piątek, 6 marca 2015


Bezstronność sądu?  cz druga

Apelacja od wyroku Sądu Rejonowego w Elblągu
z dnia 05 grudnia 2014 sygn. akt IIK 598/14
            Działając w imieniu własnym na podstawie art.444 k p k oraz 425 k p k zaskarżam w całości  wyrok Sądu Rejonowego w Elblągu z dnia 05 grudnia   2014 r. sygn akt II K 598/14.
Wnoszę  o uniewinnienie.
Oskarżony nie naruszył przepisów art 17 ust.1 i  ust2 prawa o ruchu drogowym.
Nie jest prawdą, że złamał przepisy włączania się do ruchu, że nie zachował szczególnej ostrożności, oraz nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu motocykliście.
Prokuratura nie przedstawiła żadnego dowodu, by swoje oskarżenie udokumentować.
Sąd w toku procesu nie ustalił, a w uzasadnieniu nie podał żadnego dowodu uzasadniającego wydanie wyroku skazującego.
Oskarżony jest niewinny, nie  spowodował wypadu, jest ofiarą, nie sprawcą.   
W uzasadnieniu udowodnimy, że podane przez Sąd w uzasadnieniu wyroku fakty, na których miał oprzeć się  Sąd   uzasadniając wyrok nie są prawdziwe tzn.
- Opinia biegłego Tyszewicza nie odpowiada przebiegowi wypadku.
- Motocyklista  przekroczył dozwoloną prędkość o ponad  50%.
- Stan techniczny motocykla (brak ABS), technika jazdy i nadmierna prędkość miały zasadniczy  wpływ na      zaistnienie wypadku.
- Nie istnieje dowód  braku sygnalizacji zamiaru wykonania manewru.
- To, że biegły Tyszewicz szczegółowo omówił fazy wypadku i uwzględnił prawa fizyki   zasługujące na walor wiarygodności- to nieprawda.
- Zarzut, że oskarżony kwestionuje obrażenia motocyklisty - to nieprawda.
- Zarzut, że oskarżony nie odnosi się do zeznań świadków, temu przeczy dokumentacja sprawy- to pomówienie.
 Z wszystkich przedstawionych  zarzutów nie istnieją dowody na żaden.

Na podstawie art. 427par 2 kpk,oraz art.438 pkt 2 i 3 zaskarżonemu orzeczeniu zarzucam:
1. naruszenie prawa procesowego, które miało wpływ na treść orzeczenia, to jest:
a) art. 410 k.p.k. w zw. z art. 4 i art. 5  k.p.k. przez wydanie orzeczenia z pominięciem
istotnych okoliczności potwierdzających rolę pokrzywdzonego w zaistnieniu przedmiotowego zdarzenia, zwłaszcza prędkości jego poruszania się, a także w oparciu o nieweryfikowany
(w części zakodowany, niemożliwy do odtworzenia) film przygotowany przez biegłego.
Film, który został przed  oskarżonym zatajony, nie było go w dokumentacji oskarżenia przekazanej oskarżonemu, film, którego oskarżenie i Sąd nie próbowało nawet odtworzyć.
Część filmu, którą można odtworzyć  całkowicie przeczy opisowi przebiegu wypadku przywołanemu przez Sąd w uzasadnieniu wyroku. 
b) art. 201 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. przez niepowołanie wnioskowanego przez oskarżonego
drugiego biegłego, niewyjaśnienie zarówno wewnętrznych sprzeczności opinii biegłych
złożonych w niniejszej sprawie, ich niezgodności z elementarną wiedzą i doświadczeniem
życiowym, w tym z prawami fizyki, pominięcie   wzajemnej sprzeczności w podstawowych
wnioskach co do przebiegu zdarzenia i ostatecznie – dowolną ocenę, z przekroczeniem
granic swobodnej oceny dowodów,
c) art. 148 i art. 153 § 1 k.p.k., w zw. z art. 2 § 2 k.p.k. przez niedokładne odnotowanie przebiegu rozprawy, w tym wypowiedzi osób uczestniczących w sprawie, nieustosunkowanie się do wniosku oskarżonego o sprostowanie, co miało wpływ na treść orzeczenia przez oparcie go na niedokładnie cytowanych, a niezgodnych z rzeczywistością wypowiedziach osób uczestniczących w rozprawie, czym uniemożliwiono ustalenie prawdziwego stanu faktycznego;
2. Będący konsekwencją ww. naruszeń błąd w ustaleniach faktycznych, który miał wpływ na
treść orzeczenia w postaci niezgodnego z prawdą ustalenia, iż oskarżonego dnia 28
kwietnia 2014 r. wykonując manewr zawracania bez prowadzenia prawidłowej obserwacji
sytuacji drogowej naruszył zasady opisane w art. 17 ust. 1 i 2 ustawy Prawo o ruchu
drogowym i wjechał na jezdnię z zatoki parkingowej nie ustępując pierwszeństwa
kierującemu motocyklem , czym doprowadził do zderzenia się pojazdów.
Nadto na podstawie art. 440 k.p.k. zarzucam zaskarżonemu wyrokowi rażącą niesprawiedliwość
przejawiającą się w prowadzeniu postępowania z wyraźnym naruszeniem przepisów
proceduralnych, zasad obiektywizmu, a także podstawowych, elementarnych wręcz wskazań
wiedzy i doświadczenia życiowego, pozbawieniem oskarżonego prawa do obrony i obarczenie go –
wbrew zasadom gałęzi prawa jak i prawom i wolnościom konstytucyjnym – ciężarem dowodzenia
swojej niewinności, a także wykładnię przepisów o ruchu drogowym prowadzącą do absurdu.
Na podstawie art. 437 § 2 k.p.k. wnoszę o zmianę zaskarżonego orzeczenia przez sąd
odwoławczy przez orzeczenie odmiennie co do istoty – uniewinnienie oskarżonego
od zarzucanego mu czynu.
Uzasadnienie
Niniejsze postępowanie ukierunkowane było na potwierdzenie tezy zawartej w akcie oskarżenia,
bez rzetelnej weryfikacji dowodów. Doprowadziło to do naruszenia podstawowych gwarancji
procesowych oskarżonego, a także – w konsekwencji – przypisania mu odpowiedzialności na
podstawie błędnie ustalonego stanu faktycznego. Naruszenia przepisów postępowania w toku
niniejszej sprawy miały charakter rażący.
Ad 1a
Niemożliwa jest weryfikacja materiału, na podstawie którego sąd ustalił stan faktyczny.
Jak się bowiem okazuje, załączona do akt sprawy płyta CD, zawierająca materiał przygotowany przez biegłego, nagrana została w formacie częściowo uniemożliwiającym jej odtworzenie, co potwierdził  zatrudniony w sądzie informatyk. Sąd ustala więc stan faktyczny w  oparciu o opinię biegłego, której istotny element – cyfrowa rekonstrukcja zdarzenia – nie została  odtworzona.
Rodzi się w tym miejscu także pytanie o wnikliwość i dociekliwość sądu, któremu wystarczyło do końcowej oceny jedynie pobieżne zapoznanie się z materiałem przygotowanym przez biegłego.
Nadto kompletnie pominięto w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, co potwierdza tezę o braku
obiektywizmu, kwestię materiałów dowodowych potwierdzających zarówno fakt, że oskarżony
wykonywał swój manewr prawidłowo, a samo zdarzenie było wynikiem przede wszystkim
przekroczenia prędkości przez pokrzywdzonego.
W toku postępowania nie zbadano kwestii kasku pokrzywdzonego i stosowanej w nim zasłony,
w kontekście jej wpływu na zakres widzenia motocyklisty i udokumentowania właściwego miejsca zderzenia.
Istotne winno być  poprawne ustalenie prędkości poruszającego się pojazdem jednośladowym,
zwłaszcza, że biegły wskazuje w toku postępowania skrajnie różne jej wartości, od 12 do 49 km/h,
a innym razem – co powtórzył sąd w uzasadnieniu wyroku – że nie ma metody na jej obliczenie.
Nie wyjaśniono wewnętrznych sprzeczności twierdzeń biegłego w tym zakresie, ani też nie dążono do ustalenia rzeczywistej, prawidłowej wartości.
Ocena prawidłowości manewru wykonanego przez oskarżonego uwzględniać musi bowiem
obiektywną możliwość dostrzeżenia motocyklisty przy zachowaniu szczególnej ostrożności.
Jak wynika bowiem z obliczeń przedstawianych przez oskarżonego, pokrzywdzony poruszał się
z prędkością około 74 km/h, a więc znacznie przekraczając dozwoloną na tym odcinku drogi.
Prawidłowej oceny wymagały też zeznania świadków. Zakładając bowiem, że motocyklista był
w miejscu wskazanym przez świadka , to musiał minąć miejsce zderzenia zanim do tego
miejsca dojechała ona. Kierowca Citroena jeszcze nie rozpoczął manewru, bo czekał na przejazd
świadka Skarżyńskiej. Każde bliższe położenie motocyklisty (jak podała świadek Skarżyńska)
o X metrów będzie oddalało motocyklistę również o dalsze X metrów od miejsca zderzenia.
Z tego powodu Sąd winien uwzględnić te kwestię przy ocenie zeznań świadka, które – choć w większej mierze wiarygodne – dotknięte są przekłamaniami co do oceny czasu i odległości.
Sąd przychylnie wypowiada się o podzielności uwagi świadka, jednak oceniając zeznania zgodnie  z doświadczeniem życiowym, należało dojść do wniosku, że nie jest możliwe dostrzeżenie tylu szczegółów z różnych  stron pojazdu ( z  zewnątrz - dojeżdżając do miejsca zdarzenia i w lusterku wstecznym - po minięciu  miejsca zderzenia) stąd, być może w części świadek odtwarzała w swej pamięci obserwacje innych osób,  które poznała.
Zeznania świadków dotykają również kwestii świateł w samochodzie oskarżonego.
Wypowiedzi świadków są w tym zakresie niewiarygodne, gdyż twierdzili,że nie miał on włączonych zarówno kierunkowskazów jak i świateł mijania, podczas gdy samochód oskarżonego wyposażony jest w system automatycznego włączania świateł! Musiał mieć więc przynajmniej włączone
te drugie, co rodzi pytanie o wiarygodność świadków i ich zdolność do zgodnego z prawdą odtworzenia prawdziwego przebiegu zdarzenia.
Ad 1b
Sąd uznał za wiarygodne opinie biegłych powstałe dla celów niniejszego postępowania, jednak
ustalony stan faktyczny jest z nimi sprzeczny, dopasowany do możliwości przypisania zachowaniu
oskarżonego znamion czynu zabronionego.
Na uwagę zasługuje zwłaszcza wzajemna sprzeczność opinii biegłych. Ten drugi, na rozprawie, zweryfikował  przed Sądem swoją spontanicznie  wypowiedzianą opinię   
 "to mi raczej wygląda na przejechanie ". Weryfikacja  nastąpiła  po interwencji Sądu,  że opinia ta przeczy już ustalonemu przez biegłego Tyszewicza  przebiegowi wypadku.  Sąd nie zweryfikował
w żaden sposób, na jakich merytorycznych podstawach opiera się ta nagła zmiana poglądów biegłego. W takiej sytuacji poprawne zastosowane art. 201 k.p.k. winno polegać na powołaniu kolejnego biegłego tej samej specjalności, czego Sąd nie uczynił.
To naruszenie przepisów postępowania miało oczywisty wpływ na treść wyroku, bowiem biorąc
pod uwagę pierwotną wersję opinii biegłego Wesołowskiego, poddawała ona w wątpliwość
twierdzenia biegłego Tyszewicza co do przebiegu zdarzenia i jednocześnie potwierdzała wersję
konsekwentnie prezentowaną przez oskarżonego. Była więc to kwestia kluczowa w niniejszym
postępowaniu i określony sposób procedowania przyniósł skutek w postaci przypisania
oskarżonemu odpowiedzialności za zarzucany czyn.
Na osobne omówienie zasługuje sama treść opinii biegłego Tyszewicza, która dokonuje naukowej
rewolty i zaprzecza w swoich wnioskach elementarnym prawom fizyki. Sąd nie pochylił się nawet
nad zgłaszanymi przez oskarżonego zastrzeżeniami, w uzasadnieniu wyroku pomijając je milczeniem.
Z tego powodu w niniejszej sprawie wyrok wydali de facto biegli sądowi, a rola Sądu sprowadziła się jedynie do podpisu pod ich rozstrzygnięciem.
W uzasadnieniu wyroku brak jest krzty krytycyzmu pod ich adresem, ich twierdzenia rażąco sprzeczne z wiedzą  i doświadczeniem życiowym, przyjmowane są a priori za pewnik.
Siła uderzenia motocykla była znaczna, co można jednoznacznie wysnuć ze zniszczeń Citroena,
i choćby z tego faktu wysnuć potwierdzenie tezy o znacznej prędkości kierującego jednośladem.
Warto również zauważyć, że w swojej opinii biegły przedstawił tezę o wystrzeleniu poduszek
powietrznych po stronie kierowcy i pasażera Citroena. Gdy w toku rozprawy okazało się, że w samochodzie oskarżonego była tylko jedna poduszka i nie wystrzeliła w momencie zdarzenia, biegły stwierdził, że omyłkowo musiały się w jego opinii pojawić fragmenty pochodzące z innej pracy.
Sąd bezkrytycznie przyjął to wyjaśnienie, natomiast logiczne jest w tym momencie pytanie, czy był to jedyny taki fragment?
Biegły w zasadzie potwierdził, że swoją opinię przygotowywał metodą "kopiuj -wklej",
kompilując informacje zawarte w innych opiniach, co w oczywisty sposób poddaje w wątpliwość jej
merytoryczną wartość.
Patrząc z drugiej strony, może być tak, że opinia ta jest całkowicie poprawna, tylko dotyczy innego stanu faktycznego badanego przez tego biegłego. Sąd jednak ignorując tę kwestię w uzasadnieniu orzeczenia, uznał to za fakt nieistotny.
Biegły potwierdzając, że korzystał przy tworzeniu opinii z innych opracowań, gotowych opinii,
całościowo przenosił zawarte w nich wnioski do opinii sporządzanej na potrzeby niniejszej sprawy,
samodzielnie dokonał całkowitego zdyskredytowania swojej pracy.
Był to jasny i wyraźny sygnał dla Sądu, że dążenie do oparcia wyroku na prawdziwych ustaleniach faktycznych będzie musiało polegać na dociekliwej weryfikacji tej opinii, zwłaszcza przez powołanie innego biegłego tej samej specjalności, który przeprowadzi własną analizę, a nie oprze się na materiale pochodzącym z innych, być może kompletnie różnych, stanów faktycznych.
W zakresie tej jednej opinii doszło do rażącego naruszenia nie tylko art. 201 k.p.k., ale także zasad gałęzi prawa z art. 2, art. 5 i art. 7 k.p.k., a można też pokusić się o stwierdzenie, że również art. 8 k.p.k., przez "związanie" opinią biegłego, wynikające z treści uzasadnienia.
Inaczej nie można bowiem wytłumaczyć podejścia Sądu do wewnętrznie sprzecznej, nieścisłej, opartej na twierdzeniach sprzecznych z prawdą, opinii biegłego Tyszewicza.
Na ocenę pracy biegłego, musi mieć także wpływ, że część materiałów, które stanowiły podstawę jego badań, dotkniętych jest niedokładnościami, lub nawet przekłamaniami. Jest to szczególnie rażące na przykładzie kwestii ustawienia samochodu po wypadku, gdzie dokumentacja zdjęciowa przedstawia zupełnie inny stan faktyczny, niż policyjny szkic (na którym oparł się biegły).
Sąd przyznał więc prymat odręcznego rysunku, tworzonego przez człowieka, nad niezmanipulowaną dokumentacją zdjęciową, które przecież ze swej istoty stanowi dowód obiektywny.
Sąd uznał opinię biegłego za wiarygodną, jednak powstaje pytanie, którą jej wersję – pisemną,
przedstawioną ustnie na rozprawie, czy też stworzoną komputerową symulację, bo zachodzą w nich spore różnice i przykładowo ta ostatnia jest kompletnie różna od stanu faktycznego ustalonego w uzasadnieniu orzeczenia.
O tym, że opinia biegłego jest w dużej mierze odtwórcza, świadczy fakt, jak wiele zawiera ona powtórzeń z raportów i notatek policyjnych. Doszło więc w niniejszej sprawie do swoistego łańcucha, w którym sąd przyjął bezkrytycznie za własne ustalenia biegłego, a ten unikając wnikliwego badania (o czym świadczą znajdujące się w opinii fragmenty z innych stanów faktycznych), wyszedł nie od zebranych w sprawie dowodów, ale akceptacji wersji przedstawionej przez policję. W takim przypadku opinia ta nie jest wyrazem wiadomości specjalnych, ale kompilacją różnych opinii i policyjnych notatek, co przeczy istocie tego dowodu.
Ad 1c
W toku postępowania oskarżony zgłaszał istotne zastrzeżenia co do treści protokołów z rozpraw, wnosił o ich sprostowanie. Sąd oddalił ten wniosek w dorozumiany sposób, wskazując, że w jego ocenie, choć nie dosłownie, to jednak protokół oddaje sens i spontaniczność wypowiedzi.
W ocenie oskarżonego jest to jeden z powodów potwierdzających tezę, że postępowanie przeciwko
niemu toczyło się w celu potwierdzenia tezy prezentowanej w akcie oskarżenia, a wszelkie dowody
były ocenianie przez pryzmat dopasowania ich do niej.
Protokoły w niniejszej sprawie nie oddają sensu wypowiedzi zarówno oskarżonego, jak i biegłych
oraz świadków. Treść dyktowanych protokolantowi przez Sąd wypowiedzi była niejako filtrowana, z
naruszeniem zasad obiektywizmu i domniemania niewinności, aby usunąć wątpliwości podnoszone
przez oskarżonego.
Jest to kolejny element sposobu procedowania w niniejszej sprawie, który musi być oceniony
jednoznacznie negatywnie i w opinii oskarżonego wymaga interwencji sądu odwoławczego.
Ad 2
Prawidłowo oceniając dowody, z zachowaniem zasad przewidzianych w art. 7 k.p.k., Sąd winien
dojść do wniosku, że motocyklisty nie było na ul. Wiejskiej w momencie rozpoczęcia nawrotu przez
samochód, a zarzut zawracania bez prowadzenia prawidłowej obserwacji drogi jest nieuzasadniony.
Oskarżony nie miał bowiem obiektywnej możliwości dostrzeżenia go, mimo zachowania szczególnej
ostrożności, z uwagi na sposób jazdy motocyklisty, a zwłaszcza jego prędkość i jego manewr był
w pełni prawidłowy w tych okolicznościach. Nie można z tego powodu czynić zarzutu oskarżonemu.
Rozpoczął bowiem manewr bez zajeżdżania komukolwiek drogi, a całe zdarzenie było wynikiem
przekroczenia prędkości przez pokrzywdzonego, który z tego powodu swobodnie nie przejechał, pojawił się bowiem szybko i dynamicznie na ul. Wiejskiej, i to tylko on w niniejszej sprawie unikał właściwej obserwacji drogi, nie zachowując podstawowych zasad ostrożności.
Wykładnia Ustawy Prawo o ruchu drogowym dokonana przez Sąd pierwszej instancji sprowadza się
do absurdu, bowiem wymaga od kierowcy zdolności paranormalnych, a jednocześnie całkowicie pomija zawinione zachowania pokrzywdzonego. Oskarżony rozpoczynając manewr nie miał obiektywnej możliwości dostrzeżenia motocyklisty, a co za tym idzie – ustąpienia mu pierwszeństwa przejazdu. Oskarżony nie mógł bowiem zakładać, że na drodze pojawi się nagle, znacząco przekraczając prędkość, motocykl.
W świetle przedstawionych okoliczności, wyrok Sądu Rejonowego nie może się ostać.
Oparty na błędnie ustalonym stanie faktycznym, wydany jako efekt postępowania dotkniętego szeregiem naruszeń prawa procesowego i jako taki winien być zmieniony przez uniewinnienie oskarżonego.
Wydając wyrok skazujący Sąd ponadto naruszył podstawowe zasady praworządności i demokracji.
-art 11 ust 1.Powszechna Deklaracja Praw Człowieka
-art 6 ust 2 . Europejska Konwencja Praw  Człowieka
-art 42 ust 3. Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej 
Podkreślam: Prokuratura nie miała żadnych dowodów, by oskarżać, Sąd nie ustalił żadnych dowodów, by wydać wyrok skazujący. Sąd nie zweryfikował żadnych  dowodów, którymi dysponował, niektórych nie znał, nie uwzględnił żadnego dowodu kierowanego do sądu,podnoszonego na rozprawie lub wnoszonego do akt sadowych przez oskarżonego, jakby ich w ogóle  nie było.
Sąd nie próbował nawet ustalić miejsca kolizji, o  co przez całą rozprawę wnioskował oskarżony  dokumentując  jak powinna wyglądać prawidłowa ekspertyza.  Sąd nie wziął pod uwagę obliczeń, w których oskarżony udowodnił:
- motocyklisty nie było na Wiejskiej w momencie rozpoczynania nawrotu przez oskarżonego.
- gdyby motocyklista był od samochodu w odległości 24,6m to spokojnie  przejechałby, zanim
oskarżony  wystartowałby, a także  minąłby miejsce zderzenia zanim dojedzie do niego świadek Skarżyńska, gdyby jechał z prędkością 49 km/h jak ustalił biegły.
  Z tego powodu wnoszę jak na wstępie.                                                                            
w załączeniu dowody wymienione w tekście.
1- Materiał szkoleniowy WAT i Politechniki Warszawskiej
     jak powinna wyglądać prawidłowa ekspertyza,
2- Położenie samochodu wg Policji
3- Położenie samochodu względem trawnika,
4- Położenie samochodu  w ujęciu od strony ulicy
5- Miejsce uderzenia motocykla  i motocyklisty w samochód
6- Miejsce uderzenia motocykla w samochód, dowód na siłę uderzenia,
7- Kask który zaginął na parkingu policji, dowód, który  potwierdzał
    wprost podany przez oskarżonego przebieg wypadku,
8- Minimalna średnica zawracania samochodu Citroen, dowód na
    staranność wyboru miejsca i rozwagę przy zawracaniu,
9- Szkic nr 1- analiza miejsca wypadku , dowód oskarżonego
    na niesłuszność oskarżenia
10 - Pytania do biegłego Wesołowskiego.

wtorek, 3 marca 2015

Bezstronność sądu?

02.03.2015
Bezstronność Sądu.
Doświadczenie z polskim wymiarem sprawiedliwości.
Apel o pomoc i wsparcie obecnością na sali sądowej podczas apelacji.
Rozprawa apelacyjna od wyroku Sądu Rejonowego odbędzie się w dniu 19 marca 2015
o godz 10.25 sala 312 Sądu Okręgowego w Elblągu przy ul. Plac Konstytucji 1

Tekst apelacji na : Blogger - Mietkowe dumania
Dziwny był to proces. Takiego łamania zasady domniemania niewinności, stronniczości, niewiedzy, wręcz głupoty, złej woli, skandalicznych zachowań, łamania prawa w jednym miejscu i w tym samym czasie trudno sobie wyobrazić. Trudno zrozumieć.
Był to proces o spowodowanie wypadku drogowego. Proces, w którym oskarżony został uznany winnym i skazany mimo, że policja prokuratura i sąd nie dysponują żadnym, dosłownie żadnym dowodem. Nie ustalono nawet miejsca i przebiegu zdarzenia.
Był to proces, w którym żadne zdanie Sądu w uzasadnieniu wyroku nie jest zgodne z faktami.
Był to proces, w którym każdy dokument oskarżenia obarczony jest błędem, wieloma błędami lub całkowicie mija się z prawdą.
Był to proces, w którym oskarżyciele demonstrowali wprost, że są ponad prawem, że są bezkarni.
Był to proces, w którym oskarżonemu odmówiono prawa do obrony poprzez prawie do zera ograniczenie możliwości wypowiadania się.
Był to proces, w którym archaiczny zapis wypowiedzi wypaczał sens, istotę i merytoryczną stronę natychmiast blokowanej wypowiedzi.
Był to proces, w którym czas na rozprawę był tak dobrany, by na merytoryczną wypowiedź
i dyskusje nie było miejsca.
Był to proces, w którym elbląscy adwokaci odmówili oskarżonemu obrony.
Dziś po zdobytych doświadczeniach przyznaję im racją. Oni wiedzieli na co się porywam.
Mówili: nie masz szans. Nie omieszkałem na początku pierwszej rozprawy poinformować Sądu
o braku obrońcy. Reakcji Sądu nie było.
Był to proces, w który obowiązywały dwa rodzaje akt:
- akta dla sądu
- akta do udostępnienia oskarżonemu.
W aktach sądowych na pierwszej stronie znalazła się notatka służbowa z czynności przeprowadzonych na miejscu wypadku, notatka której pierwsze zdanie brzmi: "kierujący samochodem wykonał nieprawidłowy manewr włączania się do ruchu w wyniku czego lewym bokiem zderzył się z prawidłowo jadącym motocyklem."
Policyjna dokumentacja z miejsca zdarzenia ma liczne błędy, nieścisłości i uchybienia, ale jest kluczowa dla całego procesu.
W tym miejscu i czasie, jak się później okazało, zostałem oskarżony, osądzony i skazany.
Wszystko co działo się w dalszej części procesu dotyczyło utrzymania tego stanowiska bez zmian.
To tak charakterystyczne zdanie identycznie przepisała prokurator Beata Iskrzyńska w dniu 06.06.2014 w Postanowieniu o zasięgnięciu opinii - powołaniu biegłego.
To samo zdanie umieścił prokurator Marcin Rost w Postanowieniu o przedstawieniu zarzutów
z 17.07.2014, a więc w dniu,w którym jeszcze nie dotarła ekspertyza biegłego.
Z sądowych akt sprawy dowiedziałem się, że w dniu 06.06.2014, w dniu ,w którym zostałem wezwany na policję w "charakterze świadka" prokurator Beata Iskrzyńska wydała zarządzenie
o powierzeniu śledztwa w całości policji, z zastrzeżeniem, że powierzenie nie dotyczy postawienia oskarżonemu zarzutów. Teraz zrozumiałem dlaczego prokurator Iskrzyńska w dniu 05.08.2014
po przedstawieniu mi zarzutów nie chciała ze mną rozmawiać, dlaczego po resztę dokumentacji oskarżenia wysłała mnie na policję. Wiedziała co postanowiła i nie miała zamiaru rozmawiać.
Niestety nie miała takiego zamiaru i policja. Po odebraniu brakującej dokumentacji oskarżenia otrzymałem od nadkomisarza Sławomira Siedlińskiego propozycję niskiego wyroku w zamian
za wniesienie nawet skromnej wpłaty zabezpieczenia majątkowego. Odmówiłem.
Zrozumiałem, nie mam tu na co liczyć, trzeba zdać się na sąd. Spotkał mnie zawód i szok.
Na policji i prokuraturze nikt nie chciał rozmawiać, w sądzie nikt nie chciał słuchać.
Na pierwszej rozprawie przed sądem poddałem ocenie prokuratorskie oskarżenie - oświadczenie przed sądem z 27.08.2014. Dwukrotnie składałem wnioski o odrzucenie ekspertyzy biegłego
z 04.10.2104 i powołanie drugiego biegłego 12.10.2014. Dokonałem na piśmie oceny zeznań świadków jako materiału dowodowego aktu oskarżenia 24.10.2014. oraz ocenę zasadności oskarżenia na podstawie zeznań świadków, obliczenie i wnioski.
W końcu ponowną ocenę aktu oskarżenia 29.10.2014 .
Zajrzałem więc do akt sądowych, by sprawdzić co się z moimi wnioskami dzieje.
W postępowaniu przed sądem nikt niczego nie czytał, nie słuchał, nie miał zamiaru słuchać, nie analizował, nie miał zamiaru analizować.
Jedynie na wniosku o wprowadzenie zmian w protokole rozprawy z 06.10.2014 istniała parafka sądu. Spytałem o to podczas kolejnej rozprawy.
Dostałem odpowiedź: "nie ważna treść ważna spontaniczność wypowiedzi."
Na każdej rozprawie wracałem do skrajnie błędnej ekspertyzy biegłego Henryka Tyszewicza.
By to przyjąć, zrozumieć, wystarczyło porównać tekst z podanymi zastrzeżeniami.
Sam fakt, że prawie cała ekspertyza to kopia wszystkich pozostałych akt sądowych natychmiast rzucała się w oczy. Takiej woli nie było.
Nie pomogło pisanie i tłumaczenie przed sądem, że " nieodzownym warunkiem możliwości dokonania rekonstrukcji wypadku drogowego jest ustalenie miejsca kolizji".
Bez tego nie określimy długości drogi, na której poruszały się pojazdy. Bez tego nie mamy szans na określenie prędkości jazdy ani czasu przejazdu. Biegły nie umiał, nie potrafił, nie wiedział jak tego dokonać. Świadczy o tym fakt, że pominął w swoich materiałach niezbędne do tego ślady kolizji pozostawione na drodze. Z sześciu śladów ustalonych przez policję uwzględnił w swoim opracowaniu ślad nr 1, 2 ,3, ( powypadkowe położenie samochodu, motocykla i szkieł.)
Nie zweryfikował jednak tych śladów, a błędy policji jeszcze pogłębił.
Pominął całkowicie ślady 4,5,6 (elementy lusterka wstecznego samochodu, ślad rycia-miejsce upadku motocykla).
Nie dokonał weryfikacji uszkodzeń pojazdu, nie zauważył wielkości zniszczeń wewnątrz samochodu powodujących zniszczenie instalacji elektrycznej skutkujące natychmiastowym unieruchomieniem silnika samochodu. Nie zauważył, nie przeanalizował miejsca uderzenia motocyklisty w tylną część boku samochodu. Nie zainteresował go kask motocyklisty.
Nie zauważył braku ABS motocykla. Nie przyszło mu do głowy, że przy mocy motocykla 105 kM
i wadze 212 kg brak ABS to potencjalna przyczyna wypadku. Biegły podał, że w samochodzie "wystrzeliły obie poduszki powietrzne".
W tym modelu jednej nie zamontowano fabrycznie, a druga "nie wystrzeliła"!
W opracowaniu biegłego podany czas zderzenia to 2 do 200 nanosekund.
Nanosekunda = 0.000000001sekundy.
Gdyby tak było, to ustalone prędkości i przyspieszenia pojazdów wartością przewyższałyby prędkość światła w próżni.
Sąd na te zastrzeżenia nie zareagował.
W obronie swojego stanowiska odnośnie miejsca zderzenia biegły posunął się do kompromitujących określeń typu
- po uderzeniu motocykl został na miejscy, samochód został odrzucony,
- szkła były blokowane przez pojazd.
- po uderzeniu samochód siłą bezwładności przemieścił się na miejsce określone na policyjnym szkicu (dalej zawracał pokonując nawet wysoki krawężnik).
Nie pomogło przywoływanie zasad dynamiki Izaaka Newtona.
Tłumaczenie na czym polega zasada akcja = reakcja, to znaczy, że wypadkowa sił działających
na oba ciała jest taka sama, ma ten sam kierunek, a przeciwne zwroty.


Wartość tej siły wynosi : F = m x a (masa x przyspieszenie). W związku z tym jeżeli siła działająca na motocykl Fm = mm x am a siła działająca na samochód Fs = ms x as a Fm = Fs
by zaszła ta równość to przyspieszenie motocykla musi być tyle razy większe od przyspieszenia samochodu ile razy masa motocykla jest mniejsza od masy samochodu.
Przy ponad pięciokrotnie większej masie samochodu przyspieszenie (opóźnienie) motocykla musi być przez to ponad pięciokrotnie większe od przyspieszenia(opóźnienia) samochodu.
Stąd to motocykl zostanie odrzucony, a nie samochód.
Sąd nie reagował. Nie pomogło. Niechęć Sądu do oskarżonego znacznie wzrosła.
Znalazło to odbicie w surowości wyroku i w uzasadnieniu. Sąd we wszystkim co możliwe szukał uzasadnienia dla wyroku, miedzy innymi rozwodził się nad roztropnością i elokwencją świadków. Zeznania świadka G. wysoko ocenił za określenie prędkości jazdy motocyklisty w wys. 60km/h,
gdy biegły podał 49 km/h. Odległość motocykla od samochodu w momencie wyjazdu samochodu na jezdnie to wg świadka 60-70m, biegłego 24,62m, świadek potwierdza oderwanie samochodu od jezdni i wrzucenie go na podjazd, biegły to neguje.
Świadek M.S. zeznała, że w momencie wyjazdu z zakrętu na ul. Wiejską widziała motocyklistę na wysokości jedynego na Wiejskiej sklepu położonego o ponad 300 m od świadka.
Te zeznania świadków pozwoliły na czasową analizę przebiegu wypadku i udowodnienie,
że w czasie rozpoczęcia przez oskarżonego manewru zawracania motocyklisty jeszcze nie było na
ul. Wiejskiej.
Świadek P.S. określił prędkość motocyklisty na 60-70 km/h. Gdzie tu wsparcie oskarżenia?
Sąd najsilniej niechęć i uprzedzenie demonstruje zarzucając oskarżonemu kwestionowanie obrażeń poszkodowanego motocyklisty. Tymczasem to oskarżony inspirował powołanie biegłego medycyny sądowej, podał we wniosku pytania do biegłego, zadawał te pytania na sali sądowej.
Pytanie do biegłego brzmiało :" Obrażenia Krzysztofa Leszczyńskiego w trakcie wypadku wg opinii lekarskiej to - rozległy tępy uraz ..., stłuczenie..., tępy uraz.... złamanie..." Gdzie tu kwestionowanie obrażeń?
Sąd nie zrozumiał intencji. Chodziło o miejsce i sposób powstania obrażeń, czyli o to samo od początku - w jakim miejscu i w jaki sposób przebiegał wypadek.
Spontaniczna odpowiedź biegłego brzmiała: - to mi wygląda na przejechanie!
Atak sądu zarzucający biegłemu nieznajomość ustaleń ekspertyzy spowodował przerwanie rozważań i wycofywanie się biegłego, co zauważyli obecni na sali obserwatorzy.
Prokuratura i sąd do końca nie dawały za wygraną.
Prokurator Iskrzyńska nie znała akt śledztwa, nie miała pojęcia o składanych przez oskarżonego wnioskach, przyszła dopiero na ostatnią rozprawę. Na każdej z wcześniejszych rozpraw był inny prokurator. Nie przeszkadzało to podtrzymać oskarżenie i opinię o oskarżonym w mowie końcowej.
Odkrycie w aktach sądowych nieznanej i nie odtwarzanej wcześniej płyty z symulacją przebiegu wypadku jest niepodważalnym dowodem, że wszystkie zarzuty stawiane ekspertyzie Henryka Tyszewicza są prawdziwe. Jest dowodem na bezpodstawne oskarżenie. Jest dowodem na nieuzasadniony i bezpodstawny wyrok.
Płyta zawiera dwa nagrania. Jedno przez chwilę demonstrowane na rozprawie jest zakodowane. W jakim zakresie było demonstrowane nie wiadomo. Nie udaje się go odtworzyć. Ten fakt potwierdza informatyk sądowy. Biegły odmówił rozkodowania. Drugie nagranie przedstawia symulację przebiegu wypadku, która przeczy wszystkiemu, co podaje sąd w uzasadnieniu wyroku.
Tu motocykl uderza w samochód z prędkością 12 km/h, a nie 49 km/h. Motocyklista upada na jezdnię przed samochodem, bezwładne ciało ułożone głową w kierunku przemieszczania się pokonuje krawężnik w drodze na trawnik. Po uderzeniu, jakby nic się nie stało, samochód kontynuuje zawracanie. Niespodziewanie prędkość samochodu rośnie, w momencie pokonywania krawężnika wynosi 20km/h.
Przebieg procesu obrazuje w pigułce taki oto obrazek z pierwszej rozprawy sądowej.
Przed rozprawą składam wniosek o odrzucenie ekspertyzy biegłego jako dowodu.
Idę pod wyznaczoną salę sądową. Zebrało się kilka osób. Ktoś otwiera drzwi sali sądowej.
Osoby te wchodzą. Po kilku minutach rozprawa zostaje wywołana i rozpoczyna się proces.
Po wysłuchaniu aktu oskarżenia otrzymuję pytanie czy przyznaję się do winy. Nie przyznaję się.
Pytam, czy sąd otrzymał wniosek na temat ekspertyzy. Sąd potwierdza, nie komentuje.
Ocenę aktu oskarżenia rozpoczynam więc od zwrócenia uwagi na błędy w ekspertyzie biegłego.
Po kilku zdaniach sąd mi przerywa: "proszę uważać na słowa, obok pana siedzi biegły".
Zaskoczyło mnie to stwierdzenie. Próbowałem odczytać dalszą część oświadczenia - nie było woli słuchania. Szybko sąd przeszedł do przesłuchania świadków i poszkodowanego. Większość czasu zajęła analiza dokumentów rehabilitacji poszkodowanego.
Chwila prezentacji ekspertyzy biegłego, koniec rozprawy.
W tym miejscu wart powtórzenia jest cytat wypowiedzi biegłego odnotowany w protokole rozprawy :" Szkła były blokowane przez pojazd, dopiero jak uderzył, zostały wybite dwie szyby, nie ma od razu uwolnienia i wysypania, to następuje dynamicznie, szkła idą w kierunku prędkości, tam zostały uwolnione i tam mogły się wysypać, proces uderzenia trwa 2 nanosekundy, szkła cały czas mają prędkość pojazdu i się trzymają. Szkic 4 i 5 to plastyk jest lżejszy. To rekonstrukcja oparta na ubogim materiale dowodowym, istotne jest z jaką poruszał się motocyklista prędkością, oskarżony bardzo sprytnie to omija. To oskarżony włączał się do ruchu."
A sąd uzasadnia wyrok pisząc:" Ekspertyza i uzupełniające opinie biegłego Henryka Tyszewicza zasługują na walor wiarygodności. Zarówno ekspertyza jak i opinie są jasne, pełne i szczegółowe."

Sąd poprosił o opuszczenie sali. Na sali pozostał sędzia, prokurator rejonowy Jan Mieczkowski, biegły, pełnomocnicy poszkodowanego. Wyszli po kilkunastu minutach. Z nimi biegły. Podszedł do mnie na moment i usłyszałem " może pan panie inżynierze w fizyce i dobry, ale nie podskakuj nie masz szans".
O czym rozmawiali po rozprawie uczestnicy spotkania? Czy było to spotkanie towarzyskie?!
A może zaklepywano już sprawę? Faktem jest, że na kolejnych rozprawach nie pojawiali się już obaj pełnomocnicy pokrzywdzonego. Czy byli pewni i spokojni o wyrok?
Mimo tak dokładnego obalenia zarzutów oskarżenia i uzasadnienia sądu otoczenie dalej nie daje mi szans.
Ja mam nadzieję na sprawiedliwość.
Ale coraz częściej w internecie publikowane są dowody, że w polskich sądach wszystko jest możliwe.
Byłbym pewniejszy i spokojniejszy, gdyby tym razem ktoś patrzył sędziom na ręce.