piątek, 10 lipca 2015

Coś na deser
Zdjęcie przedstawia komputerową symulację przebiegu wypadku (utajnioną , umieszczona w aktach sądowych płyta w zamkniętej kopercie, nigdy nie otwierana) o której biegły nigdy nie wspominał.Biegły na rozprawie przedstawił inne nagranie , coś co nazwał symulacja biomechaniczną opowiadając przy tym , że motocyklista po uderzeniu w samochód  przeleciał nad nim i upadł na wznak na trawnik.To nagranie w wersji dla sądu i dla oskarżonego do dziś jest zakodowane, a biegły odmówił rozkodowania.
 Na prezentowanej  symulacji przebiegu wypadku widać, że motocyklista upada na jezdnię  głową chronioną kaskiem pokonując wysoki krawężnik i  nieruchomieje na trawniku w innej pozycji i miejscu jak pokazują zdjęcia z wypadku. Zwróciłem w sądzie na to uwagę.W uzasadnieniu wyroku skazującego sąd  jednak napisał: "Ekspertyza biegłego zasługuje na walor wiarygodności jak i wskazane opinie są jasne, pełne i szczegółowe"
 .

Elbląg 10.07.2015
Opis wypadku- dowody przeczące oskarżeniu
Wg biegłego prędkość motocykla to 50 km/h = 13,9 m/sek,
odległość motocykla od samochodu L= 24,62 m .
Czas w jakim motocykl dotrze do miejsca postoju samochodu = 24,62 / 13,9 = 1,79 sekundy.
Nie miałem szans rzucić się pod motocykl. Nadjeżdżała świadek S.
Musiałem czekać, aż minie ona miejsce mojego postoju. Czas upewnienia się, że samochód świadka minął miejsce postoju 1 sekunda, wyciśnięcie sprzęgła,włączenie kierunkowskazu, włączenie biegu, spojrzenie w prawo (przez moment uwaga była skupiona na przejeżdżającym samochodzie), spojrzenie w lewo, ruszanie z miejsca, gaz, kasowanie luzów układu razem zgodnie z przyjętymi w tego typu wypadkach zasadami czas łączny ok. 4 sekundy.
Motocyklista potrzebował 1,7 sekundy.
Jechał w południe, prosto pod słońce.
Gdyby tak było, jak podaje biegły, nie miałem szans nawet się ruszyć, motocyklista minąłby miejsce mojego postoju przynajmniej o 28 m.
Z identycznym wynikiem kończy się analiza zeznań świadka S.
Wjeżdżając z ul. Podgórnej w ul. Wiejską widziała motocykl na wysokości jedynego w tym miejscu sklepu( ABC). Sytuację zaznaczono na załączonym szkicu nr 2.
Motocyklista miał do pokonania 153 m do miejsca zderzenia, świadek 140 m (pomiary miernikiem laserowym). Odległość 153 m motocyklista przy prędkości 13,9 m/sek pokona w 11 sekund, pani S w 14 sekund.(wg obliczeń, ale i kontrolnych pomiarów przejazdu, startowała przecież z prędkości zerowej spod znaku STOP).
Przy prędkościach i odległościach ustalonych podczas procesu nie mogło dojść do zderzenia,
bo kierowca samochodu jeszcze nie był w stanie wyjechać na jezdnię i rozpocząć manewru zawracania.
Miejsce zderzenia, drogę zawracania i sytuację po zderzeniu obrazuje szkic nr 1 w zał.
Ustalmy, gdzie był motocyklista w momencie rozpoczęcia przez samochód manewru zawracania.
Świadek S., by dojechać do miejsca zderzenia potrzebowała 14 sek.
Obliczmy czas zawracania samochodu:
Dmin (minimalna średnica zawracania) wg katalogu 11,45 m
Obwód zawracania Ob = Π x Dmin = 3,14 x 11,45 = 35,953 m
Droga zawracania Dr = 1/2 Ob = 17,98 m
Prędkość jazdy samochodu 10 km/h = 2,8 m/sek
Czas czystego nawrotu 17,98 / 2,8 = 6,4 sek
Czas prostowania i wyjazdu z nawrotu = 1,3 sek
Razem czas nawrotu = 7,7 sek
Czas jakim dysponował motocyklista, by dojechać
do miejsca zderzenia wynosił min 7,7 +14 =21,7 sek.
Motocyklista w tym czasie przejechał 21,7 x 13,9 = min. 301 m, a miał do pokonania od początku ulicy z której wjeżdżał na ul Wiejską (miejsce wypadku) 293 m. pani S. widziała motocykl na wysokości sklepu ( w odległości 153 m od miejsca zderzenia) Ja potrzebowałem 4 sek. by rozpocząć manewr zawracania. Gdybym wyjechał na jezdnię motocyklista mógł przejechać
21,7 + 4 sek= 25,7 sek x 13,9 m/sek = 357 m .
Stąd wniosek- motocyklisty nie było na Wiejskiej w momencie rozpoczęcia nawrotu przez samochód, on dopiero wjeżdżał na Wiejską.
Jaka więc była prędkość motocyklisty?
Jeżeli motocyklista dopiero wjeżdżał na Wiejską, gdy nawrót rozpoczynał samochód to drogę 183 m musiał pokonać w czasie 7,7 sekundy. Prędkość motocykla musiała wynosić :
183 m / 7,7 s = 23,77 m/s = ok. 85 km/h
Gdyby motocyklista był przed wjazdem na ul. Wiejską, a samochód dopiero rozpoczynał przygotowanie do manewru nawrotu to czas nawrotu wyniósłby 7,7s +4s = 11,7 s,

wówczas prędkość motocykla wyniesie
183 m+30 m=213 m/ 11,7 sek = 65 km/h x 1,15 = prędkość śred. ok.75 km/h
(k=1,15 zakrętu nie można brać na tak dużej szybkości, więc podwyższona średnia)
czyli zakres prędkości z jaką jechał motocyklista musiał się mieścić w przedziale 75-85 km/h
ze wskazaniem wyższej prędkości. Świadczy za tym skala uszkodzeń wnętrza samochodu, którą przy oględzinach całkowicie pominięto.
Miejsce kolizji, drogę zawracania, kierunek uderzenia, ślady powypadkowe skorygowane po błędach policji i biegłego pokazałem na szkicu Nr.1- w załączeniu.
By udokumentować taki, a nie inny przebieg wypadku niezbędne jest posłużenie się fizyką, trzeba sięgnąć do praw dynamiki Izaaka Newtona. Należy zwrócić uwagę i przyjąć minimum jak wyżej:
- fizyka jest nauką ścisłą, rozwiązanie i wynik może być tylko jeden.
- opór przeciw zmianie ruchu ciała nazywamy bezwładnością,
- wielkość, która jest odpowiedzialna za bezwładność ciała to masa,
- II prawo dynamiki - przyspieszenie ciała jest proporcjonalne do wypadkowej działających na niego sił i odwrotnie proporcjonalne do masy tego ciała, czyli a = F/m, F= m x a
- III prawo dynamiki, prawo akcji i reakcji. Jeżeli ciało A działa na ciało B z siłą Fab to ciało B działa na ciało A z siłą Fba o tym samym kierunku i wartości jak Fab ale przeciwnym zwrocie.
Jeżeli przyjmiemy tę prawdę to stwierdzimy:
kierunek uderzenia przyjęty przez biegłego zaznaczony po lewej stronie szkicu nr 1 nie pokryje się z żadnym śladem ujawnionym przez policję ( ślady 1-6) . Ślady muszą się ułożyć w przeciwną stronę do kierunku uderzenia motocykla, czyli w przeciwną stronę jak zaznaczone są dziś przez policję.
Miejsce zaznaczone przeze mnie jest jedynym, które można ustalić w zgodności z ujawnionymi powypadkowymi śladami na jezdni. Inne fakty, które miały wpływ na taki, a nie inny przebieg zderzenia są następujące:
- motocykl przy wadze 212 kg miał moc 105 kM, samochód przy wadze 1100 kg moc 75 kM,
zgodnie z II zasadą dynamiki zawsze przyspieszenie (opóźnienie ) odrzutu motocykla będzie pięciokrotnie większe, bo jego masa jest pięciokrotnie mniejsza od masy samochodu.
- pod względem mocy przypadającej na kg masy motocykl przewyższał samochód siedmiokrotnie,
- samochód, by dorównać motocyklowi dynamiką musiałby mieć moc 900 kM
- nikt nie zwrócił uwagi, nie chciał słuchać, że przy takich parametrach motocykl nie posiadał ABS!
- samochód hamuje lepiej, lub gorzej, ale na 4 koła, motocykl ma 2.
Hamować na oba równo bez ABS to utopia. Przekroczenie przyspieszenia ziemskiego to stan nieważkości i utrata panowania nad motocyklem to żaden problem. Złapie przedni hamulec - wylatujemy przed motocykl, przyhamujemy tylnym - tracimy panowanie nad motocyklem i wszystko może się zdarzyć. Stracił panowanie nad motocyklem, opuścił motor, otarł się o bok samochodu, tu doznał obrażeń i wylądował na trawniku.
Siła odśrodkowa wyprostowała motocykl, zmienił on kierunek jazdy, uderzył w kierunku jazdy samochodu tuż obok nóg kierowcy samochodu.
Tylko ten fakt tłumaczy, że ja żyję i żyje motocyklista. Większość energii uderzenia przejął samochód, spadła wypadkowa siła uderzenia. Tylko taki kierunek jazdy spowodował wciśnięcie kierowcy w oparcie fotela. Potwierdza to brak napięcia pasów, brak wystrzelenia poduszki powietrznej kierowcy (innej nie było, biegły widział wystrzelone dwie poduszki). Fakt wciśnięcia kierowcy w oparcie fotela wyraźnie ograniczyło przesunięcie ciała kierowcy w kierunku niszczonego boku samochodu i skończyło się na licznych i rozległych krwiakach.
Aby było to jasne wyobraźmy sobie samochód jadący z prędkością 40 km/h i uderzający go z tyłu drugi samochód jadący z prędkością 50 km/h. Będzie stłuczka mało zauważalna.
Przy zderzeniu czołowym tych samochodów ich kierowcy nie mają dużych szans na przeżycie.
Z tych powodów nadal trzymam samochód na zabezpieczonym, strzeżonym
i monitorowanym parkingu do dyspozycji sądu .
Nikt nie zwrócił uwagi na kask motocyklisty ze śladami otarcia o bok samochodu.
Niestety, kask zaginął . Na kasku był widoczny ślad otarcia, jego odbicie wyraźnie widać na boku samochodu. Tylko zaznaczone położenie samochodu będące następstwem wyjeżdżania samochodu z podjazdu spowodowało zmianę kierunku ruchu motocyklisty, przytłumiło siłę odrzutu i w miarę łagodny upadek na trawnik. Tylko zaznaczone miejsce i kierunek uderzenia spowodowało, że siła uderzenia motocykla była w stanie unieść samochód i rzucić go w głąb podjazdu.
Świadek G. potwierdził, że widział jak samochód uniosło i rzuciło w głąb podjazdu.
Przy innym kierunku uderzenia i jazdy samochodu byłoby to niemożliwe.

Nie mam możliwości przesłania szkiców nr 1 i 2. Zainteresowanych proszę o kontakt - prześlę mailem.
Materiały z internetu, z których korzystałem podczas przygotowania obrony.
1. Program PC-Crash
a/ O programie PC-Crash
b/ Jak rozpoznać słabą opinię
2. Motocykl szkoła jazdy cz 3 jak hamować
3. Hamowanie i zatrzymanie ( breaking, stopping sight distance)
4. 20140517 Crash test motocyklowy w PIMOT AV1
5. Bike crash - dzwony motocyklowe


Wniosek1
Sygn. akt II K 244/15 Elbląg 08.07.2015

Zwracam się z prośba o zgodę na nagrywanie rozpraw.

Uzasadnienie
Na podstawie doświadczenia z poprzedniego procesu stwierdzam, że sala sądowa nie daje możliwości prezentacji materiału dowodowego, nie ma gdzie, czym i jak coś zapisać i cokolwiek zaprezentować. Czas wyznaczony na każdą rozprawę ogranicza możliwość zapisu wielu istotnych kwestii, co jest sprzeczne z prawem oskarżonego do obrony.
Wiele wniosków z poprzedniego procesu nie było znanych i czytanych przez innych uczestników procesu, co komplikowało obronę również poprzez fakt, że nie są przez wszystkich uczestników procesu uważane za dokument w sprawie.


Wniosek 2
Sygn. akt II K 244/15 Elbląg 08.07.2015

dot. Wniosek o składanie przez świadków przyrzeczenia przed rozpoczęciem zeznań

Na podstawie art 187 par 3 kpk zwracam się z prośba o przyjęcie przyrzeczenia od przesłuchiwanych świadków.

Wniosek 3
Sygn. akt II K 244/15 Elbląg 08.07.2015
dot. Wniosek o powołanie na świadka sierż. sztab. Wojciecha Czecha
Wnoszę o wezwanie w charakterze świadka sierżanta sztabowego Wojciecha Czecha kierującego
w dniu 28.04.2014 czynnościami śledczymi na miejscu wypadku.
Uzasadnienie
Przez ponad rok w pierwszym procesie nie udało się ustalić miejsca zderzenia i przebiegu wypadku, podstawowego warunku sprawiedliwego, sądowego rozstrzygnięcia o winie i karze.
Okręgowy Sąd Odwoławczy przyznał, że "zauważalnym brakiem w zgromadzonym materiale dowodowym pozostaje określenie miejsca samego zderzenia obu pojazdów.
Biegły wprost przyznał, że dokładnego miejsca zderzenia nie ma, a policjanci nie potrafili określić gdzie był kontakt pojazdów. Natomiast biegły oznaczył owo miejsce jedynie w oparciu o program komputerowy".
Jedną z przyczyn, na którą powołuje się biegły tłumacząc braki w swojej opinii jest fakt,
że dokumentacja powypadkowa opracowana przez sierżanta sztab. Wojciecha Czecha zawiera uchybienia i błędy.
Są to:
- niezgadzanie się biegłego z położeniem na szkicu z miejsca wypadku poz. 4 i 5 (element plastikowy i plastikowa obudowa lusterka samochodu Citroen),
- brak ustalenia miejsca zderzenia i przebiegu wypadku,
- brak udokumentowanego powypadkowego położenia motocyklisty,
oraz sygnalizowane podczas rozpraw :
- rozbieżność w położeniu samochodu po wypadku pomiędzy policyjnym szkicem,
a zdjęciami z miejsca wypadku,
- pobieżne ustalenie uszkodzeń i niedokładny opis uszkodzeń motocykla,
- brak opisu uszkodzeń kasku motocyklisty,
- zagubienie kasku motocyklisty,
W przypadku samochodu:
- brak opisu uszkodzeń przedniej szyby samochodu,
- pominięcie opisu i zdjęć uszkodzeń tylnej części boku samochodu,
- kompletny brak opisu uszkodzeń wnętrza samochodu, uszkodzenia radia znajdującego się po drugiej stronie bloku kierownicy, kompletnego rozbicia tablicy bezpieczników instalacji elektrycznej, brak opisu i zdjęć miejsca odrzutu elementów z deski rozdzielczej i wnętrza
- po stronie motocykla brak opisu uszkodzeń kasku motocyklisty, zaginięcie kasku motocyklisty.
Bez wyjaśnienia w.w notatka służbowa, która stała się podstawą uznania mnie sprawcą wypadku, a w której napisano " kierujący samochodem wykonał nieprawidłowy manewr włączania się do ruchu w wyniku czego lewym bokiem zderzył się z prawidłowo jadącym motocyklem" to pomówienie, które stało się przyczyną działań prokuratorskich.
Należy zwrócić uwagę, że biegły mimo poważnych zastrzeżeń do policyjnych ustaleń na str. 17 jednak pisze : Przeprowadzona symulacja wykazała, iż udokumentowane uszkodzenia
w samochodzie Citroen są adekwatne do pozycji kolizyjnej ujawnionej w symulacji - czym poświadcza nieprawdę. Od roku trzymam rozbity samochód na strzeżonym, monitorowanym terenie i można to wszystko jeszcze sprawdzić.
Elbląg, dnia 9 czerwca 2015 r.
Wnioski dowodowe i merytoryczne stanowisko w sprawie
W związku z treścią uzasadnienia Wyroku Sądu II Instancji, wykonując zapatrywania Sądu Okręgowego,  wnoszę o:
I) o zobowiązanie dotychczasowego biegłego do przedstawienia oskarżonemu pełnych obliczeń i symulacji zastosowanych przy wydawaniu opinii, a nie wyłącznie końcowego efektu obliczeń, tj. przedstawienie zapisu całych obliczeń wynikających z zastosowania programu, w tym danych wejściowych wpisanych przez biegłego, pełnej symulacji wypadku bez części zakodowanej dla oskarżonego, w celu możliwości weryfikacji, czy biegły prawidłowo wpisał dane do symulacji, więc jej wynik jest rzetelny i wiarygodny, (wnoszę o zobowiązanie złożenia odrębnej kopii opinii i pełnych danych w egzemplarzu dla oskarżonego);
na okoliczność ustalenia czy złożona do akt sprawy opinia jest rzetelna i wiarygodna, czego nie można stwierdzić bez analizy obliczeń źródłowych;
II) o przesłuchanie wszystkich świadków zdarzenia, w tym pokrzywdzonego, świadków naocznych, także policjantów i ekipy karetki pogotowia;
na okoliczność, miejsca wypadku – zderzenia pojazdów, ich usytuowania po zderzeniu, prędkości pojazdów, zwłaszcza motocykla, więc zawinienia motocyklisty, możliwości wyhamowania, w razie jazdy z prędkością 50km/h, jego bardzo istotnego przyczynienia się do wypadku,
III) przeprowadzenie eksperymentu procesowego – oględzin (dowód mieszany) miejsca pomiaru w miejscu wypadku, z udziałem policjantów i oskarżonego, świadków zdarzenia przesłuchanych w postępowaniu, jak również ekipy karetki pogotowia, a także biegłego,
na okoliczność, miejsca wypadku – zderzenia pojazdów, ich usytuowania po zderzeniu, prędkości pojazdów,zwłaszcza motocykla, więc zawinienia motocyklisty, możliwości wyhamowania, w razie jazdy z prędkością 50km/h, jego bardzo istotnego przyczynienia się do wypadku,
IV) po przeprowadzeniu w/w dowodów przeprowadzenie uzupełniającej opinii biegłego, którego zobowiązać do przeprowadzenia opiniowania w różnych wariantach położenia motocykla po wypadku, oraz opiniowania w różnych wariantach prędkości motocykla, przedstawionych przez świadków, pokrzywdzonego i oskarżonego, także w wariantach prędkości motocykla podawanych przez świadków zdarzenia, tj. prędkości 60 km/h i 70 km/h, przy zobowiązaniu biegłego do przedstawienia pełnych obliczeń,
w tym danych wejściowych wpisanych przez biegłego do programu, w każdym z wariantów i pełnej symulacji wraz z opinią (bez żadnych zakodowanych elementów), aby oskarżony mógł zweryfikować poprawność wprowadzonych danych przez biegłego (wnoszę o zobowiązanie złożenia odrębnej kopii opinii i pełnych danych w egzemplarzu dla oskarżonego);
na okoliczność miejsca wypadku – zderzenia pojazdów, ich usytuowania po zderzeniu, prędkości pojazdów,zwłaszcza motocykla, więc zawinienia motocyklisty, możliwości wyhamowania, w razie jazdy z prędkością 50km/h, jego bardzo istotnego przyczynienia się do wypadku,
V) w razie nie wykonania przez biegłego pkt. I lub IV wnoszę o wywołanie instytutu badawczego - opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, w zakresie i na okoliczności wskazane w pkt. IV, który to Instytut wykaże również, że dane wprowadzone przez dotychczasowego biegłego i efekt końcowy – wnioski opinii, są nie możliwe do wystąpienia, ponieważ przeczą prawom fizyki, i w wersji przyjętej przez biegłego nie możliwe jest, aby doszło do wypadku – motocykl powinien przejechać, a zderzenie miało miejsce;
VI) do uznania Sądu pozostawiam wniosek, który składam o opinię biegłego informatyka w zakresie rozkodowania zapisu symulacji przez dotychczasowego biegłego, na okoliczność błędnie wpisanych danych przez biegłego, więc błędnych wyliczeń i błędnych i nierzetelnych wniosków opinii biegłego.
VII) wnoszę o odtworzenie na sali rozpraw wszystkich symulacji wypadku jakie były i będą wytworzone w sprawie
Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, wobec oczywistego faktu, iż sprawcą wypadku jest motocyklista, ewentualnie jest on głównych przyczyniającym się do zaistnienia wypadku wnoszę o:
1)uniewinnienie mnie od zarzucanego czynu;
2)ewentualnie umorzenie postępowania z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu;
3)ewentualnie warunkowe umorzenie postępowania z uwagi na niekaralność, prawidłową postawę społeczną oskarżonego, działalność służącą rozwojowi gospodarki i państwa, poprzez wieloletnią pracę inżyniersko-patentową (postawę oskarżonego mogę przedstawić w odrębnym piśmie, bądź wyjaśnić w tym zakresie na rozprawie).
Uzasadnienie
Wskazać należy, że nagrania – symulacje wypadku, na które powoływał się biegły nie były oskarżonemu udostępnione w dokumentacji oskarżenia. W  aktach sądowych znajduje się nie otwierane i nie demonstrowane nigdy na rozprawie nagranie – symulacja z przebiegiem wypadku. Oskarżony otrzymał zakodowane zakodowane  dane, których odkodowania odmówił biegły. Stwierdzić należy, że są to tzw. dane wejściowe, które biegły wprowadził dla przeprowadzenia symulacji. Aby zweryfikować poprawność opinii konieczne jest przeanalizowanie poprawności wprowadzonych danych, np. czy biegły się nie pomylił, aby można było oceniać czy opinia jest rzetelna i prawidłowa. Nie można bez tej weryfikacji wykluczyć, że biegły np. błędnie wpisał masę pojazdów, czy ich prędkości. Nie jest odosobnionym przypadkiem, kiedy biegi celowo „podrasowują” dane pod tezę, i nie chcą następnie podać danych wejściowych i obliczeń, aby nie można był zweryfikować opinii. Znane są przypadki, kiedy po rozkodowaniu opinii wychodziło, że zderzenie pojazdów musiało nastąpić 4 metry nad ziemią, bo biegły źle wpisał jeden z parametrów,
np. masę samochodu.

Biegli często nieprawdziwie powołują się na prawo autorskie do obliczeń, lecz dane te nie są objęte prawem autorskim na mocy art. 4 prawa autorskiego. Dlatego wnoszę o dane wejściowe, wnioski biegłego są bowiem takie, że zgodnie z prawami fizyki, do wypadku powinno nie dojść, a motocykl powinien mnie minąć przed manewrem.
Dalsze wnioski dowodowe są konsekwencją zapatrywań Sądu Okręgowego. Konieczne jest dokładne przesłuchanie wszystkich źródeł osobowych. Pozwoli to odtworzyć prędkość pojazdów i ich położenie po zderzeniu. Następnie konieczne jest przeprowadzenie dowodu mieszanego – oględzin połączonych z eksperymentem procesowym, gdzie wszyscy świadkowie i uczestnicy zdarzenia wskażą, gdzie zderzyły się pojazdy i gdzie znalazły się po zderzeniu. Możliwe będzie także ustalenie prędkości pojazdów.
W związku z faktem, że Sąd Okręgowy nie wykluczył uzupełnienia dotychczasowej opinii wnoszę po przeprowadzeniu w/w dowodów przeprowadzenie uzupełniającej opinii biegłego.
Jednakże wnoszę o zobowiązanie go do przeprowadzenia opiniowania w różnych wariantach położenia motocykla po wypadku, oraz opiniowania w różnych wariantach prędkości motocykla, przedstawionych przez świadków, pokrzywdzonego i oskarżonego, także w wariantach prędkości motocykla podawanych przez świadków zdarzenia, tj. prędkości 60 km/h i 70 km/h. Opinia wariantowa pozwoli „najwyższemu biegłemu” czyli sądowi, który po oględzinach będzie miał wiedzę o miejscu zdarzenia, a który pozna relację źródeł osobowych na podjęcie decyzji, która z wersji jest najbardziej prawdopodobna. Nie może być tak, że wersję także przyjmuje tylko biegły, wchodzi wtedy w kompetencje sędziego. Proszę także o ustalenie prędkości pojazdów poprzez oględziny zakresu uszkodzeń mojego samochodu, co także samodzielnie pozwala ustalić prędkość motocykla.
Jednocześnie wnoszę o zobowiązanie biegłego do przedstawienia pełnych obliczeń, w tym danych wejściowych wpisanych przez biegłego do programu, w każdym z wariantów i pełnej symulacji wraz z opinią (bez żadnych zakodowanych elementów), aby oskarżony mógł zweryfikować poprawność wprowadzonych danych przez biegłego (wnoszę o zobowiązanie złożenia odrębnej kopii opinii i pełnych danych w egzemplarzu dla oskarżonego).
Oskarżony ma pełne przekonanie, że z punktu widzenia mechaniki pojazdów i fizyki, nie jest możliwy przebieg wypadku, jak wskazany przez dotychczasowego biegłego. Dlatego nie przedstawi on wiarygodnych danych wejściowych, albo tego odmówi, albo będą to dane błędne. Dlatego opinia ta będzie nierzetelna i niewiarygodna. W takiej sytuacji - nie wykonania przez dotychczasowego biegłego pkt. I lub IV wnoszę o wywołanie instytutu badawczego - opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, w zakresie i na okoliczności wskazane w pkt. IV mojego wniosku. Instytut wykaże również, że dane wprowadzone przez dotychczasowego biegłego i efekt końcowy – wnioski opinii, są nie możliwe do wystąpienia, ponieważ przeczą prawom fizyki, i w wersji przyjętej przez biegłego nie możliwe jest, aby doszło do wypadku – motocykl powinien przejechać, a zderzenie miało miejsce.
Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, wobec oczywistego faktu, który zostanie udowodniony, iż sprawcą wypadku jest motocyklista, ewentualnie jest on głównych przyczyniającym się do zaistnienia wypadku wnoszę o:
1)uniewinnienie mnie od zarzucanego czynu, z uwagi na sprawstwo motocyklisty.
2)ewentualnie umorzenie postępowania z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu;
3)ewentualnie warunkowe umorzenie postępowania z uwagi na niekaralność, prawidłową postawę społeczną oskarżonego, działalność służącą rozwojowi gospodarki i państwa, poprzez wieloletnią pracę inżyniersko-patentową (postawę oskarżonego mogę przedstawić w odrębnym piśmie, bądź wyjaśnić w tym zakresie na rozprawie).















piątek, 6 marca 2015


Bezstronność sądu?  cz druga

Apelacja od wyroku Sądu Rejonowego w Elblągu
z dnia 05 grudnia 2014 sygn. akt IIK 598/14
            Działając w imieniu własnym na podstawie art.444 k p k oraz 425 k p k zaskarżam w całości  wyrok Sądu Rejonowego w Elblągu z dnia 05 grudnia   2014 r. sygn akt II K 598/14.
Wnoszę  o uniewinnienie.
Oskarżony nie naruszył przepisów art 17 ust.1 i  ust2 prawa o ruchu drogowym.
Nie jest prawdą, że złamał przepisy włączania się do ruchu, że nie zachował szczególnej ostrożności, oraz nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu motocykliście.
Prokuratura nie przedstawiła żadnego dowodu, by swoje oskarżenie udokumentować.
Sąd w toku procesu nie ustalił, a w uzasadnieniu nie podał żadnego dowodu uzasadniającego wydanie wyroku skazującego.
Oskarżony jest niewinny, nie  spowodował wypadu, jest ofiarą, nie sprawcą.   
W uzasadnieniu udowodnimy, że podane przez Sąd w uzasadnieniu wyroku fakty, na których miał oprzeć się  Sąd   uzasadniając wyrok nie są prawdziwe tzn.
- Opinia biegłego Tyszewicza nie odpowiada przebiegowi wypadku.
- Motocyklista  przekroczył dozwoloną prędkość o ponad  50%.
- Stan techniczny motocykla (brak ABS), technika jazdy i nadmierna prędkość miały zasadniczy  wpływ na      zaistnienie wypadku.
- Nie istnieje dowód  braku sygnalizacji zamiaru wykonania manewru.
- To, że biegły Tyszewicz szczegółowo omówił fazy wypadku i uwzględnił prawa fizyki   zasługujące na walor wiarygodności- to nieprawda.
- Zarzut, że oskarżony kwestionuje obrażenia motocyklisty - to nieprawda.
- Zarzut, że oskarżony nie odnosi się do zeznań świadków, temu przeczy dokumentacja sprawy- to pomówienie.
 Z wszystkich przedstawionych  zarzutów nie istnieją dowody na żaden.

Na podstawie art. 427par 2 kpk,oraz art.438 pkt 2 i 3 zaskarżonemu orzeczeniu zarzucam:
1. naruszenie prawa procesowego, które miało wpływ na treść orzeczenia, to jest:
a) art. 410 k.p.k. w zw. z art. 4 i art. 5  k.p.k. przez wydanie orzeczenia z pominięciem
istotnych okoliczności potwierdzających rolę pokrzywdzonego w zaistnieniu przedmiotowego zdarzenia, zwłaszcza prędkości jego poruszania się, a także w oparciu o nieweryfikowany
(w części zakodowany, niemożliwy do odtworzenia) film przygotowany przez biegłego.
Film, który został przed  oskarżonym zatajony, nie było go w dokumentacji oskarżenia przekazanej oskarżonemu, film, którego oskarżenie i Sąd nie próbowało nawet odtworzyć.
Część filmu, którą można odtworzyć  całkowicie przeczy opisowi przebiegu wypadku przywołanemu przez Sąd w uzasadnieniu wyroku. 
b) art. 201 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. przez niepowołanie wnioskowanego przez oskarżonego
drugiego biegłego, niewyjaśnienie zarówno wewnętrznych sprzeczności opinii biegłych
złożonych w niniejszej sprawie, ich niezgodności z elementarną wiedzą i doświadczeniem
życiowym, w tym z prawami fizyki, pominięcie   wzajemnej sprzeczności w podstawowych
wnioskach co do przebiegu zdarzenia i ostatecznie – dowolną ocenę, z przekroczeniem
granic swobodnej oceny dowodów,
c) art. 148 i art. 153 § 1 k.p.k., w zw. z art. 2 § 2 k.p.k. przez niedokładne odnotowanie przebiegu rozprawy, w tym wypowiedzi osób uczestniczących w sprawie, nieustosunkowanie się do wniosku oskarżonego o sprostowanie, co miało wpływ na treść orzeczenia przez oparcie go na niedokładnie cytowanych, a niezgodnych z rzeczywistością wypowiedziach osób uczestniczących w rozprawie, czym uniemożliwiono ustalenie prawdziwego stanu faktycznego;
2. Będący konsekwencją ww. naruszeń błąd w ustaleniach faktycznych, który miał wpływ na
treść orzeczenia w postaci niezgodnego z prawdą ustalenia, iż oskarżonego dnia 28
kwietnia 2014 r. wykonując manewr zawracania bez prowadzenia prawidłowej obserwacji
sytuacji drogowej naruszył zasady opisane w art. 17 ust. 1 i 2 ustawy Prawo o ruchu
drogowym i wjechał na jezdnię z zatoki parkingowej nie ustępując pierwszeństwa
kierującemu motocyklem , czym doprowadził do zderzenia się pojazdów.
Nadto na podstawie art. 440 k.p.k. zarzucam zaskarżonemu wyrokowi rażącą niesprawiedliwość
przejawiającą się w prowadzeniu postępowania z wyraźnym naruszeniem przepisów
proceduralnych, zasad obiektywizmu, a także podstawowych, elementarnych wręcz wskazań
wiedzy i doświadczenia życiowego, pozbawieniem oskarżonego prawa do obrony i obarczenie go –
wbrew zasadom gałęzi prawa jak i prawom i wolnościom konstytucyjnym – ciężarem dowodzenia
swojej niewinności, a także wykładnię przepisów o ruchu drogowym prowadzącą do absurdu.
Na podstawie art. 437 § 2 k.p.k. wnoszę o zmianę zaskarżonego orzeczenia przez sąd
odwoławczy przez orzeczenie odmiennie co do istoty – uniewinnienie oskarżonego
od zarzucanego mu czynu.
Uzasadnienie
Niniejsze postępowanie ukierunkowane było na potwierdzenie tezy zawartej w akcie oskarżenia,
bez rzetelnej weryfikacji dowodów. Doprowadziło to do naruszenia podstawowych gwarancji
procesowych oskarżonego, a także – w konsekwencji – przypisania mu odpowiedzialności na
podstawie błędnie ustalonego stanu faktycznego. Naruszenia przepisów postępowania w toku
niniejszej sprawy miały charakter rażący.
Ad 1a
Niemożliwa jest weryfikacja materiału, na podstawie którego sąd ustalił stan faktyczny.
Jak się bowiem okazuje, załączona do akt sprawy płyta CD, zawierająca materiał przygotowany przez biegłego, nagrana została w formacie częściowo uniemożliwiającym jej odtworzenie, co potwierdził  zatrudniony w sądzie informatyk. Sąd ustala więc stan faktyczny w  oparciu o opinię biegłego, której istotny element – cyfrowa rekonstrukcja zdarzenia – nie została  odtworzona.
Rodzi się w tym miejscu także pytanie o wnikliwość i dociekliwość sądu, któremu wystarczyło do końcowej oceny jedynie pobieżne zapoznanie się z materiałem przygotowanym przez biegłego.
Nadto kompletnie pominięto w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, co potwierdza tezę o braku
obiektywizmu, kwestię materiałów dowodowych potwierdzających zarówno fakt, że oskarżony
wykonywał swój manewr prawidłowo, a samo zdarzenie było wynikiem przede wszystkim
przekroczenia prędkości przez pokrzywdzonego.
W toku postępowania nie zbadano kwestii kasku pokrzywdzonego i stosowanej w nim zasłony,
w kontekście jej wpływu na zakres widzenia motocyklisty i udokumentowania właściwego miejsca zderzenia.
Istotne winno być  poprawne ustalenie prędkości poruszającego się pojazdem jednośladowym,
zwłaszcza, że biegły wskazuje w toku postępowania skrajnie różne jej wartości, od 12 do 49 km/h,
a innym razem – co powtórzył sąd w uzasadnieniu wyroku – że nie ma metody na jej obliczenie.
Nie wyjaśniono wewnętrznych sprzeczności twierdzeń biegłego w tym zakresie, ani też nie dążono do ustalenia rzeczywistej, prawidłowej wartości.
Ocena prawidłowości manewru wykonanego przez oskarżonego uwzględniać musi bowiem
obiektywną możliwość dostrzeżenia motocyklisty przy zachowaniu szczególnej ostrożności.
Jak wynika bowiem z obliczeń przedstawianych przez oskarżonego, pokrzywdzony poruszał się
z prędkością około 74 km/h, a więc znacznie przekraczając dozwoloną na tym odcinku drogi.
Prawidłowej oceny wymagały też zeznania świadków. Zakładając bowiem, że motocyklista był
w miejscu wskazanym przez świadka , to musiał minąć miejsce zderzenia zanim do tego
miejsca dojechała ona. Kierowca Citroena jeszcze nie rozpoczął manewru, bo czekał na przejazd
świadka Skarżyńskiej. Każde bliższe położenie motocyklisty (jak podała świadek Skarżyńska)
o X metrów będzie oddalało motocyklistę również o dalsze X metrów od miejsca zderzenia.
Z tego powodu Sąd winien uwzględnić te kwestię przy ocenie zeznań świadka, które – choć w większej mierze wiarygodne – dotknięte są przekłamaniami co do oceny czasu i odległości.
Sąd przychylnie wypowiada się o podzielności uwagi świadka, jednak oceniając zeznania zgodnie  z doświadczeniem życiowym, należało dojść do wniosku, że nie jest możliwe dostrzeżenie tylu szczegółów z różnych  stron pojazdu ( z  zewnątrz - dojeżdżając do miejsca zdarzenia i w lusterku wstecznym - po minięciu  miejsca zderzenia) stąd, być może w części świadek odtwarzała w swej pamięci obserwacje innych osób,  które poznała.
Zeznania świadków dotykają również kwestii świateł w samochodzie oskarżonego.
Wypowiedzi świadków są w tym zakresie niewiarygodne, gdyż twierdzili,że nie miał on włączonych zarówno kierunkowskazów jak i świateł mijania, podczas gdy samochód oskarżonego wyposażony jest w system automatycznego włączania świateł! Musiał mieć więc przynajmniej włączone
te drugie, co rodzi pytanie o wiarygodność świadków i ich zdolność do zgodnego z prawdą odtworzenia prawdziwego przebiegu zdarzenia.
Ad 1b
Sąd uznał za wiarygodne opinie biegłych powstałe dla celów niniejszego postępowania, jednak
ustalony stan faktyczny jest z nimi sprzeczny, dopasowany do możliwości przypisania zachowaniu
oskarżonego znamion czynu zabronionego.
Na uwagę zasługuje zwłaszcza wzajemna sprzeczność opinii biegłych. Ten drugi, na rozprawie, zweryfikował  przed Sądem swoją spontanicznie  wypowiedzianą opinię   
 "to mi raczej wygląda na przejechanie ". Weryfikacja  nastąpiła  po interwencji Sądu,  że opinia ta przeczy już ustalonemu przez biegłego Tyszewicza  przebiegowi wypadku.  Sąd nie zweryfikował
w żaden sposób, na jakich merytorycznych podstawach opiera się ta nagła zmiana poglądów biegłego. W takiej sytuacji poprawne zastosowane art. 201 k.p.k. winno polegać na powołaniu kolejnego biegłego tej samej specjalności, czego Sąd nie uczynił.
To naruszenie przepisów postępowania miało oczywisty wpływ na treść wyroku, bowiem biorąc
pod uwagę pierwotną wersję opinii biegłego Wesołowskiego, poddawała ona w wątpliwość
twierdzenia biegłego Tyszewicza co do przebiegu zdarzenia i jednocześnie potwierdzała wersję
konsekwentnie prezentowaną przez oskarżonego. Była więc to kwestia kluczowa w niniejszym
postępowaniu i określony sposób procedowania przyniósł skutek w postaci przypisania
oskarżonemu odpowiedzialności za zarzucany czyn.
Na osobne omówienie zasługuje sama treść opinii biegłego Tyszewicza, która dokonuje naukowej
rewolty i zaprzecza w swoich wnioskach elementarnym prawom fizyki. Sąd nie pochylił się nawet
nad zgłaszanymi przez oskarżonego zastrzeżeniami, w uzasadnieniu wyroku pomijając je milczeniem.
Z tego powodu w niniejszej sprawie wyrok wydali de facto biegli sądowi, a rola Sądu sprowadziła się jedynie do podpisu pod ich rozstrzygnięciem.
W uzasadnieniu wyroku brak jest krzty krytycyzmu pod ich adresem, ich twierdzenia rażąco sprzeczne z wiedzą  i doświadczeniem życiowym, przyjmowane są a priori za pewnik.
Siła uderzenia motocykla była znaczna, co można jednoznacznie wysnuć ze zniszczeń Citroena,
i choćby z tego faktu wysnuć potwierdzenie tezy o znacznej prędkości kierującego jednośladem.
Warto również zauważyć, że w swojej opinii biegły przedstawił tezę o wystrzeleniu poduszek
powietrznych po stronie kierowcy i pasażera Citroena. Gdy w toku rozprawy okazało się, że w samochodzie oskarżonego była tylko jedna poduszka i nie wystrzeliła w momencie zdarzenia, biegły stwierdził, że omyłkowo musiały się w jego opinii pojawić fragmenty pochodzące z innej pracy.
Sąd bezkrytycznie przyjął to wyjaśnienie, natomiast logiczne jest w tym momencie pytanie, czy był to jedyny taki fragment?
Biegły w zasadzie potwierdził, że swoją opinię przygotowywał metodą "kopiuj -wklej",
kompilując informacje zawarte w innych opiniach, co w oczywisty sposób poddaje w wątpliwość jej
merytoryczną wartość.
Patrząc z drugiej strony, może być tak, że opinia ta jest całkowicie poprawna, tylko dotyczy innego stanu faktycznego badanego przez tego biegłego. Sąd jednak ignorując tę kwestię w uzasadnieniu orzeczenia, uznał to za fakt nieistotny.
Biegły potwierdzając, że korzystał przy tworzeniu opinii z innych opracowań, gotowych opinii,
całościowo przenosił zawarte w nich wnioski do opinii sporządzanej na potrzeby niniejszej sprawy,
samodzielnie dokonał całkowitego zdyskredytowania swojej pracy.
Był to jasny i wyraźny sygnał dla Sądu, że dążenie do oparcia wyroku na prawdziwych ustaleniach faktycznych będzie musiało polegać na dociekliwej weryfikacji tej opinii, zwłaszcza przez powołanie innego biegłego tej samej specjalności, który przeprowadzi własną analizę, a nie oprze się na materiale pochodzącym z innych, być może kompletnie różnych, stanów faktycznych.
W zakresie tej jednej opinii doszło do rażącego naruszenia nie tylko art. 201 k.p.k., ale także zasad gałęzi prawa z art. 2, art. 5 i art. 7 k.p.k., a można też pokusić się o stwierdzenie, że również art. 8 k.p.k., przez "związanie" opinią biegłego, wynikające z treści uzasadnienia.
Inaczej nie można bowiem wytłumaczyć podejścia Sądu do wewnętrznie sprzecznej, nieścisłej, opartej na twierdzeniach sprzecznych z prawdą, opinii biegłego Tyszewicza.
Na ocenę pracy biegłego, musi mieć także wpływ, że część materiałów, które stanowiły podstawę jego badań, dotkniętych jest niedokładnościami, lub nawet przekłamaniami. Jest to szczególnie rażące na przykładzie kwestii ustawienia samochodu po wypadku, gdzie dokumentacja zdjęciowa przedstawia zupełnie inny stan faktyczny, niż policyjny szkic (na którym oparł się biegły).
Sąd przyznał więc prymat odręcznego rysunku, tworzonego przez człowieka, nad niezmanipulowaną dokumentacją zdjęciową, które przecież ze swej istoty stanowi dowód obiektywny.
Sąd uznał opinię biegłego za wiarygodną, jednak powstaje pytanie, którą jej wersję – pisemną,
przedstawioną ustnie na rozprawie, czy też stworzoną komputerową symulację, bo zachodzą w nich spore różnice i przykładowo ta ostatnia jest kompletnie różna od stanu faktycznego ustalonego w uzasadnieniu orzeczenia.
O tym, że opinia biegłego jest w dużej mierze odtwórcza, świadczy fakt, jak wiele zawiera ona powtórzeń z raportów i notatek policyjnych. Doszło więc w niniejszej sprawie do swoistego łańcucha, w którym sąd przyjął bezkrytycznie za własne ustalenia biegłego, a ten unikając wnikliwego badania (o czym świadczą znajdujące się w opinii fragmenty z innych stanów faktycznych), wyszedł nie od zebranych w sprawie dowodów, ale akceptacji wersji przedstawionej przez policję. W takim przypadku opinia ta nie jest wyrazem wiadomości specjalnych, ale kompilacją różnych opinii i policyjnych notatek, co przeczy istocie tego dowodu.
Ad 1c
W toku postępowania oskarżony zgłaszał istotne zastrzeżenia co do treści protokołów z rozpraw, wnosił o ich sprostowanie. Sąd oddalił ten wniosek w dorozumiany sposób, wskazując, że w jego ocenie, choć nie dosłownie, to jednak protokół oddaje sens i spontaniczność wypowiedzi.
W ocenie oskarżonego jest to jeden z powodów potwierdzających tezę, że postępowanie przeciwko
niemu toczyło się w celu potwierdzenia tezy prezentowanej w akcie oskarżenia, a wszelkie dowody
były ocenianie przez pryzmat dopasowania ich do niej.
Protokoły w niniejszej sprawie nie oddają sensu wypowiedzi zarówno oskarżonego, jak i biegłych
oraz świadków. Treść dyktowanych protokolantowi przez Sąd wypowiedzi była niejako filtrowana, z
naruszeniem zasad obiektywizmu i domniemania niewinności, aby usunąć wątpliwości podnoszone
przez oskarżonego.
Jest to kolejny element sposobu procedowania w niniejszej sprawie, który musi być oceniony
jednoznacznie negatywnie i w opinii oskarżonego wymaga interwencji sądu odwoławczego.
Ad 2
Prawidłowo oceniając dowody, z zachowaniem zasad przewidzianych w art. 7 k.p.k., Sąd winien
dojść do wniosku, że motocyklisty nie było na ul. Wiejskiej w momencie rozpoczęcia nawrotu przez
samochód, a zarzut zawracania bez prowadzenia prawidłowej obserwacji drogi jest nieuzasadniony.
Oskarżony nie miał bowiem obiektywnej możliwości dostrzeżenia go, mimo zachowania szczególnej
ostrożności, z uwagi na sposób jazdy motocyklisty, a zwłaszcza jego prędkość i jego manewr był
w pełni prawidłowy w tych okolicznościach. Nie można z tego powodu czynić zarzutu oskarżonemu.
Rozpoczął bowiem manewr bez zajeżdżania komukolwiek drogi, a całe zdarzenie było wynikiem
przekroczenia prędkości przez pokrzywdzonego, który z tego powodu swobodnie nie przejechał, pojawił się bowiem szybko i dynamicznie na ul. Wiejskiej, i to tylko on w niniejszej sprawie unikał właściwej obserwacji drogi, nie zachowując podstawowych zasad ostrożności.
Wykładnia Ustawy Prawo o ruchu drogowym dokonana przez Sąd pierwszej instancji sprowadza się
do absurdu, bowiem wymaga od kierowcy zdolności paranormalnych, a jednocześnie całkowicie pomija zawinione zachowania pokrzywdzonego. Oskarżony rozpoczynając manewr nie miał obiektywnej możliwości dostrzeżenia motocyklisty, a co za tym idzie – ustąpienia mu pierwszeństwa przejazdu. Oskarżony nie mógł bowiem zakładać, że na drodze pojawi się nagle, znacząco przekraczając prędkość, motocykl.
W świetle przedstawionych okoliczności, wyrok Sądu Rejonowego nie może się ostać.
Oparty na błędnie ustalonym stanie faktycznym, wydany jako efekt postępowania dotkniętego szeregiem naruszeń prawa procesowego i jako taki winien być zmieniony przez uniewinnienie oskarżonego.
Wydając wyrok skazujący Sąd ponadto naruszył podstawowe zasady praworządności i demokracji.
-art 11 ust 1.Powszechna Deklaracja Praw Człowieka
-art 6 ust 2 . Europejska Konwencja Praw  Człowieka
-art 42 ust 3. Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej 
Podkreślam: Prokuratura nie miała żadnych dowodów, by oskarżać, Sąd nie ustalił żadnych dowodów, by wydać wyrok skazujący. Sąd nie zweryfikował żadnych  dowodów, którymi dysponował, niektórych nie znał, nie uwzględnił żadnego dowodu kierowanego do sądu,podnoszonego na rozprawie lub wnoszonego do akt sadowych przez oskarżonego, jakby ich w ogóle  nie było.
Sąd nie próbował nawet ustalić miejsca kolizji, o  co przez całą rozprawę wnioskował oskarżony  dokumentując  jak powinna wyglądać prawidłowa ekspertyza.  Sąd nie wziął pod uwagę obliczeń, w których oskarżony udowodnił:
- motocyklisty nie było na Wiejskiej w momencie rozpoczynania nawrotu przez oskarżonego.
- gdyby motocyklista był od samochodu w odległości 24,6m to spokojnie  przejechałby, zanim
oskarżony  wystartowałby, a także  minąłby miejsce zderzenia zanim dojedzie do niego świadek Skarżyńska, gdyby jechał z prędkością 49 km/h jak ustalił biegły.
  Z tego powodu wnoszę jak na wstępie.                                                                            
w załączeniu dowody wymienione w tekście.
1- Materiał szkoleniowy WAT i Politechniki Warszawskiej
     jak powinna wyglądać prawidłowa ekspertyza,
2- Położenie samochodu wg Policji
3- Położenie samochodu względem trawnika,
4- Położenie samochodu  w ujęciu od strony ulicy
5- Miejsce uderzenia motocykla  i motocyklisty w samochód
6- Miejsce uderzenia motocykla w samochód, dowód na siłę uderzenia,
7- Kask który zaginął na parkingu policji, dowód, który  potwierdzał
    wprost podany przez oskarżonego przebieg wypadku,
8- Minimalna średnica zawracania samochodu Citroen, dowód na
    staranność wyboru miejsca i rozwagę przy zawracaniu,
9- Szkic nr 1- analiza miejsca wypadku , dowód oskarżonego
    na niesłuszność oskarżenia
10 - Pytania do biegłego Wesołowskiego.

wtorek, 3 marca 2015

Bezstronność sądu?

02.03.2015
Bezstronność Sądu.
Doświadczenie z polskim wymiarem sprawiedliwości.
Apel o pomoc i wsparcie obecnością na sali sądowej podczas apelacji.
Rozprawa apelacyjna od wyroku Sądu Rejonowego odbędzie się w dniu 19 marca 2015
o godz 10.25 sala 312 Sądu Okręgowego w Elblągu przy ul. Plac Konstytucji 1

Tekst apelacji na : Blogger - Mietkowe dumania
Dziwny był to proces. Takiego łamania zasady domniemania niewinności, stronniczości, niewiedzy, wręcz głupoty, złej woli, skandalicznych zachowań, łamania prawa w jednym miejscu i w tym samym czasie trudno sobie wyobrazić. Trudno zrozumieć.
Był to proces o spowodowanie wypadku drogowego. Proces, w którym oskarżony został uznany winnym i skazany mimo, że policja prokuratura i sąd nie dysponują żadnym, dosłownie żadnym dowodem. Nie ustalono nawet miejsca i przebiegu zdarzenia.
Był to proces, w którym żadne zdanie Sądu w uzasadnieniu wyroku nie jest zgodne z faktami.
Był to proces, w którym każdy dokument oskarżenia obarczony jest błędem, wieloma błędami lub całkowicie mija się z prawdą.
Był to proces, w którym oskarżyciele demonstrowali wprost, że są ponad prawem, że są bezkarni.
Był to proces, w którym oskarżonemu odmówiono prawa do obrony poprzez prawie do zera ograniczenie możliwości wypowiadania się.
Był to proces, w którym archaiczny zapis wypowiedzi wypaczał sens, istotę i merytoryczną stronę natychmiast blokowanej wypowiedzi.
Był to proces, w którym czas na rozprawę był tak dobrany, by na merytoryczną wypowiedź
i dyskusje nie było miejsca.
Był to proces, w którym elbląscy adwokaci odmówili oskarżonemu obrony.
Dziś po zdobytych doświadczeniach przyznaję im racją. Oni wiedzieli na co się porywam.
Mówili: nie masz szans. Nie omieszkałem na początku pierwszej rozprawy poinformować Sądu
o braku obrońcy. Reakcji Sądu nie było.
Był to proces, w który obowiązywały dwa rodzaje akt:
- akta dla sądu
- akta do udostępnienia oskarżonemu.
W aktach sądowych na pierwszej stronie znalazła się notatka służbowa z czynności przeprowadzonych na miejscu wypadku, notatka której pierwsze zdanie brzmi: "kierujący samochodem wykonał nieprawidłowy manewr włączania się do ruchu w wyniku czego lewym bokiem zderzył się z prawidłowo jadącym motocyklem."
Policyjna dokumentacja z miejsca zdarzenia ma liczne błędy, nieścisłości i uchybienia, ale jest kluczowa dla całego procesu.
W tym miejscu i czasie, jak się później okazało, zostałem oskarżony, osądzony i skazany.
Wszystko co działo się w dalszej części procesu dotyczyło utrzymania tego stanowiska bez zmian.
To tak charakterystyczne zdanie identycznie przepisała prokurator Beata Iskrzyńska w dniu 06.06.2014 w Postanowieniu o zasięgnięciu opinii - powołaniu biegłego.
To samo zdanie umieścił prokurator Marcin Rost w Postanowieniu o przedstawieniu zarzutów
z 17.07.2014, a więc w dniu,w którym jeszcze nie dotarła ekspertyza biegłego.
Z sądowych akt sprawy dowiedziałem się, że w dniu 06.06.2014, w dniu ,w którym zostałem wezwany na policję w "charakterze świadka" prokurator Beata Iskrzyńska wydała zarządzenie
o powierzeniu śledztwa w całości policji, z zastrzeżeniem, że powierzenie nie dotyczy postawienia oskarżonemu zarzutów. Teraz zrozumiałem dlaczego prokurator Iskrzyńska w dniu 05.08.2014
po przedstawieniu mi zarzutów nie chciała ze mną rozmawiać, dlaczego po resztę dokumentacji oskarżenia wysłała mnie na policję. Wiedziała co postanowiła i nie miała zamiaru rozmawiać.
Niestety nie miała takiego zamiaru i policja. Po odebraniu brakującej dokumentacji oskarżenia otrzymałem od nadkomisarza Sławomira Siedlińskiego propozycję niskiego wyroku w zamian
za wniesienie nawet skromnej wpłaty zabezpieczenia majątkowego. Odmówiłem.
Zrozumiałem, nie mam tu na co liczyć, trzeba zdać się na sąd. Spotkał mnie zawód i szok.
Na policji i prokuraturze nikt nie chciał rozmawiać, w sądzie nikt nie chciał słuchać.
Na pierwszej rozprawie przed sądem poddałem ocenie prokuratorskie oskarżenie - oświadczenie przed sądem z 27.08.2014. Dwukrotnie składałem wnioski o odrzucenie ekspertyzy biegłego
z 04.10.2104 i powołanie drugiego biegłego 12.10.2014. Dokonałem na piśmie oceny zeznań świadków jako materiału dowodowego aktu oskarżenia 24.10.2014. oraz ocenę zasadności oskarżenia na podstawie zeznań świadków, obliczenie i wnioski.
W końcu ponowną ocenę aktu oskarżenia 29.10.2014 .
Zajrzałem więc do akt sądowych, by sprawdzić co się z moimi wnioskami dzieje.
W postępowaniu przed sądem nikt niczego nie czytał, nie słuchał, nie miał zamiaru słuchać, nie analizował, nie miał zamiaru analizować.
Jedynie na wniosku o wprowadzenie zmian w protokole rozprawy z 06.10.2014 istniała parafka sądu. Spytałem o to podczas kolejnej rozprawy.
Dostałem odpowiedź: "nie ważna treść ważna spontaniczność wypowiedzi."
Na każdej rozprawie wracałem do skrajnie błędnej ekspertyzy biegłego Henryka Tyszewicza.
By to przyjąć, zrozumieć, wystarczyło porównać tekst z podanymi zastrzeżeniami.
Sam fakt, że prawie cała ekspertyza to kopia wszystkich pozostałych akt sądowych natychmiast rzucała się w oczy. Takiej woli nie było.
Nie pomogło pisanie i tłumaczenie przed sądem, że " nieodzownym warunkiem możliwości dokonania rekonstrukcji wypadku drogowego jest ustalenie miejsca kolizji".
Bez tego nie określimy długości drogi, na której poruszały się pojazdy. Bez tego nie mamy szans na określenie prędkości jazdy ani czasu przejazdu. Biegły nie umiał, nie potrafił, nie wiedział jak tego dokonać. Świadczy o tym fakt, że pominął w swoich materiałach niezbędne do tego ślady kolizji pozostawione na drodze. Z sześciu śladów ustalonych przez policję uwzględnił w swoim opracowaniu ślad nr 1, 2 ,3, ( powypadkowe położenie samochodu, motocykla i szkieł.)
Nie zweryfikował jednak tych śladów, a błędy policji jeszcze pogłębił.
Pominął całkowicie ślady 4,5,6 (elementy lusterka wstecznego samochodu, ślad rycia-miejsce upadku motocykla).
Nie dokonał weryfikacji uszkodzeń pojazdu, nie zauważył wielkości zniszczeń wewnątrz samochodu powodujących zniszczenie instalacji elektrycznej skutkujące natychmiastowym unieruchomieniem silnika samochodu. Nie zauważył, nie przeanalizował miejsca uderzenia motocyklisty w tylną część boku samochodu. Nie zainteresował go kask motocyklisty.
Nie zauważył braku ABS motocykla. Nie przyszło mu do głowy, że przy mocy motocykla 105 kM
i wadze 212 kg brak ABS to potencjalna przyczyna wypadku. Biegły podał, że w samochodzie "wystrzeliły obie poduszki powietrzne".
W tym modelu jednej nie zamontowano fabrycznie, a druga "nie wystrzeliła"!
W opracowaniu biegłego podany czas zderzenia to 2 do 200 nanosekund.
Nanosekunda = 0.000000001sekundy.
Gdyby tak było, to ustalone prędkości i przyspieszenia pojazdów wartością przewyższałyby prędkość światła w próżni.
Sąd na te zastrzeżenia nie zareagował.
W obronie swojego stanowiska odnośnie miejsca zderzenia biegły posunął się do kompromitujących określeń typu
- po uderzeniu motocykl został na miejscy, samochód został odrzucony,
- szkła były blokowane przez pojazd.
- po uderzeniu samochód siłą bezwładności przemieścił się na miejsce określone na policyjnym szkicu (dalej zawracał pokonując nawet wysoki krawężnik).
Nie pomogło przywoływanie zasad dynamiki Izaaka Newtona.
Tłumaczenie na czym polega zasada akcja = reakcja, to znaczy, że wypadkowa sił działających
na oba ciała jest taka sama, ma ten sam kierunek, a przeciwne zwroty.


Wartość tej siły wynosi : F = m x a (masa x przyspieszenie). W związku z tym jeżeli siła działająca na motocykl Fm = mm x am a siła działająca na samochód Fs = ms x as a Fm = Fs
by zaszła ta równość to przyspieszenie motocykla musi być tyle razy większe od przyspieszenia samochodu ile razy masa motocykla jest mniejsza od masy samochodu.
Przy ponad pięciokrotnie większej masie samochodu przyspieszenie (opóźnienie) motocykla musi być przez to ponad pięciokrotnie większe od przyspieszenia(opóźnienia) samochodu.
Stąd to motocykl zostanie odrzucony, a nie samochód.
Sąd nie reagował. Nie pomogło. Niechęć Sądu do oskarżonego znacznie wzrosła.
Znalazło to odbicie w surowości wyroku i w uzasadnieniu. Sąd we wszystkim co możliwe szukał uzasadnienia dla wyroku, miedzy innymi rozwodził się nad roztropnością i elokwencją świadków. Zeznania świadka G. wysoko ocenił za określenie prędkości jazdy motocyklisty w wys. 60km/h,
gdy biegły podał 49 km/h. Odległość motocykla od samochodu w momencie wyjazdu samochodu na jezdnie to wg świadka 60-70m, biegłego 24,62m, świadek potwierdza oderwanie samochodu od jezdni i wrzucenie go na podjazd, biegły to neguje.
Świadek M.S. zeznała, że w momencie wyjazdu z zakrętu na ul. Wiejską widziała motocyklistę na wysokości jedynego na Wiejskiej sklepu położonego o ponad 300 m od świadka.
Te zeznania świadków pozwoliły na czasową analizę przebiegu wypadku i udowodnienie,
że w czasie rozpoczęcia przez oskarżonego manewru zawracania motocyklisty jeszcze nie było na
ul. Wiejskiej.
Świadek P.S. określił prędkość motocyklisty na 60-70 km/h. Gdzie tu wsparcie oskarżenia?
Sąd najsilniej niechęć i uprzedzenie demonstruje zarzucając oskarżonemu kwestionowanie obrażeń poszkodowanego motocyklisty. Tymczasem to oskarżony inspirował powołanie biegłego medycyny sądowej, podał we wniosku pytania do biegłego, zadawał te pytania na sali sądowej.
Pytanie do biegłego brzmiało :" Obrażenia Krzysztofa Leszczyńskiego w trakcie wypadku wg opinii lekarskiej to - rozległy tępy uraz ..., stłuczenie..., tępy uraz.... złamanie..." Gdzie tu kwestionowanie obrażeń?
Sąd nie zrozumiał intencji. Chodziło o miejsce i sposób powstania obrażeń, czyli o to samo od początku - w jakim miejscu i w jaki sposób przebiegał wypadek.
Spontaniczna odpowiedź biegłego brzmiała: - to mi wygląda na przejechanie!
Atak sądu zarzucający biegłemu nieznajomość ustaleń ekspertyzy spowodował przerwanie rozważań i wycofywanie się biegłego, co zauważyli obecni na sali obserwatorzy.
Prokuratura i sąd do końca nie dawały za wygraną.
Prokurator Iskrzyńska nie znała akt śledztwa, nie miała pojęcia o składanych przez oskarżonego wnioskach, przyszła dopiero na ostatnią rozprawę. Na każdej z wcześniejszych rozpraw był inny prokurator. Nie przeszkadzało to podtrzymać oskarżenie i opinię o oskarżonym w mowie końcowej.
Odkrycie w aktach sądowych nieznanej i nie odtwarzanej wcześniej płyty z symulacją przebiegu wypadku jest niepodważalnym dowodem, że wszystkie zarzuty stawiane ekspertyzie Henryka Tyszewicza są prawdziwe. Jest dowodem na bezpodstawne oskarżenie. Jest dowodem na nieuzasadniony i bezpodstawny wyrok.
Płyta zawiera dwa nagrania. Jedno przez chwilę demonstrowane na rozprawie jest zakodowane. W jakim zakresie było demonstrowane nie wiadomo. Nie udaje się go odtworzyć. Ten fakt potwierdza informatyk sądowy. Biegły odmówił rozkodowania. Drugie nagranie przedstawia symulację przebiegu wypadku, która przeczy wszystkiemu, co podaje sąd w uzasadnieniu wyroku.
Tu motocykl uderza w samochód z prędkością 12 km/h, a nie 49 km/h. Motocyklista upada na jezdnię przed samochodem, bezwładne ciało ułożone głową w kierunku przemieszczania się pokonuje krawężnik w drodze na trawnik. Po uderzeniu, jakby nic się nie stało, samochód kontynuuje zawracanie. Niespodziewanie prędkość samochodu rośnie, w momencie pokonywania krawężnika wynosi 20km/h.
Przebieg procesu obrazuje w pigułce taki oto obrazek z pierwszej rozprawy sądowej.
Przed rozprawą składam wniosek o odrzucenie ekspertyzy biegłego jako dowodu.
Idę pod wyznaczoną salę sądową. Zebrało się kilka osób. Ktoś otwiera drzwi sali sądowej.
Osoby te wchodzą. Po kilku minutach rozprawa zostaje wywołana i rozpoczyna się proces.
Po wysłuchaniu aktu oskarżenia otrzymuję pytanie czy przyznaję się do winy. Nie przyznaję się.
Pytam, czy sąd otrzymał wniosek na temat ekspertyzy. Sąd potwierdza, nie komentuje.
Ocenę aktu oskarżenia rozpoczynam więc od zwrócenia uwagi na błędy w ekspertyzie biegłego.
Po kilku zdaniach sąd mi przerywa: "proszę uważać na słowa, obok pana siedzi biegły".
Zaskoczyło mnie to stwierdzenie. Próbowałem odczytać dalszą część oświadczenia - nie było woli słuchania. Szybko sąd przeszedł do przesłuchania świadków i poszkodowanego. Większość czasu zajęła analiza dokumentów rehabilitacji poszkodowanego.
Chwila prezentacji ekspertyzy biegłego, koniec rozprawy.
W tym miejscu wart powtórzenia jest cytat wypowiedzi biegłego odnotowany w protokole rozprawy :" Szkła były blokowane przez pojazd, dopiero jak uderzył, zostały wybite dwie szyby, nie ma od razu uwolnienia i wysypania, to następuje dynamicznie, szkła idą w kierunku prędkości, tam zostały uwolnione i tam mogły się wysypać, proces uderzenia trwa 2 nanosekundy, szkła cały czas mają prędkość pojazdu i się trzymają. Szkic 4 i 5 to plastyk jest lżejszy. To rekonstrukcja oparta na ubogim materiale dowodowym, istotne jest z jaką poruszał się motocyklista prędkością, oskarżony bardzo sprytnie to omija. To oskarżony włączał się do ruchu."
A sąd uzasadnia wyrok pisząc:" Ekspertyza i uzupełniające opinie biegłego Henryka Tyszewicza zasługują na walor wiarygodności. Zarówno ekspertyza jak i opinie są jasne, pełne i szczegółowe."

Sąd poprosił o opuszczenie sali. Na sali pozostał sędzia, prokurator rejonowy Jan Mieczkowski, biegły, pełnomocnicy poszkodowanego. Wyszli po kilkunastu minutach. Z nimi biegły. Podszedł do mnie na moment i usłyszałem " może pan panie inżynierze w fizyce i dobry, ale nie podskakuj nie masz szans".
O czym rozmawiali po rozprawie uczestnicy spotkania? Czy było to spotkanie towarzyskie?!
A może zaklepywano już sprawę? Faktem jest, że na kolejnych rozprawach nie pojawiali się już obaj pełnomocnicy pokrzywdzonego. Czy byli pewni i spokojni o wyrok?
Mimo tak dokładnego obalenia zarzutów oskarżenia i uzasadnienia sądu otoczenie dalej nie daje mi szans.
Ja mam nadzieję na sprawiedliwość.
Ale coraz częściej w internecie publikowane są dowody, że w polskich sądach wszystko jest możliwe.
Byłbym pewniejszy i spokojniejszy, gdyby tym razem ktoś patrzył sędziom na ręce.

niedziela, 21 grudnia 2014


 
19.12.2014

Sąd w Elblągu w XXI wieku nie uznaje zasad Izaaka Newtona. Niemożliwe staje się możliwe.
Policja i prokuratura oskarża , sąd wydaje skazujący wyrok.                                                 
Przykład Papieża Polaka Jana Pawła II , który w 1992 r rehabilitował Galileusza tu nie zadziałał.
 Nie ma Papieża, nie ma Galileusza - do kogo się zwrócić?
                                              
Polski wymiar sprawiedliwości toczy poważna choroba, wręcz zapaść. Coraz częściej dochodzi do łamania zasad praworządności i demokracji.
Nie obowiązują:
art.11 ust 1  Powszechna Deklaracja Praw Człowieka,
art.14 ust 2  Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych
art.  6 ust 2  Europejska Konwencja Praw Człowieka
W polskich sądach nie ma co liczyć na :
-stosowanie zasady domniemania niewinności,
-prawa do rzetelnego bezstronnego procesu,
-prawa do obrony,
-prawa do swobodnego wypowiadania się,
- prawo "oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności" to fikcja.
W moim przypadku nawet udowodnienie mojej niewinności nie przyniosło spodziewanego rezultatu - uniewinnienia.
Podczas procesu wielokrotnie protestowałem, również  w pismach składanych do akt sadowych,
że łamane są moje prawa - te wyżej wymienione międzynarodowe, a ponadto krajowe Art 42 ust 3,  Konstytucji RP i najistotniejsze prawa zawarte w kpk - Art 2, Art 4, Art 5 §1, Art5< § 2,  Art 6,
Art 74,  Art 148,  Art 168,  Art 171,  Art 196 § 2.

W Polsce obowiązują generalnie 3 zasady ( Stowarzyszenie Prawo Na Drodze).
- zasada domniemania winy oskarżonego,
- zasada stronniczości,
- zasada "anty Trojana" czyli lepiej skazać 100 niewinnych, niż uniewinnić jednego oskarżonego.

Piszą dziennikarze - np. Gazeta Wyborcza  "Biegły mało biegły" .
Niepokoją się politycy- Paweł Kowal - "W kwestii sądów nie możemy pomóc Ukrainie. W Polsce brak elementarnego poczucia sprawiedliwości, ludziom należy zagwarantować, że nawet jak ich źle potraktuje prokuratura, czy służby specjalne, to w końcu znajdą gdzieś sprawiedliwość."

Los chciał, że dane jest mi doświadczać tego wszystkiego na własnej skórze.

Zostałem bezpodstawnie oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego i surowo, bardzo surowo potraktowany i skazany. Po tym, co już doświadczyłem, po tym co piszą inni, wątpię, czy bez Waszego moralnego wsparcia się obronię.
Nie mam obrońcy, zgłosiłem ten fakt Sądowi na początku pierwszej rozprawy.
Nie było reakcji.
Po zapoznaniu się z aktem oskarżenia sceptycznie na wygraną  patrzą adwokaci, unikają podjęcia się obrony. Naciskani proponują stawki nie do przyjęcia, niczego nie gwarantując.
A sąd mógł w tym wypadku zareagować. W tamtym momencie nie wiedziałem, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionował konstytucyjność art 117 § 1 kpc, w wyniku czego znowelizowane zostały  zasady udzielania pomocy prawnej z urzędu. Nie wiedziałem, nie wystąpiłem.
A oto mój przypadek:
W dniu 28.04.2014 wykonałem manewr zawracania na spokojnej, pustej i cichej ul. Wiejskiej
w Elblągu. Była idealna słoneczna pogoda, prawie południe.
W celu zawrócenia stanąłem w zatoczce parkingowej, wzrokiem obejmowałem całą ulice, nic nie zasłaniało widoku, nie była żadnego ruchu. Ten fakt potwierdzają w zeznaniach świadkowie. Nigdzie i po nic się nie spieszyłem.
Przepuściłem jedyny nadjeżdżający samochód późniejszych świadków. Po jego przejechaniu wykonałem, wykonywane od ponad 40 lat, takie same w takim przypadku czynności - spojrzenia w prawo, spojrzenie w lewo ( w kierunku nawrotu), włączenie kierunkowskazów, wyciśnięcie pedału sprzęgła, włączenie biegu i rozpoczęcie nawrotu.
Nawrót wykonałem z zatoczki na podjazd do budynku znajdującego się po przeciwnej stronie ulicy. 
Uderzenie motocyklisty nastąpiło w momencie wyjeżdżania z podjazdu do budynku na ul. Wiejską, rozpoczęcie jazdy do przodu i prostowania samochodu, a więc z kierunku przeciwnego do kierunku jazdy pędzącego i oślepionego słońcem motocyklisty. W tym czasie motocyklista miał prawie całą ulicę Wiejską do swojej dyspozycji. Uderzeniu towarzyszył ogromny huk. Siła uderzenia uniosła samochód i ponownie wbiła go w głąb podjazdu.
Sytuację w miejscu zdarzenia dokumentuje szkic nr 1, oraz zdjęcia pokazujące powypadkową pozycję samochodu, motocykla i rannego motocyklisty,  oraz miejsce i sposób uderzenia
w samochód.
Podane miejsce uderzenia motocykla w samochód w tym, a nie w innym miejscu jest niepodważalne. Nie znajdzie się żadne inne miejsce, do którego będą pasowały ślady na jezdni ujawnione w protokole z oględzin miejsca wypadku. Jest to jedyne miejsce, które potwierdzają prawa fizyki, w tym zasady Izaaka Newtona, będące od 1687 roku podstawą mechaniki klasycznej , podstawą podboju kosmosu i dzisiejszego rozwoju cywilizacji.
Udowadniałem przez cały proces, że policja i prokuratura nie maja podstaw, by mnie oskarżać,
a sąd, by wydać wyrok skazujący.

Nie przebiłem się.

Policję,  prokuraturę i sąd obowiązują inne zasady i standardy.
Proces toczył się już zasygnalizowanym torem.
Jeszcze w dniu wypadku policjant sier. szt. W. Czech w pierwszym zdaniu notatki urzędowej
z przeprowadzonych czynności na miejscu wypadku napisał " Kierujący samochodem osobowym wykonał nieprawidłowy manewr włączania się do ruchu, w wyniku czego lewym bokiem zderzył się z prawidłowo jadącym motocyklem."
Ta notatka otwiera sądową teczkę sprawy i ta notatka rozpoczyna się właśnie od tego zdania. Jak pokazał cały proces już tylko to było czytane i znane.

I już w tym momencie zostałem oskarżony, osądzony i skazany.
O istnieniu tej notatki nie miałem "zielonego" pojęcia.  Mając ograniczaną możliwość wypowiedzi
wnioskowałem, by przygotowane wystąpienia dołączać do akt sprawy.
Po drugiej rozprawie w dniu 12.11.2014  postanowiłem zajrzeć do akt sądowych, by się przekonać, co się z moimi wnioskami dzieje. Znalazłem jeszcze drugi ważny dokument. Pięknie opakowaną , nieotwieraną paczkę ostemplowaną pieczątkami biegłego z napisem Symulacja biomechaniczna.
Nie miałem pojęcia, że są różne akta sądowe - inne dla sądu, inne dla oskarżonego.
Zdanie z notatki  posłużyło nadkom. KMP S.Siedlińskiemu do przygotowania " postanowienia
o wszczęciu dochodzenia", dokument w aktach sądowych.
Tego samego zdania użyła prokurator B.Iskrzyńska  w Postanowieniu o zasięgnięciu opinii -powołaniu biegłego.
Narzucony przez Prokurator sposób myślenia  przytacza biegły (ekspert) już na wstępie swojej ekspertyzy.
Pierwsze i w zasadzie jedyne spotkanie z panią prokurator w dniu  04.08.2014.
Odczytanie postanowienia o przedstawieniu zarzutów, podpisanie pouczenia o przysługujących mi prawach, przygotowanie wniosków -  o wgląd w akta sprawy, zgoda na wykonanie kopii.
Ksero części dokumentacji odbierałem w prokuraturze 08.08.2014, pozostałe odbitki akt  odebrałem  po ich przekazaniu na policję, w Komendzie Policji w dniu 15.08.2014.
Zamiast spodziewanego przesłuchania otrzymałem od komisarza S.Siedlińskiego propozycję uzyskania łagodniejszego wyroku, jeżeli tylko wpłacę stosowne zabezpieczenie majątkowe.
Zaniemówiłem!  Obiecałem, wziąłem stosowny blankiet i nr konta, odbitki, wyszedłem z policji. Byłem w szoku. Jeszcze śledztwo na początku, a po raz drugi osądzony i skazany.
Natychmiast odmówiłem. Uzasadnienie odmowy przygotowałem na piśmie.
Kończy się ono słowami - "póki co wyjaśnień ode mnie nikt nie chce i nie oczekuje, niech sprawę rozstrzygnie sąd."
Nikt więcej z prokuratury ze mną nie rozmawiał. Dwukrotnie próbowałem. Odwołanie złożyłem
w sekretariacie.

Na kolejne rozprawy przychodzili inni prokuratorzy. Na pierwszą rozprawę prokurator
Jan Mieczkowski, na drugą Agata Złotowska, na trzecią Beata Iskrzyńska. 
W sumie sprawą zajmowało się 5 prokuratorów.
Nie mogli znać przebiegu rozpraw, o składanych przeze mnie do akt sprawy  dokumentach nigdzie nie była żadnej wzmianki.
Do wniosków nie odnosił się sędzia.
Protokoły z przebiegu rozpraw zapisane w  archaiczny sposób są niezrozumiałe.
Nic nie przeszkodziło jednak prokurator B.Iskrzyńskiej  podtrzymać oskarżenie, żądać surowej kary, stwierdzić, że "zeznania świadków i biegłego w pełni potwierdzają oskarżenie, a wyjaśnienia wyżej wymienionego w jakim zakresie nie przyznaje się on do jego popełnienia należy uznać za niewiarygodne i stanowiące jedynie przyjętą  przez niego linie obrony."

Na ostatniej rozprawie w dniu 28.11.2014 z udziałem prokurator Iskrzyńskiej  po raz kolejny podważyłem wiarygodność opinii biegłego. Przypomniałem, że biegły nie wskazał miejsca zderzenia. Podał błędnie odległość motocykla od miejsca zderzenia. Przypomniałem, że jego wyjaśnienia i próby ratowania opinii to kompletna kompromitacja i desperacja.
Jego interpretacja miejsca i przebiegu zdarzenia szokuje. " Po uderzeniu motocykl został na miejscu, a samochód został odrzucony". "Pojazdy przemieszczają się na pozycje określone przez policjantów na szkicu", " Dokładnego miejsca zdarzenia nie ma, oskarżony był na miejscu, policjanci nie potrafili określić gdzie był kontakt pojazdów". " szkła były blokowane przez pojazd".
            Przypomniałem: Trzy zasady Newtona opisują ruch i wzajemne oddziaływanie ciał.
I zasada - zasada bezwładności -  na każde ciało będące w ruchu działa siła bezwładności. Wartość   tej siły jest wprost proporcjonalna do masy i przyspieszenia ciała, jej kierunek jest zgodny,
            a zwrot przeciwny sile usiłującej zmienić warunki ruchu ciała.
II zasada -  jeżeli siły działające na ciało nie równoważą się, to ciało porusza się z przyspieszeniem      wprost proporcjonalnym do siły wypadkowej, a odwrotnie proporcjonalnym do masy ciała.   Współczynnik proporcjonalności jest równy odwrotności masy ciała.
III zasada-  Jeżeli ciało A działa na ciało B z siłą Fab to ciało B działa na ciało A z siłą Fba  o takiej        samej wartości i kierunku, ale przeciwnym zwrocie.
Z tego wynika, że dla samochodu i motocykla otrzymamy m  x    as = mm x am    , mm= 212kg
ms = 1100kg. współczynnik proporcjonalności wynosi 5,188
Przyspieszenie motocykla  jest  5,188 raza większe od powypadkowego przyspieszenia samochodu.
To znaczy, że motocykl nie zostanie na miejscu, jak chce biegły. To motocykl "odfrunie", a nie samochód, jak chce biegły! 
Ten fakt tłumaczy słynne stwierdzenie instruktora do uczestników kursu dla kierowców tirów "chcesz mieć wolny przejazd wal w osobówkę". 

 Gdyby było inaczej, to na wiosnę każdego roku chrabąszcze zdemolowałyby wszystkie jeżdżące  tiry i  inne pojazdy, czyli rozwaliłyby w Polsce całą cywilizację. 

Przed sądem należy zapomnieć o równym traktowaniu stron.
Na rozprawach mówiłem o braku prawidłowych oględzin pojazdów. Nikt nie zwrócił uwagi na wewnętrzne uszkodzenia samochodu. Siła uderzenia musiała być duża, bo zniszczeniu uległo wszystko do kolumny kierowniczej, a nawet radio po przeciwnej stronie kolumny.
Biegły napisał : "w samochodzie wystrzeliły obie poduszki kierowcy i pasażera".
Samochód posiada tylko poduszkę  kierowcy - nie wystrzeliła.
Tłumaczenie biegłego, że musiał pomylić podkłady innego wykonywanego w tym czasie opracowania zostało przez sąd przyjęte bez zastrzeżeń.
Biegły uparcie twierdzi, że odległość  motocykla od samochodu w momencie jego wyjazdu na jezdnie wynosi 24,62 m, a prędkość jazdy motocykla 49km/h.
Już wiemy, że to niemożliwe, ale sprawdźmy  to.
Gdyby tak było, jak chce biegły,
to 49 km/h = 13,6 m/sek więc czas przejazdu 24,62 m wynosi 24,62 / 13,6 = 1,8 sek.
W tak krótkim czasie przepuszczenie samochodu świadka Skarżyńskiej ,
spojrzenie w prawo, spojrzenie w lewo, wciśnięcie sprzęgła, włączenie biegu , wyjechanie na jezdnię, zajmie min. 4 sekundy wg standardów przyjętych w sądownictwie.
W takiej sytuacji  motocykl zdąży przejechać zanim ruszy samochód .
W żadnym wypadku prokuratura nie miała podstaw, aby na podstawie opinii biegłego oskarżać, a sąd karać.
Prokuratura i sąd uznały zeznania świadków za wiarygodne, ale to nie jest podstawa do oskarżania.
To dobra wiadomość dla oskarżonego.
W dokumencie Ocenie zasadności aktu oskarżenia na podstawie zeznań świadków. Obliczenia i wnioski z 24.10.2014  (w aktach sądowych) udowodniłem, że jestem niewinny.
Pokazałem, że przy szybkości jazdy motocyklisty 49 km/h = 13,61 m/sek  w czasie, w którym świadek Skarżyńska od znaku STOP dojedzie do  miejsca zdarzenia motocyklista przejedzie drogę  ponad 190 m, a więc minie strefę wypadku o ponad 37 m. Samochód nie wykona jeszcze żadnego ruchu.  
W każdym innym przypadku, gdy motocyklista będzie o X metrów bliżej miejsca wypadku, tym
o X metrów dalej znajdzie się od miejsca wypadku, zanim do miejsca zdarzenia dojedzie świadek Skarżyńska.
Zeznania świadków świadczą  o niewinności, a nie winie oskarżonego. I w tym wypadku prokuratura nie miała podstaw, by oskarżać, a sąd  skazać.
Czekam na Wasze komentarze i wsparcie! Spróbujmy wspólnie odpowiedzieć na cisnące się na usta  pytania: Czy nie najwyższy  czas na zmiany? Na stosowną kurację? Jak przy tak licznej bierności  społeczeństwa można tego dokonać? Jak  znaleźć w społeczeństwie ludzi i siły, które  wymuszą  pożądane zmiany? Jak spowodować, by  już dziś nie  rosła liczba sterroryzowanych, skrzywdzony,   
przegranych?
Gdzie i jak szukać wsparcia, pomocy obrony przed niesłusznym posądzeniem, osądzeniem, karaniem? Skąd się bierze bezskuteczność istniejących instytucji pomocy i kontroli?
Dlaczego My społeczeństwo jesteśmy tak obojętni, nieczuli na los innych, nie reagujemy?
Jeżeli nie my to kto, jeżeli nie teraz to kiedy? Co dają dzisiejsze utyskiwania np. Gazety Prawnej, Rzeczypospolitej?
Co na to Senatorowie i Posłowie ? Czy i tutaj nie czas na zmiany przy najbliższych wyborach?
Bez Waszego wsparcia od nowego roku czeka mnie smutny los. Tracę podstawy egzystencji za to, że się postawiłem, za to że nie mam zamiaru się poddać, ale niestety od wiosny będę musiał przejść na ostrą dietę: rabarbar, szczaw i lebioda, a potem czekam na jesień, na ulęgałki.
Władzy w Polsce ubędzie jeszcze jeden hardy, niewygodny krytyk i darmozjad.

 Wesołych Świąt . Czy dla mnie Nowy Rok też będzie szczęśliwy?