas spokoju i odbudowy. I znowu jak zawsze szukanie przyjaciół. Patrzyliśmy z nadzieją na Francję i Anglię. Już nawet taksówkarz mówił po angielski, a kucharz po francusku. Nagle po 21 latach „sielanki” II wojna światowa. Podobno poszło o „Korytarz” do zabranych nam siłą Prus Królewskich.  Jak zawsze zostaliśmy sami. Zostaliśmy zdradzeni po raz kolejny. Nie mieliśmy przyjaciół. Niemcy zaczęli od likwidacji polskiej inteligencji, Rosja Radziecka również. Był Katyń i Miednoje. Zachód wiedział, ale nie powiedział. Do dziś archiwa angielskie są dla nas zamknięte. Nastąpił heroiczny bój 2 milionów Polaków na wszystkich frontach świata. W kraju, w Afryce, we Francji, w Rosji i Anglii. Co w zamian?                                                  Rosja - Bitwa pod Lenino. Atak lekko uzbrojonych żołnierzy na doborowo uzbrojoną armię niemiecką. Zwycięstwo i groby.  
Afryka, Tobruk – walka i śmierć, i zapomniane groby.
Włochy Monte Casino – i znowu groby, i polskie czerwone maki. Kolejna zdrada. Nas na defiladzie zwycięstwa w Rzymie nie było.
Francja – z placu boju schodzimy ostatni. I znowu groby, zapomniane groby.
Wreszcie upragniona Anglia. Wyśniona i wymarzona Anglia, a dla niektórych również Grecja. Zaciekła bitwa Polaków o Londyn, o Anglię. Znawcy przedmiotu twierdzą, że polski dywizjon 303 , jeden z wielu naszych w Anglii, zestrzelił więcej samolotów wroga, jak którakolwiek jednostka brytyjska. Mówi się, że Polacy w najważniejszym momencie bitwy o Anglię uratowali ten kraj. Polacy zestrzelili ponad 12 % samolotów wroga. Uszkodzonych nikt nigdy nie policzył. A co by było, gdyby Polacy znacznie wcześniej weszli do walki, gdyby nie tracono czasu na siłę ucząc ich angielskiego, by to Anglicy mogli objąć dowództwo. To Churchill przecież przyznał „Nigdy w dziejach ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięcza tak wiele tak nielicznym”. Niewiele wcześniej Polak agent brytyjskiego wywiadu w Grecji, bohater narodowy Grecji i Polski Jerzy  Iwanow - Szajnowicz sam dokonał więcej, niż niejedna armia brytyjska. Był trzykrotnie zdradzany i łapany przez Gestapo. Dwukrotnie zdołał zbiec. Zginął 4 stycznia 1943 r zastrzelony przez SS-mana podczas próby ucieczki z miejsca egzekucji. Zabrakło mu kilku metrów do jego zbawczego żywiołu, czyli wody. W kilka lat po jego śmierci królowa brytyjska Elżbieta II przekazała jego rodzinie 1000 funtów w uznaniu zasług. Dar „godny” Korony Brytyjskiej. Było jeszcze rozpracowanie przez polaków Enigmy i pocisków V2, i polski wywiad, i wielu innych herosów i bohaterów. Wiele z tych sukcesów i triumfów wielu usiłuje przypisać dziś sobie. Pod koniec wojny byliśmy czwarta siłą militarną walczącą w Europie, ok. 600 tysięcy żołnierzy, po USA, ZSRR i Anglii. Jak zawsze kolejna zdrada. Nie było nas na paradzie zwycięstwa w Londynie. Zostaliśmy perfidnie sprzedani i zastąpieni przez Francję. Sprzedani, jak kiedyś czarni mieszkańcy Afryki do USA. My w Jałcie i Poczdamie zostaliśmy oddani Stalinowi za darmo. Prusy Królewskie też nam odebrano. Na paradzie zwycięstwa w Londynie byli wszyscy poza nami. np Czesi z epizodycznym udziałem w tej wojnie. Jaki był więc dla nas bilans tej tragicznej historii?  
A oto on w skrócie: rok 1947- rozwiązano w Anglii nasze wojska, nasze dywizjony. Powiedziano nam, że mamy się wynosić, jesteśmy zbędni, niepotrzebni, niegodni. Tylko 3 generałów otrzymało emerytury wojskowe. Byli to Anders, Rudnicki, Kopański. Prawie 600 tysięczna armia musiała szukać sobie miejsca w świecie, nie w Polsce. Generał Stanisław Maczek, bohater narodowy Holendrów, został barmanem, generał Kazimierz Sosnkowski magazynierem, wielu generałów i pułkowników mówiło, że byli przydzieleni do Brygad Srebrnych, czyli czyścili w knajpach srebrne łyżeczki. Tak samo było z lotnikami. Najsłynniejsi np. Jan Zumbach, by zarobić na życie tworzył siły lotnicze Katangi. Mimo poświęcenia życia przez ok. 6.000.000 Polaków nie doczekaliśmy się wolności. Sojusznicy, przyjaciele odwrócili się od nas o 180 stopni. Oni wygrali, my przegraliśmy. Oni defilowali w Londynie. To była najokrutniejsza, najbardziej bolesna zdrada świata. Co nam więc zostało? Ruiny, ruiny, ruiny i zgliszcza. I rozpoczynanie wszystkiego od początku, od wybierania resztek cegieł z przekopywanych gruzowisk. I znowu w niewoli. Nas ominęła powojenna odbudowa. My byliśmy za „żelazną kurtyną”. My nie mogliśmy nawet marzyć o planie Marshalla. Wielki brat nie pozwolił. My to wszystko pamiętamy. Pamiętamy, że byliśmy jedynym krajem, który walczył od pierwszego do ostatniego dnia wojny.                                                                       Znowu zryw, sierpień roku 1980, i Solidarność. Znowu jesteśmy podziwiani i oklaskiwani przez Zachód. I znowu ten zryw próbują zagospodarować i zabrać nam inni. Już dziś ważniejsza jest data zburzenia Muru Berlińskiego, niż data powstania Solidarności. Wraz z Solidarnością coś się jednak zmieniło, na nasze szczęście. Zachód próbuje, może już chce zrozumieć i zaczyna nas doceniać. Jesteśmy w Europie, jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej, uczymy ich Solidarności. Otaczający Was mieszkańcy być może nie wiedzą o tym co piszę, bo skąd mają wiedzieć? Szacunku do Was nauczycie ich sami. Atakują was ci, co o tym, co piszę wiedzą, ci co się wstydzą i są zażenowani. Próbują o tym wszystkim, co nam zrobili, zapomnieć. Tam, gdzie elity polityczne, rządzące są słabe, nie radzące sobie z dzisiejszymi problemami, dla odwrócenia uwagi od siebie szukają kozłów ofiarnych. Oni będą zawsze próbowali radykalizować ten element społeczeństwa, który Wam jest nieprzychylny. W każdym kraju gdzieś taki element istnieje. Zawsze kozioł ofiarny jest lepszy niż nic. Ośrodki opiniotwórcze są w ich rekach. Nagonka na Polaków to element tej gry. Zacieranie krzywd i zbrodni jak w Niemczech też się liczy. Dlatego Niemcy zrobili i robią wszystko, by niemieckie obozy zagłady były polskimi obozami śmierci. To powtarzają bezmyślnie angielskie i amerykańskie media. Dlatego Żydzi tak uważają i żądają od nas zadość uczynienia za swoją tragedię. Od nas, a nie od Niemców. Nie wiedzą, czy nie chcą wiedzieć? Że to co dziś mamy zaczynaliśmy, jak zawsze od początku, od resztek znalezionych w gruzach cegieł.
Jesteśmy od 23 lat narodem wolnym, od 8 lat w Unii Europejskiej, w tak krótkim czasie nie da się wszystkiego zrobić, 200 lat opóźnienia gospodarczego w 8 lat. Mimo, że społeczeństwo i Unia Europejska żądają od nas zmian na miarę wyrównania poziomów natychmiast. Wy wyjechaliście szukać lepszych warunków życia, pracy i chleba, jesteście młodzi i niecierpliwi. Nikt nie ma prawa winić was za to. To nie Wasze błędy przeszłości. Pamiętajcie, co pisze prasa światowa. Dajecie im wielokrotnie więcej, niż od nich bierzecie. Wasza praca coraz bardziej się liczy. Pamiętajcie o tym. Nie musicie nisko schylać głowy. Możecie być dumni ze swojej Ojczyzny. Nie szukajmy więcej przyjaciół na siłę, poprzestańmy na Europie i Unii Europejskiej, Bądźmy tam, gdzie chcą nas widzieć i zaakceptować. Nie prośmy o wizy do USA, nie zasługują, by być naszymi przyjaciółmi. Oni pamiętają tylko o Pułaskim i Kościuszce, no i jeszcze „Walesa”. Jak na amerykanów to i tak dużo.
Odpowiedź na pytanie pierwsze w części drugiej.