poniedziałek, 18 marca 2013

Moje marzenia                                                                                                                              17.03.2013

Z radia, telewizji, internetu coraz smutniejsze dochodzą wieści. Klasa polityczna zajmuje się sobą. Kraj tonie. Wydarzenia polityczne ostatnich lat niepokoją. Świat wokół nas oszalał. Trwa permanentna, bezpardonowa walka o kasę kosztem narodu. Przyczyn i skutków tego zjawiska nikt już dziś nie ogarnia. Trwa stałe ogłupianie narodu, populizm zamiast programów politycznych. Fałszowanie rzeczywistości bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Trwa wyłącznie pyskówka, wzajemna pyskówka, a po niej sprawdzanie preferencji wyborczych, czyli sprawdzanie czyj idiotyzm bardziej podoba się społeczeństwu. Tylko jedno na sto polskich gospodarstw domowych jest stabilne finansowo. Ponad 60% Polaków dobijanych stresem, trudnymi warunkami życia, nic nie czyta. Próbujący czytać nie rozumieją nie rozumieją tekstu, nie próbują wyciągać wniosków.
 Apatia i przyzwolenie na falę bezprawia, zgoda na cyniczne słowa polityków „durny naród to kupi” przeraża. O normalności przestajemy nawet myśleć, przestajemy nawet marzyć. Kwitnie i rozrasta się lawinowo biurokracja, która nigdy nic dobrego nie zrobiła i nie jest w stanie nic dobrego zrobić. Biurokracja kradnie dochód narodowy, nic nie rozwija, a wszystko niszczy. W ostatnich latach przybyło 20 tysięcy biurokratów. Przychody budżetu państwa planowane na 2013 rok to około 300 miliardów złotych. Dochody z opłat, grzywien i mandatów mają osiągnąć ponad 20 miliardów zł. Koszty utrzymania administracji państwowej w przeliczeniu na jednego Polaka to 1304 zł. W sumie to ponad 50 miliardów zł, tj. ok 17% dochodu narodowego. Polska jest liderem w koszcie poboru podatków. Przebijamy dwu- trzykrotnie państwa europejskie. W kraju, za wyjątkiem dobrze opłacanej biurokracji , brakuje na wszystko. Na służbę zdrowia, sport, naukę, pomoc społeczną , na każdą dziedzinę nawet skromnego życia społeczeństwa. Brakuje zwykłego ludzkiego szacunku dla obywatela. Władza polityczna i jej służby, administracja, policja, sądy i prokuratura widzą większość narodu jako pijaków, głupków, złodziei, chuliganów i bandytów. To nie politycy mają biurokrację, to biurokracja ma polityków. Rządy działają wyłącznie po to, by zaabsorbować dochód narodowy, a potem dochody innych. Regułą jest, że kto ma złoto ustanawia zasady. Naród  z pokorą schyla głowę. Wokół nas powstaje państwo bezprawia, państwo policyjno - fiskalne. I to z naszego przyzwolenia i za nasze pieniądze. Takiego absurdu nie można dłużej tolerować. Politycy traktują Polaków jak idiotów i powiedzmy sobie szczerze, są ku temu podstawy.
Zasłużyliśmy sobie na to. Nie reagujemy.
W Polsce mamy około 130.000 różnych funkcjonariuszy utrzymywanych z państwowych pieniędzy. Chronią tylko władzę i biurokrację. Za krzywdy wyrządzone obywatelowi i społeczeństwu nikt i za nic nie odpowiada. Nigdy nie ma winnego. Mamy setki ustaw, setki ustaw zmieniających ustawy, setki dyrektyw Unii Europejskiej, setki dyrektyw zmieniających dyrektywy. Ciągle uzupełniamy, zmieniamy, poprawiamy. W gąszczu zmian nie idzie już się połapać. W efekcie ani jednej sensownej ustawy, żadnej na dłużej, żadnej na lata. Jest już tak, że jeżeli cokolwiek robimy, lub nie robimy - naruszamy jedno prawo polskie                  i przynajmniej jedno UE.
A oto wybrane przykłady:  
-Renta za mieszkanie. To około 350 zł miesięcznie za mieszkanie warte ok. 200.000 zł. Umowy zawierają przypadkowe spółki stając się prawnym właścicielem takiego mieszkania. W razie bankructwa spółki senior traci tę dodatkową rentę, ale i mieszkanie. Zostaje na lodzie. Uregulowań prawnych brak.
-Szykują nam ustawę o odpowiedzialności kupującego całym majątkiem za nieodprowadzenie podatku WAT przez sprzedawcę, więc doczekamy się solidarnej zbiorowej odpowiedzialności .
 -Szykują nam obniżkę płac za godziny nadliczbowe z 100% w niedziele i święta do 80%, a w zwykłe dni     z 50 do 30% stawki przy i tak głodowych pensjach w granicach najniższej krajowej.
 -Efektywność czasu pracy zatrudnionego w Polsce pracownika z powodu złej organizacji pracy nie dochodzi nawet do 50% czasu dnia pracy.
Dzieje się tak w myśl zasady „ pierwszym krokiem w drodze do zapanowania nad drugim człowiekiem, tzn. nad zdobyciem nad nim władzy, jest przechwycenie kontroli nad bogactwem, jakie ten człowiek wytwarza”.
-Wprowadzono nam E- sądy bez świadków, bez biegłych, bez powiadomienia i wiedzy pozwanego. Danych osobowych pozwanych nikt nie weryfikuje. Kwitnie handel również fikcyjnymi długami, często na podstawie skradzionych przed laty dokumentów. Listy dłużników znajdują się na Seszelach, władza czuje się dobrze.
-Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta donosi, że zdecydowana większość umów zawieranych przez społeczeństwo z dostawcami gazu, prądu itp. zawiera klauzule niedozwolone.
 -Minister Finansów szykuje ustawę o zniesieniu tajemnicy bankowej, czyli prawo dowolności w grzebaniu  w wypłatach i przelewach.
 - W Parlamencie UE niewielu europosłów stara się chronić Polaków. Przyczyna? Większość nie ma pojęcia o czym tam mówią. Większość nie zna języka, nawet polskiego. Wszystko przyjmujemy w ciemno               i w dobrej wierze. Inni potrafią wyłączyć unijne prawo dla swych obywateli. np. dopuszczenie w wyrobach mięsnych azotanów E-250, E-251 nie dotyczy Francji, Niemiec, Holandii, Belgii i Szwecji. 
-Bruksela chce chronić atmosferę. Do 2020r. Mamy emisje CO2 obniżyć o 20%. W Polsce 90% energii pochodzi z węgla kamiennego i brunatnego. Grozi nam spadek dochodu narodowego o około kilkaset zł na 1 mieszkańca rocznie. Nikt w UE nie przejmuje się tym, że po wojnie zostaliśmy wyrzuceni na margines Europy w wyniku umów w Jałcie i Poczdamie. W osiem lat od wejścia do Unii mamy obowiązek               im dorównać. 
-Narodowy Fundusz Zdrowia zaczyna sprawdzać, czy jest uzasadnione, że aż tylu Polaków przyjmuje się do szpitali na leczenie. W Polsce przyjęło się już nagminnie zapisywanie do lekarza z terminem co najmniej kilku miesięcy, czasami nawet lat. W Polsce Rzecznik Praw Dziecka pisze do Ministra Zdrowia, aby raczył sprawdzić czym i dlaczego trute są nasze dzieci.
 -Polska jest na 38 miejscu w świecie pod względem umieralności niemowląt, zajmujemy ostatnie miejsce    w UE. Choroby serca i cukrzyca przybierają rozmiar epidemii. W niektórych regionach Polski opieka zdrowotna w tym zakresie albo jest szczątkowa, albo nie istnieje. 
 - Człowiek po 60 roku życia idąc do lekarza, bo coś go boli usłyszy najczęściej diagnozę: „ W Pana wieku? To tylko zmiany starcze”. Aż 800.000 Polakom grozi ślepota z powodu nie zdiagnozowanej jaskry lub zaćmy, a znanego i cenionego okulistę wyprowadza CBA w kajdankach pod pretekstem wykonywania operacji zaćmy poza kolejką. Klinika była prywatna. Po rocznym dochodzeniu prokuratura sprawę umarza  z braku przestępstwa. 
- Bezrobocie w Polsce 2013 roku wyniosło prawie 2.300.000 osób. Drugie tyle tych odważnych, przebojowych wyjechało do pracy za granicę i nie wróci..
- Zatruwanie środowiska i żywności to już nie groźba, to tragedia. Nikt już nad tym nie panuje.
-Na 144 sklasyfikowanych państw na świecie pod względem stanu dróg zajmujemy zaszczytne 124 miejsce. Wyprzedzamy niektóre państwa Trzeciego Świata. Dla naszych władz jesteśmy „Bandytami za kierownicą”.
-Mamy w Polsce 800.000 niedożywionych dzieci.
Takich doczekaliśmy się czasów. Czy można marzyć i mieć marzenia? Ja jeszcze mam i marzenia i nadzieje. Jeszcze wierzę w swoich rodaków, w ich zdrowy rozsądek. 
- Marzy mi się, by moi rodacy w końcu zrozumieli, że są pełnoprawnymi obywatelami i żyją                        w demokratycznym kraju. By więcej nie było : Po co mi to? To nic nie da. I tak nic się nie zmieni . Czas wykorzystać te prawdy w najbliższych wyborach.
-Marzy mi się , by moi rodacy zrozumieli, że głosując bezmyślnie lub nie głosując wcale sami do tego doprowadzili. 
-Marzy mi się, by moi rodacy zrozumieli, że pogarszanie sytuacji przez strajki pogłębi i tak już trudną sytuację. Czas na rzeczową dyskusję i racjonalne działanie.
-Marzy mi się nowa, demokratyczna, wolna od manipulacji ordynacja wyborcza obiecywana przez polityków od kilku kadencji.
 -Marzy mi się wybór do Parlamentu ludzi, których znamy z tego, że robili i robią, mają program i wiedzą, co trzeba, gdzie trzeba i ile można.
 -Marzą mi się obiecane konkursy na stanowiska urzędnicze. Czas skończyć z wyborem „Kto nam Pana/Panią polecał?  
 -Marzy mi się obiecywane od kilku kadencji uwolnienie zawodów. O rozpoczęciu pracy zawodowej niech nie decydują egzaminy w zainteresowanej korporacji zawodowej blokującej wszystko i wszystkich. Niech przydatność w zawodzie zweryfikuje wiedza, wykształcenie, kompetencja, a ostatecznie klient.
-Marzy mi się, by główne założenie prawicy, że można wygrać, zostało zastąpione założeniem socjaldemokracji, że można osiągnąć remis. 
-Marzy mi się wolna prasa, radio i telewizja, by środki masowego przekazu nie były wolne tylko dla ich właścicieli. 
 -Marzy mi się, by TVP stała się w końcu telewizją publiczną. Czas tę instytucję zreformować. Czas na ogólnopolską debatę czym ma się zająć telewizja publiczna i komu winna podlegać, a potem szukać środków na jej utrzymanie. 
 -Marzy mi się , byśmy nie dopuścili do permanentnej rozbudowy ustawy o informacjach niejawnych.
 -Marzy mi się, by każdy urzędnik, tak jak inżynier miał obowiązek podpisywać każdą swoją pracę „ opracował, sprawdził, zatwierdził itp.” i brał za to, jak każdy inżynier, odpowiedzialność.
 -Marzy mi się, by każda ustawa, zarządzenie, rozporządzenie, uchwała na każdym szczeblu działania od gminy po władze centralne miały swój paszport publicznie dostępny „inspirował, zlecił, opracował, konsultował, sprawdził , zatwierdził” , oraz by każdy biorący udział w opracowaniu dokumentu był za wykonaną przy dokumencie pracę odpowiedzialny. 
 -Marzy mi się, by skończyła się anonimowość za podejmowane decyzje.
 -Marzy mi się, by polskie kobiety decydujące się na dziecko nie żyły w strachu, czy urodzi się zdrowe, czy urodzi się całe. Czy, jak się urodzi, będzie mogło spokojnie rosnąć , rozwijać się, a jak urośnie mogło rozwijać swoje zainteresowania, a potem mieć marzenia i spokojnie żyć.
 -Marzy mi się, by już żaden Polak nie musiał nocą grzebać w śmietnikach.
 -Marzy mi się, by już żadne Polskie dziecko nie było głodne, opuszczone przez wszystkich.
 -Marzy mi się , by finansowo niewydolnej rodzinie nie zabierano dzieci, by nie było takiej potrzeby, by takiej rodziny nie dobijano alimentami dla rodziny zastępczej.
 -Marzy mi się sytuacja , w której najsłabsi i najbiedniejsi moi rodacy nie będą płacić żadnego podatku poniżej dochodu potrzebnego do życia.
 -Marzy mi się sytuacja, gdy wszyscy będziemy uczyć dzieci czytania , rozumienia tekstu, myślenia.
 -Marzy mi się sytuacja, gdy dobry profesor będzie Panem Profesorem, dobry nauczyciel Panem Nauczycielem, a inżynier Panem Inżynierem jak to kiedyś bywało.
 -Marzy mi się , by do rządzących w końcu dotarło, ze ¾ miejsc pracy i ponad ¾ dochodu narodowego tworzą małe i średnie firmy, by do rządzących dotarło, że trzeba je rozwijać, wspomagać i chronić przed bezwzględną obcą konkurencją, a nie niszczyć i grabić.
 -Marzy mi się nowy minister finansów, który będzie wiedział jak i umiał pomnażać dochód narodowy, a nie tylko wiedział jak skutecznie łupić Polaków, odbierać im wszelka nadzieję. 
 -Marzy mi się sytuacja, że w końcu moi rodacy zrozumieją odwieczne prawo „ Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszystkie możliwości zostały już wyczerpane”. Czas już na rozsądek. Czas na dokonanie zmian. Czy znajdzie się ktoś, jakaś partia, która da Polakom nadzieję?
Sondaże wskazują, że średniowieczny Kościół trzyma się mocno, jeszcze nie jest po stronie krzywdzonych. PIS w sondażach rośnie w siłę, prawica również. O programach politycznych istniejących partii i ugrupowań nic nie słychać. Czas, by naród zrozumiał i powiedział dość. Czy tylko nas będzie stać na kolejną tragiczną Wiosnę Ludów?
Czy jako naród dojrzeliśmy, by się ciągle nie powtarzało Mądry Polak po szkodzie?
Tracę nadzieję, nie widzę sensu dalszego pisania. Niektórzy z czytelników mówią mi, że w swoich tekstach piszę poezję, niektórzy, że pisze Manifest, inni, że pisze testament. I niech już tak pozostanie.

poniedziałek, 4 marca 2013

Komentarz do artykułu Przemka Berga dla Polityka pl.
Nauka „konserwanty, stabilizatory, emulgatory...”

Dziwny artykuł, straszy i uspokaja. Zawiera prawdy, półprawdy i nieprawdę.
Temat jest bardzo poważny, bardziej poważny, jak się niektórym wydaje.
Prawda o polepszaczach żywności czyli E - składnikach tkwi o wiele głębiej.                                                 Prawda jest taka, że produkcja i dystrybucja żywności coraz szybciej wymyka się spod kontroli. Żywność, sposób jej produkcji, przechowywania, konsumpcji, bezmyślnego i nie kontrolowanego psucia, w tym chemią, doprowadzi do tego, że będzie jej dużo i zarazem wcale.
Przykłady z jajkami w Niemczech, antybiotykami w norweskich łososiach hodowanych w klatkach, koniną w wołowinie w całej Europie - to czubek góry lodowej. Gloryfikacja wielkotowarowej produkcji                 i dystrybucji jest przedwczesna, mówienie przy tym, że jest to panaceum na tanią żywność to fikcja. Bezradność rządów, w tym i UE jest przysłowiowa. Polska jest jednym z nielicznych krajów o stosunkowo mało zatrutym środowisku. Uważam, że to nasze największe dziedzictwo i największy skarb                        do zagospodarowania. Główne przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie.  
  • Niewłaściwe, wbrew zdrowemu rozsądkowi, podejście rządzących do tematu, w przekonaniu,        że wszystko załatwi biurokracja, która skontroluje, dopilnuje, poprowadzi za rączkę do świetlanej przyszłości wszystkich, którzy się żywnością zajmują. Biurokracja rośnie, jak tornado, zajmując coraz większe obszary. Jeszcze trochę, a zje wszystko, cały zysk, a przy okazji sporo dochodu narodowego. Zmierzamy donikąd, do klęski. Objawy choroby podałem w swoich blogach Blogger Mietkowe dumania, zapraszam. Nie chcę się tutaj powtarzać.
  • Zasady właściwej organizacji pracy, nadzoru i kontroli tak, jak czytanie stają się powoli umiejętnością zapomnianą. Z niewiadomych mi powodów Europa odchodzi od sprawdzonych zasad,                      a my powielamy wyłącznie błędy.
A oto kilka liczb na chybił trafił. Mamy 7 głównych państwowych inspekcji jak PIS, PIH, itd.         Wiadomo, że jeżeli są tylko dwie instytucje kontrolne to już nikt za nic nie odpowiada. Ministerstwo Gospodarki szykuje następną inspekcję kontrolującą już istniejące - Inspekcję Bezpieczeństwa Żywności, czyli nowe CBA za nasze podatników pieniądze. W Polsce ¾ miejsc pracy i ponad ¾ dochodu narodowego generują małe i średnie polskie firmy, kompletnie niedoceniane. Wielkie korporacje ponadnarodowe mają się w Polsce bardzo dobrze. Urząd Skarbowy kontroluje Izba Skarbowa.                          .  
Płace tej grupy kosztują budżet 20.000.000 zł, a ile pochłaniają pozostałe koszty? Tylko na trzynaste pensje w 2012 roku poszło dla administracji publicznej ponad 5 miliardów zł. Reszty pozostałych kosztów            na administrację strach liczyć. Przeświadczenie, że biurokracja może zrobić coś dobrze, tzn opracować ustawę, dobre normy, decydować kto, co, jak - to utopia.  
W cenie paliwa jest 50% akcyzy. W przypadku żywności 50 % ceny fabrycznej przechwytują wielcy pośrednicy i wielkie korporacje handlowe. Ile procent z tego ma producent bezpośredni i budżet ? Niewiele. Konsument otrzymuje w zamian popsutą i zatrutą żywność.
W Europie i w Polsce, z przykrością należy stwierdzić, zarządzanie jest zdominowane przez dwa typy ludzi. Tych, którzy nie rozumieją, czym nie kierują, i tych którzy kierują tym, czego nie rozumieją. To dotyczy wszystkiego, w tym żywności. Inwestowanie w niezawodność (bezpieczeństwo) będzie rosło, dopóki nie przekroczy prawdopodobnych kosztów błędów, lub dopóki ktoś się nie uprze, żeby wykonać trochę użytecznej pracy. Inwestowanie w bezpieczeństwo żywności poprzez rozbudowę biurokracji to klęska. To droga do bankructwa idei, że żywność masowo produkowana przy dzisiejszych unormowaniach i sposobie zarządzania będzie tania. Jeżeli tak dalej będzie to żywność masowo produkowana przestanie się opłacać. Koszty następstw staną się niewyobrażalne.
Jedna z ogromnej liczby dyrektyw UE stanowi:  
Środek E- xxx – producent zaprzestał produkcji – wykreślić
Środek E- xxx - producent rozpoczął produkcję - wpisujemy
Środek E-249, 250. Wiemy, że ten środek powoduje raka. Wprowadza się obniżenie normy tego środka  w żywności. Poprawiony wykaz doślemy w listopadzie.(?) Zmiana normy nie dotyczy wyrobów kierowanych poza rynek unijny.  
Krótko, szczerze aż do bólu.
Widać jak na dłoni, kto tu rządzi.!! Widać jak na dłoni głupotę, bezmyślność,obojętność i cynizm!!!
Wiele krajów UE nie przyjęło tej dyrektywy, my tak. Polscy producenci mięsa i wędlin własnoręcznie i przy pomocy biurokratów zamykają sobie drogę na unijny rynek. Na jednego Polaka przypada już rocznie ponad 5,5 kg środków chemicznych w żywności. Skuteczność kontroli żadna. Mandat kilkaset zł to śmiech.  Zakaz publikacji wyników kontroli, czyli publicznego piętnowania, ostrzegania i karania, najskuteczniejszy wymyślony sposób przeciwdziałania patologii działa odwrotnie. Wzmacnia poczucie bezkarności.         Nasze prawo dochodzenia roszczeń i odszkodowań w zakresie utraty zdrowia w wyniku niezdrowej żywności jest tak skonstruowane, by odszkodowania nie były praktycznie możliwe.  
Chiny to najbardziej zatruty kraj świata. Produkcja warzyw i owoców w Chinach to ponad 1/3 produkcji świata. Większość idzie do UE przez Włochy. Przepisy UE stanowią, że jeżeli bezpośrednim dostawcą produktu jest kraj UE, to nie istnieje obowiązek informowania konsumenta o pochodzeniu surowca.          Aż 80% pulpy pomidorowej z Chin przerabiają Niemcy. Czy można życzyć Polakom smacznego, gdy konsumują sok pomidorowy, keczup, z innego surowca niż krajowy?
List Rzecznika Praw Dziecka do Ministra Zdrowia potwierdza to, co piszę i tłumaczy inne aspekty problemu.” Otrzymałem niepokojące informacje na temat szkodliwego wpływu na stan zdrowia dzieci niektórych barwników dodawanych przez producentów do żywności z grupy do której należą E-102, E-104, E-110, E-122, E-124, E-129. Wymienione substancje są używane do barwienia cukierków, gum do żucia, żelków i innych słodyczy. Brak zgody Belgii, Danii, Francji, Szwecji. Nieocenione znaczenie miałoby przeprowadzenie badań naukowych przez niezależny instytut badawczy. Np. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.” Od siebie dodam, że jest to pomylenie z poplątaniem, tragiczne tym bardziej, że wyżej wymienione normy ilościowego dopuszczenia tych E- składników na kilogram wyrobów są kilkakrotnie wyższe dla produktów dla dzieci, jak dla dorosłych.
Czy my w Polsce i całej UE powinniśmy prosić, by ktoś chciał sprawdzić czym i w jakiej skali ktoś truje nasze dzieci? Do tego grzecznie, układnie, w stylu ” może by Pan raczył?" Normalnie na zachodzie, a i u nas kiedyś bywało tak - chcąc produkt wprowadzić na rynek producent musiał otrzymać dopuszczenie produktu do sprzedaży. Wniosek zawierał szczegółowe dane produktu, wyniki badania jakości i bezpieczeństwa produktu wykonane w państwowym (upoważnionym) laboratorium za pieniądze wnioskodawcy, a nie za pieniądze podatnika. Wnioskodawca musiał posiadać system zarządzania jakością, czyli Certyfikat ISO zawierający procedurę produkcji, kontroli i nadzoru nad produkcją krok po kroku, system wymagający posiadania własnego laboratorium kontrolnego, system umożliwiający szybkie i natychmiastowe kontrole zewnętrze na miejscu w zakładzie i na jego stanowiskach pracy. Produkty wymagające długofalowego badania w zakresie wpływu na zdrowie i środowisko musiały przejść pełen zakres badań w zakresie i czasie, jaki był do tego określony.  
Testowanie produktów na społeczeństwie to skandal. Nie zapominajmy, że za te badania płacimy ogromne pieniądze. Każda tabletka, każda kapsułka zawiera min. 50% kosztów pomysłu, produkcji              i badań. Ile jeszcze mamy dopłacać?
Zauważyłem w sklepach gumy do żucia. Idealnie odwzorowany papieros, stworzony dla dzieci do zasmakowania nałogu palenia i do trucia tym, co jest w środku.
Przykład wyjątkowej perfidii i bezmyślności. Przykład zbrodni nie ściganej, nie karanej, bez konsekwencji dla bezmyślnych i obojętnych. 
Z niepokojem patrzę na coraz bardziej skoncentrowany atak konkurencji na Polskę. Zaczęło się od Czech, Słowacji i Niemiec. Dziś cały Zachód w ciemno wskazuje na Polskę. Gra idzie o olbrzymie pieniądze. Produkcja żywności to większe bogactwo, jak ropa i gaz. Nie wyobrażam sobie przegranej. Nie chcę nawet myśleć, by się spełniło a nie mówiłem? Czy odpowie na ten apel Redakcja Polityki? Czy jak zwykle nikt nie odpowie? Czy jak zawsze słowa niepopularne, buntownicze, prawdziwe aż do bólu, ale niewygodne, łatwiej będzie pominąć milczeniem? To pokaże czas. Dziś 3 marca 2013 kończę to pisać, słucham w TV wypowiedzi Jurka Owsiaka.Popieram całym sercem, rozumiem co czuje. 

PS. Dlaczego ISO a nie HACCP winno być dla nas standardem? HACCP też powołuje się na ISO. Nazwa angielska HACCP – Hazard Analysis and Critical Control Points) mówi wszystko.

piątek, 1 marca 2013

Do polaków na obczyźnie część 2

  Pamiętajcie zawsze to, co napisałem do Was w części pierwszej. Przyjaźń i solidarność, te dwa słowa,       te dwie cechy charakteru Polaka niech zawsze przy Was pozostaną. Jeżeli dodamy do tego heroizm              i bohaterstwo, odwagę i poświęcenie to zabraliście ze sobą cały obraz Polaka. Polaka, którego ceniło się krótko, nie szanowało przez lata. Czas to zmienić. Nasz charakter narodowy spowodowało położenie naszego kraju w samym centrum Europy. Byliśmy ciągle atakowani, bici, poniżani, niszczeni. Poznaliśmy     co to ból i strach. Staliśmy się odporni na wszystkie klęski świata. Nauczyliśmy się walczyć o swoje. Nauczyliśmy się solidarności i poświęcenia. My w tak trudnych warunkach życia zawsze i wszędzie szukaliśmy przyjaciół. Zadajcie sobie pytanie, czy Wy dzisiaj o tym pamiętacie?                                       Czy Wy dzisiaj to stosujecie? Czy do tego dążycie? Wydawałoby się, że patrząc na naszą dotychczasową historię, to co piszę, do czego Was namawiam, pozbawione jest jakiejkolwiek logiki. To nie prawda.    Nasze cechy narodowe  to nie nasze przekleństwo, ale paliwo do kolejnych wyzwań. Jak więc macie        na obczyźnie żyć, by dobre imię o nas utrwalać, nie niszczyć. Zacznijcie od nauki języka, to pierwsza              i  najważniejsza droga do sukcesu. Uczcie się języka bez przerwy i każdego dnia. Pamiętajcie o zasadzie,  że jeżeli nie nauczycie się czegoś danego dnia, to dzień ten trzeba uważać za stracony.  
 Nawiązujcie kontakty z miejscowymi ludźmi. Pokażcie, że jesteście ich przyjaciółmi. Uśmiechajcie się do nich jak najczęściej, nawet przez łzy. Obserwujcie ich tak, jak oni Was obserwują. Starajcie się im pomóc  w miarę waszych możliwości. Niech Wasz wygląd będzie atutem. Jeżeli macie się wyróżniać, to na plus a nie na minus. Zwracajcie uwagę na wszystkich zauważonych wokół rodaków. Pomagajcie sobie nawzajem. Niech wyniesiona z kraju życzliwość, troska o innych, solidarność, będzie i tam Waszym atutem. To Wam wszystkim jest tam bardzo potrzebne. Pomóżcie i dzielcie się z innymi każdym Waszym doświadczeniem. Pomóżcie im przetrwać. Pamiętajcie, kto tam dotarł to odważny i odpowiedzialny rodak. Tam niewielu znajdziecie cwaniaków. Pamiętajcie, że nasza przesadna wiara, ufność w zetknięciu z tamtym wyrachowaniem mogła ich bardzo mocno skaleczyć. Mogą tracić wiarę. Mogą znajdować się w dołku.   Oni teraz najbardziej potrzebują Waszej pomocy. Pamiętajcie to co jest w tym co piszę najistotniejsze.     Zły obraz nawet jednego rodaka więcej zepsuje jak dziesiątki a nawet setki pozytywnych opinii pozostałych. Taki brutalny jest świat. Nic na to nie można poradzić.
Jeżeli pracujecie to pracujcie dobrze. Jak hydraulik, to dobry, jak mechanik to dobry...
Uczcie się zdobywać wiedzę. Pytajcie o kursy w zakładach pracy i urzędach pracy. Pamiętajcie, że nikt was nie będzie cenił, jak nie będziecie cenić się sami.
Szukajcie pracy każdego dnia. Pokażcie, że nie przyjechaliście tam po ich zasiłki. Nie dajcie się wrabiać       i oszukiwać nieznanym i nieuczciwym pośrednikom. Zanim pójdziecie spytać o prace, możliwie dokładnie sprawdźcie to przedsiębiorstwo. Nie ufajcie przedsiębiorstwom sprawiającym od początku złe wrażenie. Spytajcie, co o nich sądzą w urzędzie pracy. Szukajcie opinii osób, które tam pracowały lub pracują. Pamiętajcie, że takie przedsiębiorstwa i przedsiębiorcy dla własnego ratunku potrzebują naiwnych, swoich ofiar. W przyrodzie obowiązuje zasada, że najsłabsi zawsze pierwsi staja się ofiarami tych silniejszych. Musicie więc jak najszybciej wyjść z grupy najsłabszych. Zwróćcie więc uwagę, kto, gdzie i jak oferuje wam pracę. Nauczcie się rozmawiać z pracodawcami. Idąc na spotkanie w sprawie pracy bądźcie schludni, układni, uprzejmi, zadbani.
Mówcie, że dobrze radzicie sobie w zespole. Pytajcie, czy możliwa jest praca w zespole, bo to dla was możliwość rywalizacji, wymiany doświadczeń i podnoszenia kwalifikacji. Mówcie, że istotna dla was będzie nadzieja na długofalową satysfakcję z pracy związana z możliwym awansem.
Pytajcie, czy i jak można będzie u nich awansować z twojego ewentualnego stanowiska. Jakie będziecie mili możliwości podnoszenia kwalifikacji, dla pokonywania kolejnych stopni awansu. Pytajcie, jakie firma ma oczekiwania w zakresie rozwoju osobistego w odniesieniu do osoby na proponowanym Wam stanowisku. Czy na waszym poziomie zadań istnieje możliwość dokształcania się i gdzie. Pytajcie, czy w ich firmie można marzyc i spełniać swoje marzenia. Pytajcie na jakie wynagrodzenie możecie liczyć teraz i w przyszłości. Pytajcie jak będzie wyglądała umowa podpisywana z Wami przy przyjęciu na dane stanowisko. Taka rozmowa ma wywrzeć na pracodawcy wrażenie, że poważnie podchodzicie do życia, dążycie do tego       by być kompetentnymi, innowacyjnymi, pracowitymi, potrzebnymi.  
Będziecie lekceważeni – szukajcie innego pracodawcy.
Anglicy nie wiedzą, mogą nie wiedzieć, że nie jesteście kretynami. Taka rozmowa to Wasza walka               z istniejącymi tam stereotypami o Polakach. Walczcie z tym zwracając grzecznie na to uwagę, nie pozwalajcie nikomu niszczyć naszego wizerunku. Pamiętajcie jak trudno było naszym pilotom udowodnić swoja przydatność.
Walczcie, musicie przetrwać najtrudniejszy być może moment Waszego życia. Szukajcie sobie przyjaciela. Pamiętajcie, że każdy naród, mieszkający tam ludzie mają podobne problemy. Wiem, że jest wielu, którzy potrafią zaakceptować Was takimi jacy jesteście. Pokażcie im, że dla nich jesteście gotowi zostać ich przyjaciółmi na dobre i na złe. Uczcie ich bycia przyjaciółmi. Im i Wam jest to dzisiaj potrzebne. Starajcie się zżyć z miejscową ludnością, szczególnie w Wielkiej Brytanii. W Anglii nas długo nie było. Teraz znów jesteście i to w znaczącej liczbie. Pokażcie się Anglikom z dobrej strony. Pracujcie i świętujcie z nimi. Niech każde ich święto będzie też Waszym świętem, szczególnie wszystko co związane ze zwycięstwem w II wojnie światowej. Wyciągnijcie sztandary, może są jeszcze gdzieś historyczne, wywieszajcie biało czerwone flagi razem z flagami narodowymi kraju, w którym jesteście. Świętujcie z nimi, idźcie w paradzie zwycięstwa, choćby obok. Idźcie tam, gdzie kiedyś was nie dopuszczono. Macie do tego moralne prawo. W imię pamięci Waszych Dziadów jest tam i Wasze miejsce.
 Byłem, widziałem, słyszałem, doświadczyłem, i jestem przekonany. Nie napisałem Wam żadnego fałszywego słowa.